Chcesz być na bieżąco z informacjami na temat Getbacku? Zapisz się na nasz darmowy newsletter>

W czerwcu 2018 r. Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie (GPW) chce przedstawić nową strategię. Rozważanych jest 21 inicjatyw z nią związanych, ale w ostatecznej wersji będzie ich mniej.
— Chciałbym wdrożyć mniej więcej 12 z nich — mówi Marek Dietl, prezes GPW.
Ma nadzieję, że po przekształceniach własnościowych Tel Aviv Stock Exchange (TASE) GPW wróci do współpracy z giełdą w Izraelu na poziomie operacyjnym.
W lutym 2018 r. GPW złożyła propozycję zakupu 71,7 proc. akcji giełdy w Tel Awiwie. Niedługo potem jej oferta została odrzucona. Marek Dietl tłumaczy to zmianą koncepcji sprzedaży izraelskiej giełdy i wyborem oferty funduszu private equity zamiast ofert innych giełd. Wylicza wiele obszarów, w których GPW i TASE mogłyby wzajemnie się wesprzeć. Izrael ma np. mnóstwo start-upów, rozwinięty rynek opcji i ETF-ów, jest też mekką algotradingu (handlu z wykorzystaniem algorytmów), który na GPW raczkuje. Siłą polskiej giełdy ma być natomiast rynek futures i doświadczenie w ofertach prywatyzacyjnych, do czego Izrael dopiero się przymierza.
— Na pewno współpraca wyjdzie obu stronom na dobre. Czy brak związków kapitałowych jest dobry, czy zły, dopiero się okaże — mówi Marek Dietl.
Sugeruje też, że w ramach nowych inicjatyw warszawska giełda byłaby zainteresowana stworzeniem platformy obrotu instrumentami niepublicznymi. Cieniem na GPW rzuca się sprawa GetBacku. Nie minął nawet rok od debiutu spółki, poprzedzonego jedną z większych ofert w ostatnich latach, a windykator — który wprowadził na giełdę również część obligacji — stracił płynność.
— Szybko się przekonamy, że inwestorzy, którzy mają instrumenty notowane, mają większe szanse odzyskania pieniędzy niż działający poza rynkiem giełdowym — twierdzi Marek Dietl.
Z czego wynika to przekonanie, prezes nie ujawnia. Przypomnijmy, że poza giełdą są obligacje zabezpieczone, a w przypadku upadłości akcjonariusze mogą liczyć na jakąkolwiek wypłatę dopiero po zaspokojeniu wszystkich wierzycieli.
— Spotkamy się za kwartał lub za pół roku i zobaczymy, jaka była sytuacja obligatariuszy na rynku publicznym i niepublicznym — proponuje Marek Dietl.
Podkreśla, że przed zawieszeniem notowań akcji i obligacji GetBacku właściciele papierów notowanych na giełdzie mogli je sprzedać, choćby poniżej nominału, i w ten sposób odzyskać część pieniędzy. Właściciele papierów niewprowadzonych na giełdę nie mieli natomiast takiej opcji.
— Już dzisiaj możemy więc powiedzieć, że lepiej mieli ci, którzy mieli obligacje notowane — uważa prezes GPW.
Jacek Fotek, wiceprezes giełdy, dodaje, że casus GetBacku skłania GPW do podjęcia działań, które zmusiłby TFI do rewizji wyceny aktywów, by w większym stopniu bazowały na cenach rynkowych. Nie precyzuje jednak, na czym te działania będą polegać.