Na rynku kredytów hipotecznych słowo „stabilizacja” też jest uzasadnione. Oprocentowanie kredytów w złotych, frankach i euro jest jednak niższe niż przed miesiącem.
Aż w dziesięciu na 15 ujętych w raporcie miast średnia cena metra kwadratowego była w czerwcu zbliżona bądź wyższa niż maju. W przypadku Olsztyna i Sopotu miał miejsce wzrost odpowiednio o 3,4 proc i 3 proc. W stosunku rocznym ceny spadły we wszystkich badanych miastach. Skala spadku wynosi od 1,1 proc. dla Lublina do 10,23 proc. dla Krakowa. Drugi kwartał 2009 roku zakończył się ujemnym bilansem dla dziewięciu miast, a w sześciu lokalizacjach ceny wzrosły: od 0,3 proc. w Krakowie do 2,4 proc. w Lublinie.
Działki budowlane o powierzchni do 5 tys. metrów kwadratowych w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Poznaniu są droższe o kilka punktów procentowych w porównaniu z I kwartałem br., ale również droższe niż przed rokiem.
- Ograniczenie fali spadków cen mieszkań i ziemi może zwiastować ożywienie na rynku. Tendencja musi jednak utrzymać się przez najbliższe 3-4 miesiące, aby wykluczyć wpływ sezonowego ożywienia – mówi Marta Kosińska, ekspert portalu szybko.pl.
Na rynku kredytów hipotecznych czerwiec przyniósł dalszą stabilizację oferty bankowej. Dotyczy to marż i wymaganego wkładu własnego. Z początkiem lipca banki obniżyły jednak oprocentowanie nowych kredytów. Dotyczy to zarówno oferty w złotych, jak i we frankach oraz euro (zawarte w raporcie dane z rynku mieszkaniowego dotyczą czerwca, natomiast dane z rynku kredytowego odnoszą się do bieżącej, czyli lipcowej oferty). To głównie zasługa spadku stawek bazowych, marże nie uległy bowiem istotnym zmianom. – Ze stabilizacją na rynku kredytów mieszkaniowych mamy już do czynienia od kilku miesięcy. Na razie jednak nie widać przełomu.– mówi Katarzyna Siwek, analityk Expandera. - Prawie połowa banków ujętych w zestawieniu gotowa jest udzielić kredytu w złotych bez wkładu własnego, jednak wiąże się to z dodatkowymi kosztami, tzn. zakupem ubezpieczenia, bądź wyższą marżą – dodaje.
Od tegorocznego szczytu akcje deweloperów potaniały na warszawskim parkiecie o ponad jedną dziesiątą. Słabnięcie walorów spółek z branży nieruchomościowej na świecie, które do tej pory były prawie doskonałym punktem odniesienia dla naszych papierów, jest złym znakiem na przyszłość dla tych ostatnich. Równocześnie od połowy maja indeks WIG-Deweloperzy zachowuje się podobnie, jak cały rynek, mierzony indeksem WIG, czyli stoi w miejscu. - Musimy mieć świadomość, że w tej branży do tej pory w ograniczonym stopniu załamanie koniunktury znalazło odbicie w wynikach finansowych. Z tego punktu widzenia kolejne kwartały będą stały pod znakiem złych wiadomości. Marże będą się pogarszać, koszty finansowe zwiększać, a skala działania maleć – ocenia Krzysztof Stępień, główny ekonomista Expandera.