Z punktu widzenia Donalda Tuska piątkowy sprawdzian wypadł celująco i umocnił premiera w trwaniu co najmniej do wyborów we wrześniu 2015 r. Rozkład głosów podajemy powyżej. Tak gigantyczna mobilizacja i dyscyplina koalicji nie zdarza się przy żadnej innej ustawie, łącznie z budżetem, a co najwyżej przy głosowaniach nad wotum zaufania. Zjednoczona arytmetycznie opozycja nie ma szans. Notabene dziesięciu jej posłów z góry skapitulowało i w sprawie OFE koalicji wystarczałoby zwykłe zwycięstwo 217:216. Rząd odniósł jednak sukces psychologiczny — 232 głosy to zapas nad niewymaganą w tym wypadku większością bezwzględną. Dwie zgubione szable — chorej posłanki PO i krnąbrnego posła PSL — zastąpili poseł mniejszości niemieckiej oraz niezrzeszony odszczepieniec z PiS.
Całkowicie odrębną kwestią jest sens tego politycznego zwycięstwa. Prawdę zapisałem w czterech słowach tytułu i żadne tłumaczenia koalicjantów jej nie zmienią. Pokrętność ustawy z 6 grudnia 2013 r. symbolizuje już sam jej tytuł: „o zmianie niektórych ustaw w związku z określeniem zasad wypłaty emerytur ze środków zgromadzonych w otwartych funduszach emerytalnych”. W środę 11 grudnia bierze się za nią w anormalnym tempie Senat. Całkowicie zdominowana przez PO izba oczywiście puści ustawę bez poprawek,i to głosując może już w środę, a nie zwyczajowo w drugim dniu. Chodzi o to, by miało teoretyczną podstawę odbywające się równocześnie w sali Sejmu drugie czytanie budżetu na rok 2014, wchłaniającego grube miliardy ze strumienia płynącego dotychczas do OFE. Głosowanie Sejmu nad budżetem w piątek 13 grudnia, gdy ukończona, nietknięta przez Senat ustawa o OFE będzie leżała już na biurku prezydenta.