Klientów ubyło, ale pieniędzy od nich jest znacznie więcej. Po dekadzie nieprzerwanego wzrostu na polskim rynku Play, który rozważa debiut giełdowy, w I kw. 2017 r. miał 14,3 mln klientów, czyli o 0,5 proc. mniej niż rok wcześniej. To efekt wprowadzenia obowiązku rejestracji kart przedpłaconych, których udział w bazie spadł z 49,1 do 39,5 proc. Na wynikach nie odbiło się to negatywnie — przychody operatora wzrosły o 9,6 proc., do 1,58 mld zł, a skorygowany zysk EBITDA sięgnął 564 mln zł i był o 20,8 proc. większy niż rok wcześniej.

— Pierwszy raz w historii zanotowaliśmy spadek liczby klientów, ale to żaden powód do niepokoju — rejestracja pre- -paidów musiała odbić się na bazie. Nasz udział rynkowy przekroczył 27 proc., poprawiliśmy marże, ciągle jesteśmy też wyraźnym liderem pod względem przenoszenia numerów od innych operatorów — mówi Jørgen Bang-Jensen, prezes Playa. Na poziomie operacyjnym operator, który m.in. w związku z wydatkami na aukcję LTE miał znacznie wyższe koszty finansowania niż rok wcześniej, wypracował 313 mln zł zysku (spadek o 3,7 proc. rok do roku), a na poziomie netto — 18,5 mln zł wobec 137 mln zł rok wcześniej. Przypomnijmy jednak, że w marcu zrefinansował zadłużenie, zaciągając kredyt w konsorcjum polskich banków i emitując obligacje w euro.
Operator sieci Play rozważa debiut giełdowy, co może oznaczać największą w historii polskiego rynku kapitałowego ofertę publiczną.
— Rozważamy różne scenariusze — i na tym etapie nic więcej nie możemy powiedzieć. Jeśli zostanie podjęta decyzja o debiucie, to dojdzie do niego jeszcze w tym roku — mówi Jørgen Bang-Jensen. Nie jest jasne, czy debiut odbędzie się na giełdzie w Luksemburgu, gdzie notowane są obligacje spółki matki operatora, czy w Warszawie.
— Mamy za sobą dekadę nieustannego wzrostu, ciągle możemy się rozwijać, polski rynek telekomunikacyjny jest stabilny, a otoczenie się poprawia — spada bezrobocie, przybywa potencjalnych klientów. Dla inwestorów Playa to dobra historia — uważa Jørgen Bang- -Jensen. Play, podobnie jak T-Mobile Polska i Plus, był w ostatnich dniach krytykowany przez przedstawicieli Komisji Europejskiej i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów za nowe taryfy roamingowe, które nie gwarantowały klientom podczas podróży do innych krajów wspólnoty dostępu do usług w tych samych cenach co w Polsce. W związku z tym, że agresywną obniżkę cen w roamingu wprowadził Orange, pozostali operatorzy mogą zmienić swoje taryfy.
— Pokażemy nową ofertę roamingową. Osobiście uważam jednak, że unijne regulacje to transfer pieniędzy od operatorów z północy i wschodu Europy do tych, którzy działają na południu — mówi prezes Playa.