Dziennikarze "Życia" (Dom Wydawniczy Wolne Słowo) chcieli opóźnić wydanie dziennika lub w ogóle nie wydać dzisiejszego numeru. Jednak wczoraj na spotkaniu z zarządem spółki usłyszeli, że każde opóźnienie wydania oznacza dla nich pożegnanie się z pieniędzmi.
Desperacja zespołu "Życia" wynika z kolejnych opóźnień w wypłacaniu pensji. Dziennikarze zaległości te oceniają na 600-700 tys. zł. Kłopoty z wynagrodzeniami rozpoczęły się wiosną tego roku. Wczorajszą groźbę zarządu Marek Halberda, wiceprzewodniczący komisji zakładowej NSZZ "Solidarność" w "Życiu", komentuje: - To porozumienie przez pacyfikację.
Pracownicy są przekonani, że wydawca czeka, aż to oni wstrzymają wydanie gazety i wtedy on zamknie ją "rękami dziennikarzy". Zarząd zapowiedział na jutro spotkanie prezesa DWWS Artura Luterka i redaktora naczelnego "Życia" Dariusza Materka z prezesem 4Mediów Dariuszem Kaszubskim (DWWS należy do 4Mediów). - Czekamy na kolejne kłamstwa - stwierdza Halberda.
AN, PRESSERWIS