W Ministerstwie Finansów (MF) obrodziło optymistami.W przyszłym roku resort chce podnieść stawki akcyzy i zarabiać więcej na palaczach czy amatorach wyrobów spirytusowych — mimo prognozowanego spadku sprzedaży tych produktów. Akcyza na papierosy od stycznia ma wzrosnąć o 5 proc., co przełoży się na podwyżkę ceny paczki o ok. 1 zł. Według MF, odbije się to pozytywnie na wpływach budżetowych — wyroby tytoniowe zapewniają około 10 proc. dochodów państwa. Przedstawiciele branży twierdzą, że będzie wręcz przeciwnie, bo na papierosach budżet już w tym roku — po latach wzrostów — zarabia mniej, a kolejne zwyżek tylko pogłębią straty.



Akcyza przed szereg
Po siedmiu miesiącach tego roku budżet z akcyzy tytoniowej zarobił 10,37 mld zł, o 458 mln zł mniej niż w tym samym okresie 2012 r., choć przy zapowiadaniu poprzedniej podwyżki akcyzy 12 miesięcy temu resort finansów deklarował, że spodziewa się wzrostu przychodów z tego podatku o 345 mln zł. Teraz też, mimo tegorocznego spadku, liczy na wzrost.
„Zakłada się, że podwyżka akcyzy na wyroby tytoniowe spowoduje pozytywny wpływ na dochody budżetu państwa. Skala zmiany dochodów będzie uzależniona od stopnia, w jakim podwyżka wpłynie na poziom sprzedaży wyrobów tytoniowych” — głosi opublikowany przez MF projekt zmian w akcyzie.
Resort nie ujawnia jednak, jakimi przesłankami kierował się, zakładając pozytywny wpływ zmian. O ile dzięki podwyżce akcyzy na alkohol spodziewa się konkretnego dodatkowego wpływu w wysokości około 780 mln zł, to przy papierosach w tym roku jak ognia unika jakichkolwiek precyzyjnych liczb.
Przedstawiciele branży tytoniowej zwracają uwagę na to, że rząd uzasadnia podwyżki unijnymi wymogami, zgodnie z którymi od stycznia 2018 r. Polska będzie musiała obciążać każde 1000 sztuk papierosów akcyzą w wysokości co najmniej 90 EUR. Tymczasem obciążenie to już w tym roku wynosi około 87,5 EUR, a po podwyżkach od stycznia 2014 r. — czyli cztery lata przed wyznaczonym przez UE terminem — będzie sięgać około 95 EUR. Według części koncernów, przyczyni się to do rozkwitu szarej strefy i przemytu, którego strumień zasilany jest także papierosami z fabryk za wschodnią granicą Polski, należących do tych samych firm.
Wszystko dla zdrowia
Podwyżka akcyzy poza dochodami budżetowymi ma mieć jeszcze jeden cel — przynajmniej według deklaracji resortu finansów. Będzie bowiem, zgodnie z uzasadnieniem zmian w ustawie, „konsekwencją prowadzonej polityki prozdrowotnej wynikającej m.in. z zaleceń WHO i postanowień ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu”, obligujących rząd do prowadzenia programów, które przyczynią się do zmniejszenia stałego od lat (30-31 proc.) odsetka palących w Polsce.
Polityka prozdrowotna rządu realizowana ma być w ramach Programu Ograniczania Zdrowotnych Następstw Palenia Tytoniu (POZNPT) — tego samego, którego wykonanie w ostatnich latach zostało negatywnie ocenione przez Najwyższą Izbę Kontroli, co opisywaliśmy w „PB” na początku września. Na POZNPT Ministerstwo Zdrowia powinno przeznaczać kwotę równą 0,5 proc. dochodów akcyzowych z tytoniu, ale że nie dostaje tych pieniędzy od resortu finansów, zamiast deklarowanych w ustawie około 90 mln zł przeznacza na program rocznie niespełna 1 mln zł i w konsekwencji nie osiąga żadnego z postawionych przed nim celów.
Ministerstwo finansów do zamknięcia tego numeru „PB” nie odpowiedział na nasze pytania o przesłanki, którymi kierował, się, proponując podwyżkę akcyzy i zakładając jej pozytywny wpływ na budżet.