Refleksy Polityczny karnawał

AdS
opublikowano: 2009-02-20 00:00

Polityka to coraz cięższy zawód. Już nie można być nudziarzem. Trzeba być gwiazdą. Na razie rządzi Obama. Przedstawiające go maski sprzedawały się przed karnawałem w Rio najlepiej, wyprzedziły nawet maski George’a W. Busha i Saddama Husajna. Żona nowego prezydenta USA zagościła w waszyngtońskim gabinecie figur woskowych. Karnawał trwał i po drugiej stronie oceanu. Angela Merkel stała się wzorem dla najnowszego (limitowanego, rzecz jasna) modelu lalki Barbie.

Na tym tle polska scena polityczna wypada zdecydowanie blado. A przecież Polacy nie gęsi i swoich politycznych gwiazdorów też mają. Waldemar Pawlak jest wciąż niedocenianym a murowanym kandydatem do każdego gabinetu figur woskowych. Donald Tusk mógłby użyczyć swej fizjonomii do masek nie tylko na czas karnawału. Maski premiera mogłyby być znakomite na dwie okazje — gdy ogłasza politykę miłości na walentynki i — wersja z wilczymi oczami — na Halloween. Dzięki temu maski sprzedawałyby się zarówno wśród zwolenników koalicji, jak i opozycji.

Nieco większy kłopot może być z lalkami — i to nie tylko dlatego, że mogą być użyte w niecnych celach. Nie tak dawno francuski prezydent walczył o wycofanie ze sprzedaży przedstawiającej go laleczki voodoo. Pewnie coś go zaczęło strzykać w krzyżu... Dlatego poszukiwania kandydatów na polskiego politycznego Kena mogą być trudne. Ale gdyby któryś z braci Kaczyńskich podjął się tej roli? To nie byłoby głupie. Złośliwcy nigdy nie byliby pewni, którego bliźniaka kłują.