Protesty hamują start inwestycji
Przetargi w stolicy budzą kontrowersje
PODWÓJNY WYGRANY: Karol Heidrich, prezes Mostostalu Warszawa wygrał dwa razy. Najpierw jego firma zwyciężyła w przetargu, później doczekała wycofania przez pokonane podmioty zarzutów jakoby zamawiający naruszył przepisy ustawy o zamówieniach publicznych. fot. Borys Skrzyński
Ustawa o zamówieniach publicznych skonstruowana jest w taki sposób, że firmy biorące udział w przetargach muszą się liczyć z wielomiesięcznym oczekiwaniem na ich ostateczne rozstrzygnięcie. Zwłoka jest zwykle tym dłuższa, im większa wartość zamówienia. Koszty rozgrywek między oferentami ponoszą oni sami.
Odwlekanie terminu ostatecznego rozstrzygnięcia przetargu nie tylko opóźnia realizację inwestycji, ale powoduje określone koszty dla oferentów, chociażby wynikłe z zamrożenia wadium. Przekonały się o tym firmy biorące udział w trzech rozstrzygniętych niedawno w stolicy przetargach — na wykonawcę mostu Siekierkowskiego, prywatnego przewoźnika liniami autobusowymi w centrum stolicy oraz na remont ulicy Marszałkowskiej. Decyzje komisji przetargowych zostały oprotestowane.
Przeprawa przez Wisłę
Most Siekierkowski będzie budowało konsorcjum Mostostal Warszawa, Warbud SA i firma francuska Campenon Bernard SGE.
Wyłonione w przetargu konsorcjum oferowało cenę blisko 200 mln zł. Najniższą cenę, około 180 mln zł, zaproponowało Kieleckie Przedsiębiorstwo Robót Mostowych. W środowisku budowlańców uważano, iż jest to cena dumpingowa. Na drugim miejscu pod względem ceny (187 mln zł) uplasowało się konsorcjum Mostostal Kraków i Wayss & Freytag i te przedsiębiorstwa, po otwarciu ofert, uważano za faworyta. W kryteriach ocen ustalono jednak, że za cenę przyznawanych będzie tylko 50 proc. punktów.
Przegrane firmy złożyły protesty. Musiałyby jednak udowodnić, że przy wyborze oferenta naruszone zostały przepisy ustawy o zamówieniach publicznych. O tym, że tak się stało mówi wielu radnych, a także niektórzy członkowie komisji przetargowej. Ale nie obiegowe opinie, a fakty decydują ostatecznie o tym, kto będzie budował trasę siekierkowską.
Po długotrwałych zabiegach o unieważniwenie przetargu, firmy które go przegrały, wycofały swoje odwołanie. Budowa mostu Siekierkowskiego będzie mogła wreszcie ruszyć.
Przewozy w centrum
Pięć firm wzięło udział w przetargu ogłoszonym przez warszawski Zarząd Transportu Miejskiego na przewóz pasażerów w centrum miasta. Po raz pierwszy zdecydowano powierzyć go prywatnemu przewoźnikowi. Wygrała firma Rapid Bus, która w swojej ofercie przedstawiła cenę wyższą od firmy Polski Express. Różnica, według szacunkowych obliczeń, wynosi około 700 tys. złotych rocznie. Co więc zadecydowało, że wybrano tak drogą i dotąd mało znaną firmę. Rapid Buss zaczynał w 1992 roku od połączenia Warszawa-Pruszków. Potem obsługiwał linie peryferyjne 110 i 140. Często krytykowany był za złą jakość taboru. W tym przetargu zaoferował 50 autobusów niskopodłogowych, które dostarczy mu firma Neoplan Polska.
Polski Express, którego autobusy Volvo kursują między dużymi miastami, przegrał, mimo najkorzystniejszej ceny, gdyż komisja przetargowa uznała, iż ma zerowe doświadczenie w komunikacji miejskiej. Tymczasem autobusy firmy Polski Express jeżdżą na trasie Airport-City łącząc Warszawę z lotniskiem na Okęciu. Prezes firmy Andrzej Wasiak zapowiedział złożenie protestu.
Remont Marszałkowskiej
Po oddaleniu przez arbitrów UZP odwołania spółki Generale Routiere Polska, komisja przetargowa Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie 20 stycznia 2000 r. wybrała wykonawcę robót związanych z remontem nawierzchni jezdni i chodników na ul. Marszałkowskiej. Została nim firma Dromex SA, która zaoferowała najniższą cenę około 22,5 mln zł. Uczestnikom przetargu przysługuje prawo złożenia protestu. Mają na to 7 dni. W ostatnich dniach stycznia okaże się więc, czy Zarząd Dróg Miejskich może podpisać umowę z wyłonioną w drodze przetargu firmą czy też będzie musiał czekać na rozstrzygnięcie kolejnego odwołania.
We wszystkich opisanych przypadkach cierpią finanse ubiegających się o zamówienia firm, oczekiwane zyski nie mogą być uwzględnione w biznesplanach zwycięzców, a mieszkańcy miasta znoszą niewygody w oczekiwaniu na rozstrzygnięcie rozgrywek między oferentami.