Renesans gdańskiej stoczni

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2015-01-27 00:00

Agencja Rozwoju Przemysłu porozumiała się z ukraińskim inwestorem. Przejmie udziały w spółce budującej na gruntach kolebki Solidarności wieże wiatrowe

Stocznia Gdańsk może wreszcie wypłynąć na szerokie wody. To zasługa porozumienia zawartego między Agencją Rozwoju Przemysłu (ARP) oraz spółkami kontrolowanymi przez ukraińskich inwestorów, reprezentowanymi przez Siergieja Tarutę. Dzięki niemu stocznia spłaci najpilniejsze długi i będzie mogła rozwinąć produkcję wież wiatrowych i innych morskich konstrukcji stalowych. Szczegóły porozumienia są owiane tajemnicą. Na razie wiadomo jedynie, że ARP, która przed laty objęła prawie 25 proc. akcji gdańskiej stoczni (resztę ma kontrolowana przez Ukraińców firmaGdańsk Shipyard Group), przejmie udziały w GSG Towers. Ten należący do Ukraińców podmiot nadzoruje budowę elementów wież wiatrowych na terenach Stoczni Gdańsk. Nie ujawniono jednak wielkości pakietu, który przejmie rządowa agencja.

NARESZCIE FINAŁ:
NARESZCIE FINAŁ:
ARP, którą kieruje Aleksandra Magaczewska, przez dwa lata nie mogła porozumieć się z ukraińskim inwestorem w sprawie restrukturyzacji Stoczni Gdańsk. Negocjacyjny impas został w końcu przełamany.
ARC

— Na razie nie możemy powiedzieć nic więcej, ale wkrótce szczegóły porozumienia zostaną ujawnione — zapewnia Jacek Łęski, rzecznik Gdańsk Shipyard Group.

Już w lipcu 2014 r., kiedy rozmowy o porozumieniu startowały, „PB” pisał, że ARP może objąć udziały w GSG Towers, konwertując na akcje tej firmy 100 mln zł udzielonej stoczni pożyczki. Obecnie przedstawiciele agencji nie odpowiadają na pytania dotyczące konwersji pożyczki, zapewniają jedynie, że „podpisana ramowa umowa inwestycyjna nie wymagała zaangażowania środków gotówkowych”. Jeszcze rok temu agencja i nadzorujący ją resort skarbu sceptycznie oceniały możliwości uzdrowienia gdańskiej stoczni, obawiając się, że jeśli państwowe instytucje wesprą ją finansowo, zyski z restrukturyzacji popłyną do GSG Towers lub jej ukraińskich właścicieli. Porozumienie i wejście ARP do spółki kontrolującej perspektywiczną produkcję morskich wież rozwiewa te obawy.

Chętni na grunty

Stocznia może też zyskać pieniądze na spłatę zobowiązań wobec ZUS czy kontrahentów. Uzyska je ze sprzedaży zbędnych gruntów. Część terenów może trafić do prywatnej grupy Remontowa, która już w ubiegłym roku zaczęła inwestować w przejmowanie terenów kolebki Solidarności.

— Rozważamy rozwój produkcji przemysłowej na terenach sprzedawanych przez gdańską stocznię. Prowadzimy analizy — informuje Arkadiusz Aszyk, członek zarządu Remontowej.

Postoczniowe tereny trafią także do Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Zarządzająca nią Teresa Kamińska mówi, że szczegóły projektu są właśnie dopinane i będą znane w najbliższy poniedziałek. W branży stoczniowej pojawiają się informacje, że na przejmowanych przez strefę terenach działalność ulokuje Rolls-Royce. Teresa Kamińska twierdzi, że to jedynie „fakt prasowy”.

Ukraińskie wsparcie

Ile stocznia zyska ze sprzedaży zbędnych gruntów, trudno spekulować. W 2013 r., kiedy ukraiński inwestor próbował namówić do ich nabycia ARP, wyceniali je na około 100 mln zł. Agencja twierdziła wówczas, że wycena jest zawyżona, bo na postoczniowych gruntach nikt nie zechce inwestować. Finansowe wsparcie stoczni deklarował wówczas także Siergiej Taruta. Chodziło o wyłożenie 80 mln zł na bieżącą działalność oraz zainwestowanie w majątek, pod warunkiem że znajdą się chętni za niezagospodarowane grunty.

Obecnie nieoficjalnie mówi się o kwocie inwestycji wartości 40 mln zł.

Restrukturyzacja a porozumienie

Zgodnie z zatwierdzonym przed laty przez Brukselę planem restrukturyzacji stoczni, już w 2012 r. ukraiński inwestor powinien odkupić akcje należące do ARP. To tzw. opcja put, której realizację agencja zgodziła się odroczyć do końca 2013 r., alarmując przed upływem tego terminu, że jeśli inwestor nie zapłaci, Bruksela zażąda zwrotu pomocy publicznej. Na razie jednak unijni urzędnicy nie domagają się zwrotu, mimo że inwestor spóźnił się ponad dwa lata. Podpisane właśnie porozumienie ma rozwiązać ten problem, nie wiadomo jednak, czy inwestor odkupi akcje za pieniądze, czy rozliczy się, przekazując ARP akcje własnych firm.

Restrukturyzacja a porozumienie

Zgodnie z zatwierdzonym przed laty przez Brukselę planem restrukturyzacji stoczni, już w 2012 r. ukraiński inwestor powinien odkupić akcje należące do ARP. To tzw. opcja put, której realizację agencja zgodziła się odroczyć do końca 2013 r., alarmując przed upływem tego terminu, że jeśli inwestor nie zapłaci, Bruksela zażąda zwrotu pomocy publicznej. Na razie jednak unijni urzędnicy nie domagają się zwrotu, mimo że inwestor spóźnił się ponad dwa lata. Podpisane właśnie porozumienie ma rozwiązać ten problem, nie wiadomo jednak, czy inwestor odkupi akcje za pieniądze, czy rozliczy się, przekazując ARP akcje własnych firm.