Gdybyśmy powiedzieli, że rynek z zapartym tchem oczekuje na dokonanie, przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, wyboru trzech nowych członków Rady Polityki Pieniężnej, to mocno byśmy przesadzili. Tym bardziej dziwi, że prezydent wstrzymuje się ze wskazaniem swoich pomazańców do ostatniego dnia kadencji poprzedników, czyli do wtorku, 17 lutego.
Przypomnijmy, że kończą swoją pracę w RPP: Wiesława Ziółkowska, Dariusz Kajetan Rosati i Grzegorz Wójtowicz. A, według wszelkich znaków na ziemi i niebie, zastąpią ich obecni doradcy prezydenta: Edmund Pietrzak, Andrzej Wojtyna i Witold Orłowski, szef doradców ekonomicznych prezydenta. Dwaj pierwsi wydają się być pewnymi kandydatami (i nie zaprzeczają), prof. Orłowski zaś jeszcze się nieco kryguje. Biorąc jednak pod uwagę, że prezydentura Aleksandra Kwaśniewskiego dobiega kresu z końcem roku przyszłego, kadencja członka RPP liczy natomiast 6 lat, wydaje się, iż jest to rzeczywiście tylko kokietowanie opinii. Przecież nie wiemy, czy żona obecnego prezydenta, Jolanta, zdecyduje się kandydować na najwyższy urząd, nie wiemy, jakie są jej ekonomiczne poglądy, nie wiemy wreszcie, czy byłaby skłonna przychylić ucha prof. Orłowskiemu i jego poglądom.
Jakkolwiek patrzeć, Rada Polityki Pieniężnej na posiedzeniu 24-25 lutego będzie już obradować w całkiem nowym składzie. I tylko ten Balcerowicz pozostaje niezmienny. Również w poglądach.