Konferencja prezesa NBP odbyła się jak zwykle dzień po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej. W środę Rada obniżyła stopy procentowe o 0,5 pkt proc. Zdaniem Adama Glapińskiego to nie jest początek cyklu. Powiedział on podczas spotkania z mediami, że należy zapamiętać następującą myśl: „Nie oznacza to, że walka o trwałe obniżenie inflacji została zakończona. Jest wiele czynników, które mogą utrudniać zwalczanie inflacji”. I kolejne ważne zdanie podkreślone przez samego prezesa: „To nie jest początek cyklu obniżek stóp procentowych. Ale może taki cykl się zacznie, niczego nie wykluczamy”.
Tym samym prezes wylał kubeł zimnej wody na głowy tych, którzy oczekiwali szybkiej kontynuacji luzowania polityki pieniężnej. W trakcie jego konferencji złoty wyraźnie się umocnił, cena euro na rynku spadła o dwa grosze - to sporo jak na ruch w ciągu godziny.
Aczkolwiek Adam Glapiński wyraźnie starał się odciąć od jakichkolwiek zobowiązań dotyczących decyzji w kolejnych miesiącach. Opowiadał o tym, że część członków Rady Polityki Pieniężnej widziałaby obniżkę w lipcu, kiedy pojawi się nowa projekcja makroekonomiczna NBP. A inni chcieliby poczekać do jesieni z kolejnymi decyzjami o redukcji kosztu pieniądza. Czerwiec zdaniem prezesa jest mało prawdopodobny.
„Najbezpieczniej jest mówić to, co mówi pan prezes Powell i pani prezes Lagarde [szefowie Fed i EBC – przyp. red.], że podejmujemy decyzje stosownie do napływających danych, z miesiąca na miesiąc”.
Przyszłe decyzje będą zależały od ścieżki inflacji, płac, cen energii i kierunku polityki fiskalnej. Relatywnie dużą część konferencji Adam Glapiński poświęcił wysokiemu deficytowi finansów publicznych. Jego zdaniem jest to czynnik proinflacyjny, a na razie nie wiadomo, jak będzie wyglądał deficyt w kolejnych latach. Jeżeli miałby wyraźnie spadać, to mógłby to być czynnik sprzyjający niższym stopom.