Przemysł maszynowy schodzi ze sceny

Jan Macieja
opublikowano: 1999-09-30 00:00

Przemysł maszynowy schodzi ze sceny

Kondycja producentów maszyn i urządzeń jest objawem słabości polskiej transformacji

Przedsiębiorstwa przemysłu maszynowego w Polsce nie odgrywają znaczącej roli pod względem przychodów. W 1998 roku przychód całego przemysłu maszynowego wyniósł 20,3 mld zł, z czego na 50 największych firm przypadło 8 mld zł (dla przykładu przychody Petrochemii Płock wyniosły 12,6 mld zł, a Daewoo 7,4 mld zł).

Przychody ogółem przemysłu maszynowego stanowiły 5,8 proc. produkcji globalnej całego przemysłu i 8,5 proc. przemysłu przetwórczego. Wśród pięciuset największych polskich przedsiębiorstw znalazło się w 1998 r. zaledwie 14 firm przemysłu maszynowego. W pierwszej setce na pozycji 76 znalazł się ABB Zamech. Polski gigant przemysłowy H. Cegielski znalazł się dopiero na 104 pozycji, a Huta Stalowa Wola Zakład Mechaniczny na 136 miejscu. Na 250 miejscu usadowił się dawny potentat Bumar-Łabędy. Małym przedsiębiorstwem, ze sprzedażą 140 mln zł, stał się wielki dawniej Bizon na 453 miejscu.

W 1998 r. w 11 przedsiębiorstwach z pierwszych 50 zanotowano spadek przychodów. W ABB Zamech wyniósł on aż 9,5 proc. (Bumar-Łabędy 17,4 proc.). Pięć firm zwiększyło przychody, jednak poniżej tempa inflacji. Jedynie kilka firm zanotowało wysokie tempo wzrostu przychodów: Wrozamet 21,2 proc., ZZNWPW Zabrze 63,4 proc., Fugo Konin 37,8 proc., Zamex Zielona Góra 23,8 proc.

Wysokie straty finansowe

W grupie 50 największych przedsiębiorstw przemysłu maszynowego aż 10 firm osiągnęło ujemny wynik finansowy. Producentowi kombajnów zbożowych, firmie Bizon z Płocka — każdy 1000 zł przychodów przyniósł 223 zł strat. Jest to wynik porównywalny jedynie z uzyskiwanymi przez spółki węglowe. Na każdym 1000 zł przychodów firmy Fazos w Tarnowskich Górach stracono 188 zł, a w Bumarze-Łabędy 152 zł. Jedynie kilka firm uzyskało przyzwoitą rentowność.

Skutki niedorozwoju

Niedorozwój przemysłu maszynowego przede wszystkim wywołuje napięcia w bilansie handlu zagranicznego. Nie można go przezwyciężyć polityką makroekonomiczną, np. deprecjacją waluty krajowej. Polska, bez dobrze rozwiniętego przemysłu maszynowego, nie posiadając atrakcyjnych surowców naturalnych, nie ma czego eksportować. Świat cierpi na nadwyżkę żywności, stali, węgla; na wywozie tych produktów niewiele można zarobić. Napływ dewiz może przynieść eksport maszyn i urządzeń. Tymczasem w 1997 r. maszyny i urządzenia stanowiły 21,6 proc. przychodów z eksportu. Dla porównania, wskaźnik ten wynosił dla: Chin 32,2, Czech 37,7, Francji 41,8, Japonii 69, Meksyku 52,3, Niemiec 49,6, USA 51,3, Szwecji 48,4 proc. W kraju nie posiadającym dobrze rozwiniętego przemysłu maszynowego oraz atrakcyjnych zasobów naturalnych, deficyt rachunku obrotów bieżących musi być czymś normalnym. Staje się on barierą wzrostu gospodarczego.

W rzeczywistości sytuacja jest gorsza od przedstawionej w tabeli. Przedsiębiorstwa z listy, które osiągnęły najwyższy przyrost przychodów i najwyższą rentowność, a zarazem najwięcej wydały na inwestycje, to — oprócz ABB — nie są firmy przemysłu maszynowego, lecz wytwórcy sprzętu gospodarstwa domowego na potrzeby wewnętrzne, jak Amica, Polar, Wrozamet, Zelmer.

Jan Macieja