Przyznał się, a wyrok dostał po... 12 latach

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2022-09-07 20:00

W 2009 r. biznesmen handlujący stalą przyznał na piśmie, że oszukał Getin Noble Bank na miliony złotych. Karę więzienia zaczął odbywać… 12 lat później

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • kim jest biznesmen, który do więzienia trafił dopiero 12 lat po przyznaniu się na piśmie do popełnienia przestępstw na szkodę Getin Noble Banku
  • ile trwało prokuratorskie śledztwo w tej, zdawałoby się, prostej sprawie
  • dlaczego akta postępowania krążyły między trzema sądami i jak długo to trwało
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W 2013 r. opisaliśmy w „PB” historię Mariusza U., krakowskiego biznesmena, który w lipcu 2009 r. przyznał się do oszukania Getin Banku, a mimo to przez kolejne prawie cztery lata nie został za to skazany. Teraz do redakcji „PB” dotarła informacja dopisująca puentę tej historii. Okazuje się, że właściciel handlującego stalą Marstalu siedzi w więzieniu. Na umieszczenie go tam wymiar sprawiedliwości potrzebował jednak prawie 12 lat.

Prawie 300 zarzutów

Umowę faktoringu z prowadzącym Marstal Mariuszem U. Getin Bank (dziś Getin Noble Bank: GNB) podpisał w 2005 r. Współpraca układała się na tyle dobrze, że bank systematycznie zwiększał limit transakcji (z 1,3 do 10 mln zł), a w 2007 r. odstąpił od weryfikacji wniosków Marstalu o wykup poszczególnych faktur. Już dwa lata później gorzko tego żałował.

W lipcu 2009 r. pracowników GNB zaniepokoiło, że faktury zaczął spłacać sam Marstal, a nie — jak dotychczas — jego kontrahenci. Wezwany na rozmowę Mariusz U. przyznał, że w związku z „dekoniunkturą w branży” i „dla ratowania firmy” od kilku miesięcy przekazywał bankowi wnioski o wykup nieistniejących wierzytelności i sfałszowane potwierdzenia kontrahentów, wyłudzając w ten sposób prawie 9 mln zł.

W sierpniu 2009 r. GNB zawiadomił prokuraturę. Dokumenty zawierające m.in. pisemne przyznanie się Mariusza U. do winy najpierw krążyły jednak między śledczymi z Krakowa i Będzina, a gdy ci drudzy wreszcie się nimi zajęli, uznali za zasadne przesłuchanie wszystkich pracowników Marstalu i kontrahentów firmy. Nic dziwnego, że ponad 250 zarzutów oszustwa (rozszerzonych potem do prawie 300) Mariusz U. usłyszał dopiero w grudniu 2010 r.

Gorący kartofel

W maju 2011 r. akt oskarżenia wpłynął do Sądu Rejonowego w Będzinie, który miesiąc później stwierdził swoją niewłaściwość i przekazał sprawę do Sądu Okręgowego w Katowicach, który... w październiku 2011 r. przekazał ją z powrotem. Proces w Będzinie miał ruszyć w kwietniu 2012 r., ale ostatecznie akt oskarżenia odczytano dopiero w lutym 2013 r. Dwa miesiące później, po przesłuchaniu Mariusza U., będziński sąd… ponownie stwierdził swoją niewłaściwość, tym razem przekazując akta do Sądu Okręgowego w Krakowie. Nie skończyło to ich wędrówki, bo w listopadzie 2013 r. zostały przekazane Sądowi Okręgowemu w Katowicach, czyli temu, który nie chciał zająć się sprawą ponad dwa lata wcześniej.

Na wydanie wyroku katowicki sąd potrzebował czterech kolejnych lat. W listopadzie 2017 r. Mariusz U. został skazany na 4,5 roku bezwzględnego więzienia, a w październiku 2018 r. Sąd Apelacyjny w Katowicach zmniejszył wymiar kary do 3 lat i 6 miesięcy. Właściciel Marstalu został prawomocnie uznany za winnego oszukania GNB (ostatecznie na ponad 12 mln zł), podrabiania dokumentów i poświadczania nieprawdy.

Sąd zobowiązał jednocześnie Mariusza U. do naprawienia szkody banku i zapłaty na jego rzecz 5,5 mln zł. Jacek Krawczyk, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Katowicach, informuje, że sąd nie ma informacji, by biznesmen przestępca naprawił szkodę w całości lub przynajmniej części. Jest to jednak mało prawdopodobne, uwzględniając fakt, że kilka tygodni temu, na wniosek GNB, wyrokowi nadana została klauzula wykonalności.

Inne wyroki i zakaz działalności

Bank pieniądze odzyska nieprędko, o ile w ogóle, bo Mariusz U. jest w więzieniu. Trafił tam w kwietniu 2021 r., co oznacza, że już za kilka miesięcy będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie. Do prowadzenia biznesu jednak nie wróci. Z ogłoszenia w Monitorze Sądowym i Gospodarczym wynika, że w grudniu 2019 r. krakowski sąd zakazał mu prowadzenia działalności gospodarczej na okres 10 lat.

To dobrze. Jak bowiem ustalił „PB”, oszukanie GNB to niejedyne przestępstwo, jakiego dopuścił się Mariusz U. Ma na koncie jeszcze dwa wyroki z 2015 r. Pierwszy to dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery i 15 tys. zł grzywny za trzy przestępstwa oszustwa. Drugi to 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata i 2 tys. zł grzywny za udaremnianie zaspokojenia wierzycieli (GNB i dwóch kontrahentów, którym był winny ponad 1 mln zł).

W drugim przypadku Mariusz U. został skazany za to, że będąc zagrożony niewypłacalnością i upadłością sprzedał szwagrowi, z odroczonym terminem płatności, udziały w innej firmie, także zajmującej się handlem stalą. Tymczasem już w 2013 r. pisaliśmy, że ucieczka z majątkiem szefa Marstalu, a tym samym pokrzywdzenie wierzycieli firmy, było możliwe m.in. dzięki żółwiemu tempu pracy będzińskich śledczych.