Projekt ustawy o OZE dzieli energetyków

GRA
opublikowano: 2012-07-30 00:00

Sektor elektrowni wodnych skacze z radości, a tradycyjne elektrownie protestują. Znamy nowy projekt ustawy o OZE.

Trochę znienacka, ale wreszcie jest. Projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE) w piątek ujrzał światło dzienne.

— Wypuszczamy dokument z Ministerstwa Gospodarki. Trafi do uzgodnień międzyministerialnych. Plan zakłada, że ustawa wejdzie w życie 1 stycznia 2013 r. Mamy jeszcze pół roku na prace legislacyjne. Myślę, że się uda — mówi Mieczysław Kasprzak, wiceminister gospodarki.

Firmy inwestujące w sektorze OZE ucieszyło już samo ogłoszenie projektu — chcą wiedzieć, na czym stoją. Ale przepisy przyjęto różnie.

Ogromnej satysfakcji nie kryje sektor małych elektrowni wodnych.

— W tym kształcie ustawa jest dla nas bardzo korzystna. Współczynniki korekcyjne [od których zależy poziom wsparcia — red.] dotyczące naszego biznesu wzrosły, a to oznacza większą rentowność projektów. Powiem więcej — będziemy teraz skłonni kupować aktywa, które dotychczas odrzucaliśmy z przyczyn ekonomicznych — mówi Marcin Markiewicz, szef rady nadzorczej MEW, inwestującej w małe elektrownie wodne.

Projekt zachęca jednocześnie MEW do większego zainteresowania Polską.

— Ostatnio zdecydowaliśmy się na budowę elektrowni w Rumunii. Przy nowych współczynnikach Polska zyskuje jednak na atrakcyjności. Wracamy — deklaruje Marcin Markiewicz.

Rozczarowane są natomiast największe firmy energetyczne. W niełasce jest stosowana przez nie technologia współspalania. Resort gospodarki tłumaczy, że stawia na różnorodność, tymczasem współspalanie (wraz z elektrowniami wiatrowymi i starymi, zamortyzowanymi elektrowniami wodnymi) wytwarza już około 90 proc. energii elektrycznej z OZE.

— Proponowany współczynnik uniemożliwia dalsze prowadzenie współspalania. To po prostu nieopłacalne. Trzeba będzie rezygnować z tego biznesu — alarmuje Arkadiusz Krakowiak, wiceprezes Enei.

Podkreśla, że jego firma i tak nie odczuje tego tak silnie, jak np. Tauron, w którym współspalanie odgrywa większą rolę biznesową (Tauron odmówił komentarza). Ale nawet w Enei rezygnacja ze współspalania będzieoznaczała odjęcie grupie 80- -100 mln zł przychodów.

— Dlatego będziemy walczyć o wyższy współczynnik korekcyjny. Nasz cel to 0,7-0,8 [projekt zakłada 0,3 w pierwszym roku — red.] — deklaruje Arkadiusz Krakowiak.

Z wyznaczonymi dla nich współczynnikami nie dyskutują już natomiast wiatrowcy. Mają inne postulaty.

— Trzeba szczególnie zwrócić uwagę na zapisy dotyczące indeksacji opłaty zastępczej [projekt zakłada brak indeksacji — red.]. To dla nas priorytet. Ponadto zależy nam na wprowadzeniu okresu przejściowego dla inwestycji w trakcie realizacji lub mechanizmu, który zapobiegałby nadpodaży zielonych certyfikatów — wylicza Krzysztof Prasałek, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW).