- Przychody spółki wzrosły m.in. dzięki przejęciom i wzroście kursu złotego (Boryszew to znaczący eksporter - red.)). Cieszymy się, że już 30 proc. sprzedaży pochodzi z branży automotive. Mamy nadzieję, że do końca marca uda się zamknąć przejęcie Ymos, które w 2010 r. miało 80 mln EUR sprzedaży. Świetnie radzi sobie nasz główny partner, czyli Volkswagen, który ogłosił właśnie wyniki za 2011 r. Sprzedał 8,3 mln pojazdów i podał, że w styczniu 2012 r. zaobserwował tendencję wzrostową. To nastraja nas optymistycznie. Prognoz na 2012 na razie nie podamy, bo trudno przewidzieć, jak rozwinie się kryzys. Szacujemy, że w tym roku motoryzacja będzie stanowić już ok. 40 proc. sprzedaży. Patrząc na nasz portfel zamówień w tym segmencie, nie widzimy żadnego spowolnienia. Pracujemy nad inwestycją w moce produkcyjne w Polsce. Myślimy o budowie własnych fabryk, ale też oglądamy istniejące. Decyzja zapadnie w tym roku. Wybieramy też właśnie lokalizację pod produkcję w Rosji, a w grę wchodzi zarówno budowa jak i wynajęcie hali. Jednocześnie rozmawiamy z Volkswagenem o skali naszych wspólnych projektów w Rosji. Niewykluczone, że pobierzemy dywidendę z zależnego Impexmetalu. Co do podziału zysku Boryszewa - za wcześnie na dyskusje - mówi pulsowinwestora.pl Małgorzata Iwanejko, prezes Boryszewa.