Jak pogodzić przemysł z klimatem

Kamila Wajszczuk
opublikowano: 2025-01-01 20:00

Wyznaczenie celów klimatycznych poczeka na prezydencję Duńczyków. Polska skupi się na złagodzeniu skutków ETS2 i zatrzymaniu importu paliw kopalnych z Rosji. Ocieplenie postępuje, a unijnym wyborcom wszystko co zielone zaczyna się źle kojarzyć.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • czego można oczekiwać po globalnych negocjacjach klimatycznych w 2025 r.
  • jakie kwestie związane z klimatem będą ważne dla Unii Europejskiej i Polski
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W 2025 r. minie dziesięć lat od podpisania porozumienia paryskiego, w którym państwa zobowiązały się do pracy nad ograniczeniem globalnego ocieplenia do 1,5 stopnia powyżej poziomu sprzed ery przemysłowej.

– Celu 1,5 stopnia już nie ma. Matematycznie jeszcze go nie przekroczyliśmy, ale w zasadzie jest poza zasięgiem. Szczerze mówiąc, poza zasięgiem są również 2 stopnie. Zmierzamy do 2,7 stopnia – powiedział prof. Karl Rose, specjalista od strategii firm energetycznych, podczas zorganizowanego w grudniu przez Unimot Forum Energy Outlook 2025.

Emisja gazów cieplarnianych wciąż rośnie. Według unijnej bazy danych EDGAR w 2023 r. globalny wzrost sięgnął 1,9 proc.

– Ostatnio Międzynarodowa Agencja Energetyczna zrewidowała w górę przewidywania co do zużycia węgla na świecie w ciągu najbliższych kilku lat. Wchodzimy więc w kolejny rok z lekkim pesymizmem, zwłaszcza że wszystko wskazuje na przekroczenie celu 1,5 stopnia ocieplenia – mówi Paweł Wiejski, analityk Instytutu Zielonej Gospodarki (IZG).

Jego zdaniem 2025 r. będzie bardzo istotny z punktu widzenia globalnych negocjacji klimatycznych.

Donald Trump wchodzi do gry

– W lutym upływa termin przedstawienia przez państwa i Unię Europejską zobowiązań dotyczących ograniczania emisji gazów cieplarnianych do 2035 r. Unia nie zdąży w tym terminie, zrobi to jednak do września. Dowiemy się, na ile nowe cele krajowe są zgodne z porozumieniem paryskim i w jakim stopniu udało się zrealizować poprzednie deklaracje, czyli cele na 2030 r. – wyjaśnia Paweł Wiejski.

– Druga istotna kwestia to początek prezydentury Donalda Trumpa i prawdopodobne ponowne wyjście USA z porozumienia paryskiego. Nie zrujnuje to fundamentalnie porządku światowego, ale skomplikuje wiele kwestii. Ważniejsze będzie to, jak bardzo Trumpowi uda się rozmontować programy wspierające zielone inwestycje w USA, rozpoczęte w kadencji Joego Bidena – mówi analityk IZG.

Unia myśli o konkurencyjności

Oprócz globalnych negocjacji Unia Europejska prowadzi wewnętrzną dyskusję dotyczącą polityki klimatycznej do 2040 r. Debatę na ten temat Komisja Europejska rozpoczęła już w lutym 2024 r., proponując, by celem było ograniczenie emisji gazów cieplarnianych o 90 proc. w stosunku do 1990 r.

– Myślę, że to nie będzie przewodni temat polskiej prezydencji, ale w drugiej połowie roku pałeczkę w UE przejmie Dania, która szybko podejmie ten temat – mówi Aleksander Śniegocki, prezes Instytutu Reform.

Zdaniem Pawła Wiejskiego głównym wyzwaniem będzie przekucie polityki klimatycznej UE na politykę przemysłową.

– Spodziewamy przyjęcia tzw. Clean Industrial Deal [czysty ład przemysłowy - red.], czyli pakietu inicjatyw Komisji Europejskiej związanych z polityką przemysłową. Dyskusja będzie dotyczyć finansowania oraz tego, jak uniezależnić się technologicznie i wesprzeć europejski przemysł w konkurencji z Chinami i USA – tłumaczy analityk IZG.

Czym zajmie się Polska

Polska podczas prezydencji będzie natomiast chciała opóźnić wejście w życie ETS2, czyli objęcia sektorów transportu i budynków systemem uprawnień do emisji CO2.

- To w zasadzie ostatni moment na korekty w dyrektywie przed planowanym wdrożeniem w 2027 r. - podkreśla Aleksander Śniegocki.

Nie będzie to łatwe.

– Potencjalną przeszkodą są regulacje, bo ETS2 został już uchwalony i żeby go znowelizować, potrzebne jest zgromadzenie większości. Nie ma pewności, czy to się powiedzie. Bardziej prawdopodobne jest wzmocnienie instrumentów osłonowych związanych z ETS2, na przykład poprzez dołożenie pieniędzy do Społecznego Funduszu Klimatycznego – mówi Paweł Wiejski.

Polska chce też zająć się kwestiami dezinformacji klimatycznej, adaptacji do zmian klimatu oraz bezpieczeństwa energetycznego, w szczególności odejściem od importu paliw kopalnych z Rosji.

– Unia wciąż importuje bardzo dużo paliw kopalnych z Rosji – zaznacza analityk IZG.

Polski rząd musi też przedstawić Komisji Europejskiej ostateczną wersję Krajowego planu w dziedzinie energii i klimatu. Powinno to nastąpić w pierwszej części roku.

Paweł Wiejski zauważa, że dyskusja o polityce klimatycznej stała się mniej popularna wśród polityków europejskich. Być może dlatego, że wyborcom wszystko co zielone czy związane z klimatem zaczyna źle się kojarzyć - raczej z ograniczeniami niż korzyściami.

Firmy rewidują zielone plany

Nastawienie do polityki klimatycznej zmieniły też duże firmy. Część rewiduje deklaracje w zakresie zeroemisyjności. Zdaniem ekspertów nie świadczy to jednak o zmianie kierunku.

– Cele klimatyczne w korporacjach były zwykle bardziej ambitne od wynikających z regulacji, bo wyznaczano je z myślą o tworzeniu przewagi konkurencyjnej. Tempo narzucane przez regulacje okazało się jednak wystarczająco szybkie, dlatego część firm koryguje plany – mówi Aleksander Śniegocki.

Podobnie myśli Paweł Wiejski. Jest przekonany, że przepisy nie zostaną złagodzone.