Już dwa tygodnie temu Ministerstwo Aktywów Państwowych (MAP) rozpoczęło przygotowania do wymiany szefa PKO BP – wynika z naszych nieoficjalnych informacji. Jan Emeryk Rościszewski, prezes banku, niemal do ostatniej chwili utrzymywany był w przekonaniu, że żadnej roszady nie będzie. Miał dostać nawet słowo honoru, że nie ma planów zamachu na jego stanowisko.

Piątkowa rada nadzorcza ujawniła prawdziwe zamiary MAP. Dlaczego doszło do wymiany prezesa PKO BP? Sytuację, w jakiej znalazł się Jan Emeryk Rościszewski, dobrze obrazuje anegdota o tym, jak pierwszego dnia sprawowania funkcji dostał rano dwa SMS-y: jeden od funduszu amerykańskiego, akcjonariusza banku, drugi z donosem, że dyrektor oddziału w przysłowiowym Pcimu kandydował w przeszłości na radnego z ramienia PO. Zbigniew Jagiełło, były prezes PKO BP, doskonale potrafił zarządzać takimi problemami i zręczność ta miała duży wpływ na to, że tak długo utrzymywał się w fotelu.

Jan Emeryk Rościszewski od pierwszych dni urzędowania stał się przedmiotem wzmożonych nacisków personalnych ze strony MAP: odwołania osób powiązanych ze Zbigniewem Jagiełłą, byłym szefem banku, i zatrudnienia nowych. Szczególnie ta druga kwestia stawała się coraz bardziej kłopotliwa.
- Nie są to merytoryczne kandydatury, bo w MAP nie ma takich ludzi, co wprost wynika z faktu, że Jacek Sasin, szef resortu, skądinąd człowiek towarzyski, nie zbudował zaplecza fachowców i opiera się na grupie 30-latków, którzy dopiero się uczą – mówi osoba związana z PKO BP zastrzegając anonimowość.
Według naszych informacji, napływ CV stał się tak intensywny, że kluczowi pracownicy pionu HR w banku zagrozili dymisją. Do pozostania w banku miał ich przekonać Jan Emeryk Rościszewski obiecując, że sytuacja z czasem się unormuje.
Nie zdążył wprowadzić tych obietnic w życie.
Z naszych informacji wynika, że głównym rozgrywającym w sprawie zmian w zarządzie PKO BP jest Andrzej Śliwka, rocznik 1988, wiceminister MAP, odpowiedzialny za sektor finansowy. Egzekutorem zamierzeń resortu był Maciej Łopiński, szef rady nadzorczej banku. To on, jak twierdzą nasze źródła, wspierał kandydaturę Iwony Dudy na następczynię Jana Emeryka Rościszewskiego.
- Iwona Duda ma poparcie samego Jarosława Kaczyńskiego, który jest pod dużym wrażeniem pani prezes – twierdzi jedno z naszych źródeł.
Numer dwa w PKO BP
Przejmie ona kierownictwo zarządu za tydzień, na razie jako p.o. prezesa, aż do czasu uzyskania zgody na objęcie stanowiska przez KNF. Znajdzie się ona w dość szczególnym położeniu, ponieważ sprawy w banku w dużej mierze zostały już poukładane. Ta sama rada, która zdemolowała zarząd, równocześnie zatwierdziła podział kompetencji w ramach kierownictwa. Został on ustalony jeszcze przez Jana Emeryka Rościszewskiego. I tak, pion detaliczny objął Maks Kraczkowski, zachowując nadzór na bankowością międzynarodową. Dodatkowo przejął zwierzchnictwo nad departamentem prawnym. Pion bankowości korporacyjnej utrzymał Marcin Eckert i objął nadzór nad skarbem i domem maklerskim, które dotychczas podlegały Jakubowi Papierskiemu, odwołanemu w piątek.
W nowym rozdaniu na najsilniejszą postać w zarządzie po prezesie wyrasta Maks Kraczkowski. Pion detaliczny jest sterem i głównym motorem napędzającym wyniki banku. Nominacja na ten odcinek biznesowy świadczy o silnej pozycji, jaką ma w banku i środowisku politycznym. W ciągu sześciu lat pracy w PKO BP zrobił duży progres, o czym świadczy fakt, że w ostatnich czterech miesiącach to on zastępował prezesa podczas jego nieobecności.
Polityczne nominacje w Aliorze
Nominacja Iwony Dudy na stanowisko prezesa PKO BP oznacza wakat w Aliorze, którym kierowała przez ostatnie półtora roku. Z naszych informacji wynika, że decyzja o jej przejściu na miejsce Jana Emeryka Rościszewskiego zapadła tak szybko, że nie przygotowano jej następcy. Przymiarki i podchody dopiero się zaczynają. Na giełdzie nazwisk pojawiają się już pierwsze kandydatury. Według niepotwierdzonych informacji, objęciem posady prezesa Aliora zainteresowana ma być Małgorzata Sadurska, członkini zarządu PZU, do niedawna czynna polityczka PiS. Swojego człowieka na to stanowisko ma forsować środowisko Zbigniewa Ziobry, szefa Solidarnej Polski i ministra sprawiedliwości. Chodzi o Tomasza Styczyńskiego, który z początkiem tego roku podał się do dymisji i przestał być członkiem zarządu Pekao w proteście przeciw decyzji banku o udziale w przymusowej restrukturyzacji Idea Banku. Do kierownictwa wprowadził go Michał Krupiński w 2016 r.
Trzecim wreszcie zainteresowanym posadą w Alior Banku ma być jeden z wiceministrów MAP.