Wczoraj Władysław J., były prezes PZU Życie, trafił pod prokuratorską lupę. W najbliższym czasie będzie też pewnie przesłuchany w związku ze śledztwem w sprawie nieprawidłowości w Totalizatorze Sportowym.
W poniedziałek Centralne Biuro Śledcze zatrzymało Władysława J., byłego prezesa PZU. Wczoraj Prokuratura Apelacyjna w Warszawie zamierzała postawić byłemu prezesowi zarzut działania na szkodę ubezpieczyciela. Do chwili zamknięcia ogólnopolskiego wydania gazety przesłuchanie się nie rozpoczęło.
Według nieoficjalnych informacji, zarzuty w stosunku do Władysława J. dotyczą nieprawidłowości przy zakupie nieruchomości przez PZU. Oprócz Władysława J. zatrzymano także dwóch pośredników przy zakupie nieruchomości — Romana W. i Janusza W. Niedawno prokuratura wysłała akt oskarżenia wobec dziewięciu osób z tzw. bydgoskiego wątku afery PZU — sprawy zakupu nieruchomości przez spółkę zależną PZU Development. Działania przestępcze polegały na tym, że wartość kupowanych, a potem sprzedawanych, działek była wielokrotnie zawyżana.
Według nieoficjalnych informacji uzyskanych w prokuraturze, w najbliższym czasie Władysław J. zostanie przesłuchany także w sprawie nieprawidłowości w działalności Totalizatora Sportowego, którego prezesem został po odejściu z PZU. Śledztwo w tej sprawie od kilku miesięcy prowadzi stołeczna Prokuratura Okręgowa. Urząd Kontroli Skarbowej i obecne władze Totalizatora zarzucają Władysławowi J. działanie na szkodę także tej spółki.
Władysław J. w wielkim biznesie pojawił się w 1995 r., kiedy został prezesem PZU Życie. Funkcję tę pełnił do września 1997 r., kiedy to wyszła na jaw afera z książką wicepremiera Grzegorza Kołodki „Polska 2000”, której część nakładu ówczesny prezes PZU Jan Monkiewicz, a obecny prezes Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych, nakazał wykupić PZU Życie. Pod koniec 1997 r. — po wygranych przez AWS wyborach —Władysław J. wrócił jako szef PZU.
Jego decyzje od początku wzbudzały duże kontrowersje. Pod koniec 1999 r. zablokował właściwie przesądzoną już fuzję Banku Handlowego (BHW) i BRE Banku, oświadczając w wywiadzie dla „PB”, że nie podoba mu się parytet wymiany akcji (PZU było znaczącym akcjonariuszem BHW). Należące do PZU akcje BHW zostały sprzedane Citigroup.
W lutym 2000 r. Władysław J. stał się bohaterem kolejnej głośnej afery, związanej ze staraniami Deutsche Banku o przejęcie BIG BG — jednego z udziałowców PZU. Okazało się, że tuż przed prywatyzacją największego polskiego ubezpieczyciela były szef PZU podpisał tajną umowę z niemieckim bankiem o sprzedaży należących do towarzystwa akcji BIG BG. Wiadomość o tym wywołała furię Eureko (jednego z głównych udziałowców BIG BG, jednocześnie inwestora PZU). Ostatecznie jednak Deutsche Bank zrezygnował z batalii o BIG Bank Gdański.
W kwietniu 2000 r. Władysław J. został prezesem Totalizatora Sportowego. Wkrótce wybuchła afera wokół przetargu na operatora lottomatów. Przedstawiciel amerykańskiej firmy AWI oskarżył Władysława J., że żądał on od niej łapówki. Śledztwo w tej sprawie nie przyniosło jednak żadnych efektów. W marcu 2001, by odwołać Władysława J. z funkcji prezesa TS, Rada Ministrów usunęła tę firmę z listy spółek strategicznych Skarbu Państwa.