Racje prawno-polityczne górą nad gospodarczymi
ROZTERKI PREZYDENTA: Prawą ręką podpisał nowelizacje dwóch ustaw — o VAT i akcyzie oraz o CIT. Lewa drgnęła mu przy ustawie o PIT.
Roma locuta — causa finita. Co prawda Sejm na rozpoczynającym się jutro posiedzeniu formalnie podejmie próbę odbicia większością 3/5 głosów prezydenckiego weta do ustawy o PIT, ale będzie to posunięcie z góry skazane na niepowodzenie. Od dwóch dni trwa natomiast medialna kampania oświadczeń oraz ocen, w jakim stopniu na podatkową decyzję prezydenta wpłynęły kwestie ekonomiczne, a w jakim było to posunięcie czysto polityczne.
WYPADA przypomnieć, że 22 czerwca do Sejmu wpłynęły trzy — jednogłośnie uchwalone przez Radę Ministrów — projekty: nowelizacji ustawy o VAT i akcyzie oraz całkiem nowych ustaw o CIT i PIT. Po czterech miesiącach okazało się jednak, iż niespójna i niewydolna koalicja AWS/UW odesłała dwa dokumenty własnego rządu donikąd — obecnie nie mają one ani statusu ustaw wycofanych, ani odrzuconych. Taką możliwość sygnalizowaliśmy już 2 lipca („PB” nr 127), analizując sytuację w Komisji Finansów Publicznych: „Nie wiadomo tylko, czy na zakończenie swojej pracy przemówi bardziej Balcerowiczem czy raczej Goryszewskim”. W końcu, zamiast ustaw przygotowanych przez organ konstytucyjny, parlament rozpatrzył w anormalnym trybie wniesione 4 listopada dwie nowelizacje CIT i PIT, na poczekaniu opracowane przez grupkę posłów. A zatem zrozumiałe rozżalenie wicepremiera Leszka Balcerowicza powinno się kierować głównie pod adresem pozarządowego kierownictwa AWS.
BEZDYSKUSYJNE pozostaje, że w listopadzie władza ustawodawcza zakpiła sobie z Konstytucji, która w art. 123 ust. 1 wyklucza uchwalanie w trybie pilnym kilku kategorii ustaw — wśród nich na pierwszej pozycji znajdują się właśnie podatkowe! Z tego punktu widzenia, koalicyjna większość sama się podłożyła i najlepiej uzasadniła weto. Z drugiej strony wypada jednak zauważyć, iż jeśli prezydent byłby tak zdeterminowanym obrońcą Konstytucji, jak mówi — to konsekwentnie nie powinien podpisać również ustawy o CIT. A tymczasem poczuł „gnicie parlamentaryzmu” tylko od strony PIT.
WSZYSTKIE trzy nowelizacje były ze sobą ściśle powiązane, dlatego wybiórcze zawetowanie jednej z nich może poważnie zdezorganizować życie gospodarcze w Polsce. Przecież około 1,2 mln małych i średnich firm — jednoosobowych lub posiadających status spółek cywilnych — opodatkowanych jest tak jak osoby fizyczne. Niespójności między ustawami o VAT i akcyzie oraz o CIT ze starą wersją ustawy o PIT wręcz kłują w oczy. Ot, przykład pierwszy z brzegu — z jednej strony VAT-owcy mają już nie wystawiać rachunków uproszczonych, natomiast z drugiej — pozostają one dokumentami uprawniającymi doÉ ulgi budowlanej. To rozbieżność wręcz humorystyczna, ale są także poważne. Dzięki odpisom amortyzacyjnym od wartości środków trwałych osoby prawne będą modernizować swój park maszynowy, natomiast drobne podmioty nie uzyskają do tego finansowej motywacji. Z kolei PIT-owcy prowadzący zakłady pracy chronionej utrzymali swoje szerokie możliwości grania fiskusowi na nosie.
DZISIEJSZY Dziennik Ustaw nr 95 publikuje nie tylko nowelizacje ustaw o VAT i podatku akcyzowym oraz o CIT, ale również rozporządzenie wykonawcze ministra finansów do dotychczasowej ustawy o PIT, wyznaczające kwoty obu progów dochodu w roku 2000 na poziomie 32 736 zł i 65 472 zł. Oznacza to, iż podatkowe życie toczy się dalej, zaś sprawą wagi państwowej staje się obecnie dokładne przeliczenie przez rząd wpływu decyzji prezydenta na przyszłoroczny budżet.