Turystyka dostanie 1 mld EUR. Branża obawia się jednak, że część pieniędzy pójdzie na stadiony.
Branża turystyczna może liczyć do 2013 r. na blisko 1 mld EUR z regionalnych programów operacyjnych plus pieniądze m.in. z programów: Rozwój Polski Wschodniej, Infrastruktura i Środowisko, Kapitał Ludzki.
— To najważniejsze źródła finansowania rozwoju turystyki w Polsce znajdujące się w budżecie kraju, bez uwzględnienia potencjału samorządowego — mówi Paweł Poncyljusz, wiceminister gospodarki odpowiedzialny za turystykę.
Z życia wzięte
Sprawa nie jest jednak taka prosta.
— Bardzo ciężko zdobyć w tej branży pieniądze na innowacje, bo jak udowodnić, że budowa hotelu jest innowacyjna — mówi Bożena Cybulska, prezes Warmińsko-Mazurskiej Agencji Rozwoju Regionalnego.
Stacja Wierchomla jest jedynym przykładem projektu z branży turystycznej, który zakwalifikował się do wsparcia z UE.
— Teraz będzie nieco łatwiej, bo wymogi nie są już tak sztywne, jak w poprzednich latach — pociesza Anna Somorowska, prezes Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki.
— Są dwa rodzaje przedsiębiorców: ci, którzy potrafią zdobyć pieniądze z Unii, i ci, którzy potrafią działać bez nich. Jedyna rada dla firm turystycznych: trzeba działać bez względu na to, czy dostanie się dotację unijną — radzi Henryk Orfinger, szef Zachodniomazurskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej z Ostródy.
Istnieje też obawa, że pieniądze przewidziane na wspieranie turystyki pójdą na EURO 2012.
— Już obcięto fundusze na kulturę fizyczną pod hasłem, że mistrzostwa w piłce nożnej są ważniejsze. Możemy kiedyś się obudzić i zobaczyć, że pieniędzy jest dużo mniej — ostrzega Adam Szejnfeld z PO, szef podkomisji ds. promocji i rozwoju turystyki.
Wietrzą szansę
Część regionów wykorzysta je jednak jako świetną szansę na promocję. Zachodnia część województwa warmińsko-mazurskiego chce zachęcać kibiców, by czas między meczami spędzali właśnie tam, a wschodnia, która ma mniejsze szanse na ich ściągnięcie z Warszawy czy Gdańska, ukuła już hasło: „Chcesz odpocząć od mistrzostw, przyjedź do nas”.