Był w tych dobrych latach również i problem - duży problem: inflacja, która przekraczała 10 procent. Trzeba by jednak zapytać tych Polaków, którzy od tego czasu stracili pracę, czy przypadkiem nie woleli pracować nawet przy wyższej inflacji. Czasem lepiej dopuścić do nieco wyższego wzrostu cen (teraz oczywiście nie dwucyfrowego, ale na przykład 3 procentowego), żeby podkręcić wzrost gospodarczy i zmniejszyć bezrobocie. Ale może słowa polityków rządzącej koalicji należy odczytywać nieco inaczej? Może mówiąc, że rok był najlepszy w historii od 1989 roku uważają, że to inflacja jest najważniejsza dla społeczeństwa i całej gospodarki? Może po prostu są wyznawcami neoliberalizmu i monetaryzmu, który nadal jest w ekonomii teorią panującą (chociaż pojawia się coraz więcej odszczepieńców)? Tyle, że w latach 2002 - 2003 dynamika wzrostu inflacji była bardzo podobna do tego, co obserwujemy teraz.
Poza tym, jeśli rzeczywiście inflacja jest dla rządu najważniejsza (w co trudno mi uwierzyć) to przecież jej zduszenie z całą pewnością nie jest zasługą rządu (żadnego rządu). To wynik skomplikowanych procesów przeniesionych do nas z globalnej gospodarki oraz skutek polityki prowadzonej przez Radę Polityki Pieniężnej. Zazwyczaj (niesłusznie) mówi się RPP, a myśli Leszek Balcerowicz, więc stawiając inflację na podium rządzący powinni dać profesorowi Balcerowiczowi medal. Nie wydaje się prawdopodobne, żeby o to im chodziło. Nauczka jest jedna: warto mówiąc coś o gospodarce spojrzeć w statystyki albo chociaż zapytać ekspertów, czy nie mówi się, co okaże się być nieprawdą.
W końcu roku wydarzyło się jeszcze coś, co nie wywołało większych komentarzy, a powinno było. Posiadacze akcji Energopolu dostali w przedświąteczny piątek 22 grudnia szczególny prezent - przecenę akcji o 65 procent. Nie będę przypominał całej historii, bo można ją prześledzić w innych miejscach, ale w skrócie chodziło o to, że J.W. Construction wejdzie na giełdę bocznym wejściem, bo mały, giełdowy Energopol przejmie duży nie-giełdowy J.W. Construction. Cena akcji Energopolu drożała na długo przed odpowiednim komunikatem, co było dosyć podejrzane. W listopadzie cena akcji doszła w okolice 200 złotych po czym zaczęła spadać (też teoretycznie bez powodu) i tak spadała do 21 grudnia tracąc blisko 50 procent. 22 grudnia okazało się, że mimo postanowień WZA Energopol zrezygnował z fuzji. W tej sytuacji jednodniowa, 65 procentowa przecena nie była niczym nadzwyczajnym.
Cała ta sprawa (włącznie z terminem podania informacji) wygląda bardzo dziwnie i naprawdę warto, żeby KNF się nią poważnie zajęła. Jeśli WGPW myśli o otwarciu parkietu typu londyńskiego AIM, na którym regulacje byłyby mniejsze niż na głównych parkietach to wcześniej powinno się doprowadzić do sytuacji, w której dziwne wydarzenia są błyskawicznie wyjaśniane, a komunikaty z tymi wyjaśnieniami natychmiast publikowane. W tym kontekście pytanie: czy jeśli na tak dobrze wydawałoby się uregulowanym rynku, jakim są giełdy akcji w USA, gdzie SEC (odpowiednik byłej KPWiG) jest bardzo silny, dochodziło i z pewnością nadal dochodzi) do „przekrętów" typu Enron, WorldCom itp. to jakim cudem w Polsce praktycznie nie ma żadnych przestępstw giełdowych? Może trzeba zmienić prawo i dać KNF lepsze narzędzia? Warto się nad tym zastanowić.