1 października wchodzi w życie nowe prawo farmaceutyczne. Ci, którzy będą na własnych firmach sprawdzać jego jakość, starają się jeszcze w przygotowywanych na tempo rozporządzeniach poprawić to, czego nie ma w ustawie. Spod dobrej oceny konkretnych przepisów wyziera jednak ogromna pretensja do ministra zdrowia.
Za cztery dni wchodzi w życie nowelizacja ustawy Prawo farmaceutyczne. Nowelizacja o tyle nietypowa, że dotyczy pakietu czterech ustaw, które nigdy w życie nie weszły.
Małgorzata Wychowaniec, dyrektor Polfarmedu, spodziewa się, że w ciągu dwóch miesięcy ukaże się pełny pakiet aktów wykonawczych i prawo będzie mogło zacząć obowiązywać nie tylko na papierze. Dużym sukcesem będzie to, jeśli resort zdrowia i Główny Inspektorat Farmaceutyczny zdążą przygotować wszystkie rozporządzenia do końca roku. Jest nad czym pracować. Wszystkich aktów wykonawczych jest ponad 70. Autorzy sukcesywnie przekazują je do konsultacji 31 różnym instytucjom i organizacjom. 10 z nich to podmioty branżowe i pozarządowe.
— Lepiej późno niż wcale — zgodnie mówią producenci i hurtownicy, którzy twierdzą, że mieli zbyt mały wpływ na przygotowanie samej ustawy.
— Czekamy na 11 kolejnych rozporządzeń. Nie we wszystkich już zatwierdzonych uznano nasze sugestie. Bardzo trudno tworzy się te przepisy, bo brakuje doświadczeń legislacyjnych. Część aktów powstała do pierwotnej ustawy, która została zmieniona, więc teraz także wymagają dostosowania. Większość jednak trzeba pisać od początku, opierając się na dyrektywach UE — mówi Małgorzata Wychowaniec.
Jeśli jednak konsultacje rozporządzeń mają dać wymierny efekt, a nie tylko zamknąć usta i nie dopuścić do przyszłych skarg, trzeba słuchać ludzi z branży. A tak nie jest. Naczelna Rada Aptekarska została poproszona o przekazanie uwag. I przekazała. Zdarzyło się niestety tak, że rozporządzenie przekazane do oceny już miało stosowne podpisy i tylko czekało na publikację.
Aptekarze nie oszczędzają Mariusza Łapińskiego, ministra zdrowia. Twierdzą, że przepis „apteka dla każdego” znalazł się w prawie, ponieważ minister zdrowia podobno osobiście jest zainteresowany tworzeniem sieci aptek (miałby być bowiem właścicielem stosownej firmy, zapewnia jednak, że sprzedał swoje udziały).
— Nowe prawo jest beznadziejne. Mamy bardzo dużo pytań, które zaczynają się od stwierdzenia „co pan minister miał na myśli pisząc, że... ”. Jednolity tekst ustawy ma być pół roku po jej wejściu w życie. Wtedy dopiero będzie widać, co jeszcze należy poprawić. Minister nawet jednym zdaniem nie uzasadnił zmiany najważniejszego dla nas przepisu dotyczącego możliwości tworzenia sieci — mówi Leokadia Danek, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.
Obok zadowolenia z korzystnych rozwiązań dotyczące reklamy produktów medycznych producenci odkrywają jednak liczne niedociągnięcia ustawy: brak właściwej ochrony własności intelektualnej, złe przygotowanie sprzedaży pozaaptecznej, brak wytycznych odnośnie do importu docelowego. Zarzucają ministrowi zdrowia, że uzależnił ich od własnego widzimisię.
— Największy niepokój budzi upolitycznienie urzędu rejestracji produktów medycznych, który decyduje o składzie list refundacyjnych i ustala ceny leków. Dotychczas była to niezależna instytucja, teraz będzie podlegała bezpośrednio ministrowi zdrowia — mówi Robert Pachocki, wiceprezes Izby Gospodarczej Farmacja Polska.
Ludzie z branży zwracają uwagę na elementy, którym twórcy przepisów nie poświęcili zbyt dużo uwagi. Dyrektor państwowej hurtowni Cefarm pyta, kiedy się dowie, jak i za co ma przeprowadzić nakazany w nowej ustawie rozdział firmy na sprzedaż hurtową i apteczną. Właściciel sklepu zielarskiego, który przy zakładaniu swojego sklepu musiał spełnić wymagania niewiele odbiegające od stawianych przy uruchamianiu apteki, pyta, dlaczego stacja benzynowa i sklep spożywczy zyskuje większe uprawnienia do sprzedaży leków niż on. Aptekarz pyta, kto tak naprawdę będzie odpowiedzialny za to, co się dzieje w murach apteki, bo — jego zdaniem — ustawa wprowadza do dramatu kolejną postać i rozkłada (czytaj: rozmywa) odpowiedzialność między kierownika apteki, właściciela apteki i wyspecjalizowanego pracownika. Zbyt wiele tych niedoróbek.
OKIEM BRANŻY
Będzie chaos
Zmiany wprowadzą duże zamieszanie na rynku. Konieczność rozdzielenia hurtu od detalu wymusza podział majątku podmiotów, które prowadzą hurtownie i apteki. W najtrudniejszej sytuacji są nadal państwowe Cefarmy, które mają po kilkadziesiąt aptek. Podział wymusza ponoszenie dużych dodatkowych kosztów.
Hurtownicy
Uzależnienie
Prawo w najważniejszych punktach uzależnia producentów od jednej osoby — ministra zdrowia. Przydzielił on sobie władzę nad urzędem rejestracji leków, a co za tym idzie, sam będzie decydował o tworzeniu list refundacyjnych i cenach na leki. Z dobrych rzeczy — właściwy przepis w sprawie reklamy produktów medycznych.
Producenci
Nie na rękę
Prawo jest niejasne i bardzo niekorzystne dla prowadzących apteki. Minister nie uzasadnił nawet jednym zdaniem, dlaczego nowelizacja zezwala na posiadanie aptek każdemu, kto ma na to ochotę. To przeciwnie niż w 11 krajach UE i na Węgrzech, które w tym samym czasie zmieniają swoje przepisy.
Aptekarze