Moda na reaktywację przedwojennych spółek nie mija. Po kilku głośnych
przypadkach, obejmujących m.in. Warszawskie Towarzystwo Fabryk Cukru, które
planowało nawet wejście na rynek NewConnect i sfinansowanie w ten sposób
postępowań wobec skarbu państwa, pojawiają się kolejni kandydaci. Na 14 września
zwołano walne zgromadzenie akcjonariuszy firmy A. Piasecki Fabryka Czekolady. A
w programie umieszczono m.in. podwyższenie kapitału.
O co chodzi? Z przedstawicielami firmy nie udało nam się skontaktować.
Nieuchwytni są też akcjonariusze, którzy zwołali walne. A spółka jest ciekawa z
dwóch względów. Po pierwsze, jest jednym z protoplastów znanego krakowskiego
producenta czekolady — giełdowego Wawelu. Przed wojną fabryka Piaseckiego
zaliczała się do grona największych zakładów produkujących czekoladę w Polsce.
Po wojnie, kiedy doszło do zmiany ustroju, połączono trzy krakowskie fabryki: A.
Piasecki, Suchard i Pischinger. Nowe przedsiębiorstwo nazwano Zakłady Przemysłu
Cukierniczego Wawel.
— Ewentualna reaktywacja spółki A. Piasecki Fabryka Czekolady w żaden
sposób nie dotyczy naszej firmy — ucina pytania Dariusz Orłowski, prezes
Wawelu.
Faktycznie. Z ewentualnymi roszczeniami przedwojenna firma zwróci się
raczej do skarbu państwa. I tu dochodzimy do drugiej specyficznej cechy tej
spółki — jej znaczącym akcjonariuszem był przed wojną właśnie skarb państwa.
Jaką strategię resort przyjmie w tej sytuacji?
— Część akcji będących w posiadaniu resortu wystawiona jest jeszcze w
markach polskich, zatem niezbędne będzie wcześniejsze przeliczenie ich wartości.
Oczywiście, po dokładnym ustaleniu naszego akcjonariatu, będziemy chcieli wziąć
udział w walnym zgromadzeniu. Teraz jest jednak zbyt wcześnie, by mówić o
przyszłości spółki czy sposobie głosowania — poinformowało nas biuro prasowe
Ministerstwa Skarbu Państwa.