Ranking największych kredytodawców

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2024-07-14 20:00

Rynek kredytów hipotecznych uspokoił się po szalonym 2023 r., kiedy sprzedaż dyktował rządowy program. Teraz czeka na nowy system dopłat, który też zdezorganizuje rynek.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • kto jest mocnym wiceliderem rynku kredytów mieszkaniowych
  • z czego wynika niska pozycja Pekao
  • jaki wpływ na sprzedaż w bankach może mieć nowy rządowy program dopłat do kredytów
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Niemal równo rok temu wystartował rządowy program dopłat Bezpieczny kredyt 2 proc., który doprowadził do gigantycznego zamieszania na rynku hipotecznym. Sprzedaż przeszła niemal całkowicie w ręce państwowych banków, które początkowo jako jedyne przystąpiły do dystrybucji subwencjonowanych przez państwo kredytów. Dopiero jesienią do programu przystąpiły mBank, a potem Santander. Było już jednak za późno na czerpanie profitów z nakręconej przez państwo koniunktury. Rynek odpłynął przede wszystkim w stronę PKO BP, którego udziały w nowej sprzedaży w IV kw. sięgnęły 40 proc.

Dla porównania — ING Bank Śląski, który do programu nie przystąpił, stracił sporą część rynku. Na początku 2023 r. sprzedawał 18 proc. takich kredytów, a pod koniec roku 7 proc.

W tym roku z przytupem wraca na rynek. Z najnowszych danych o sprzedaży kredytów hipotecznych wynika, że ING Bank Śląski zajmuje mocne drugie miejsce w rankingu największych dostawców kredytów hipotecznych. To już trzeci miesiąc z rzędu, kiedy jego udziały w nowej sprzedaży oscylują wokół 20 proc.

Liderem rynku jest PKO BP. Po ochłonięciu rynku z gorączki bezpiecznego kredytu wrócił do właściwego dla siebie poziomu sprzedaży mieszczącego się w przedziale 25-30 proc.

Pierwsza dwójka dość daleko odsadziła resztę stawki. Trzeci w zestawieniu Santander ma 13-procentowy udział w nowej sprzedaży, znacząco mniejszy niż w kwietniu i rekordowym marcu, kiedy zgarnął ponad jedną czwartą rynku. Być może spowolnienie w maju jest właśnie konsekwencją przegrzania produkcji na przednówku.

Hamulec zaciągnęło też Pekao. Niegdysiejszy wicelider rynku w kwietniu znalazł się poza podium, a w maju był piąty z 12-procentowym udziałem w nowej sprzedaży. Dał się wyprzedzić mBankowi, który mocno podkręcił produkcję hipotek — 13 proc. udziałów w nowej sprzedaży to jego najlepszy wynik od wielu kwartałów.

W Millennium produkcja kredytów mieszkaniowych od miesięcy utrzymuje się na równym poziomie. Słabo natomiast idzie sprzedaż w Aliorze, który w maju miał tylko 3 proc. rynku.

Banki czekają na szczegóły nowego rządowego programu wsparcia kredytobiorców. Niezależnie od jego ostatecznego kształtu nowa regulacja zdezorganizuje rynek hipoteczny. Według wstępnych zapowiedzi program zacznie obowiązywać zapewne od stycznia 2025 r., co odbije się na wynikach sprzedaży w IV kw. bieżącego roku, bo beneficjenci rządowego wsparcia wstrzymają się z kupnem mieszkania do nowego roku.

Program będzie miał też wpływ na pozycję banków w rankingu największych dostawców hipotek. Zgodnie z informacjami resortu rozwoju, który pracuje nad regulacją, dopłaty z budżetu mają trafiać na rynek w transzach. Chodzi o to, żeby nie powstała na nim górka kredytowa tak jak w przypadku bezpiecznego kredytu.

— Będzie wyścig o limity między bankami. Wygrają największe, mniejsze w ogóle mogą nie wziąć w nim udziału i wypadną z rynku. Żeby przystąpić do programu, trzeba bowiem ponieść koszty dostosowania systemów, co w przypadku małych banków, które mogą dostać niewielką część limitu, może być inwestycją mało opłacalną — mówi anonimowo jeden z bankowców.