Bush przyznał, że są problemy z kredytami hipotecznymi i długiem publicznym, ale przekonywał, podobnie jak poprzednio, że "podstawy" gospodarki są zdrowe. Ma o tym świadczyć wzrost PKB, wysoka wydajność pracy, utrzymująca się na niskim poziomie inflacja i przyrost miejsc pracy.
Przemówienie było kolejnym z wystąpień w ostatnich miesiącach mających rozproszyć niepokój, że gospodarka zmierza ku recesji, jak to przewidują niektórzy ekonomiści.
Prezydent wezwał zdominowany przez Demokratów Kongres, aby nie podnosił podatków, i zapowiedział, że zawetuje każdą ewentualną podwyżkę.
Tomasz Zalewski (PAP)