Podretuszowana RN nie wygląda źle w świetle wymagań Rady Gospodarczej
MSP nie wyklucza, że wprowadzi do rady kolejne osoby, by poszerzyć jej kwalifikacje. I odświeży inne spółki.
Nie jest źle, a nawet nie tragicznie — tak można z przymrużeniem oka określić roszady w radzie nadzorczej PZU, których dokonało wczoraj Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP), w kontekście wprowadzania do ministerialnej praktyki nowych zasad nadzoru zaproponowanych przez Radę Gospodarczą (RG) przy premierze.
— Będziemy stosować te zasady w stosunku do wszystkich ważnych spółek, bo sami je współtworzyliśmy we współpracy z RG. To nie początek zmian w zasadach nadzoru właścicielskiego, lecz konsekwentne doskonalenie projektu, który funkcjonuje już od dwóch lat — podkreśla Maciej Wewiór, rzecznik MSP.
Szkodliwa rewolta
Zmiany w PZU, do których pretekstu dostarczyła zawarta kilka miesięcy temu ugoda z Eureko i niedawny debiut PZU na giełdzie, z pewnością nie zasługują na miano rewolucji. Poza przedstawicielem byłego inwestora strategicznego (zastąpionym przez Dariusza Filara reprezentującego OFE) skarb wymienił w radzie tylko dwóch z sześciu swoich reprezentantów. Ale też, jak deklaruje samo ministerstwo, nie miała to być rewolta, która — zdaniem resortu — na tym etapie tylko zaszkodziłaby spółce.
— Nie chcieliśmy doprowadzić do sytuacji, w której wszyscy członkowie rady musieliby dopiero uczyć się PZU. Taka rada nie byłaby oparciem dla zarządu — szczególnie w przypadku tak specyficznej spółki, która przez lata funkcjonowała w atmosferze konfliktu właścicielskiego — wyjaśnia Maciej Wewiór.
Dodaje, że w opinii ministra czterej przedstawiciele skarbu, którzy ostali się w składzie rady, są właściwymi ludźmi na właściwym miejscu.
— Co nie oznacza, że w przyszłości nie wprowadzimy kolejnych zmian, żeby w RN PZU znalazły się osoby posiadające kwalifikacje, których obecnie w tym zespole brakuje — zastrzega rzecznik ministerstwa.
Jeszcze nie komplet
A brakuje — według założeń projektu przygotowanego przez Radę Gospodarczą — speca od zarządzania kadrami, który mógłby kompetentnie pokierować komitetem wynagrodzeń. W radzie, w której obecnym składzie jest kilku finansistów, zabrakło również eksperta w branży ubezpieczeniowej. Doświadczenia zawodowe Waldemara Maja, który pozostał w radzie, i Krzysztofa Dreslera, który wczoraj się w niej znalazł, wiążą się raczej z sektorami paliwowym i bankowym, a najmocniejszymi akcentami w ich zawodowych życiorysach są stanowiska zajmowane w spółkach kontrolowanych przez skarb. Maj był m.in. wiceprezesem BGŻ i PKN Orlen, a Dresler jest od blisko dwóch lat wiceszefem PKO BP.
Ekspertem rady w zakresie prawa handlowego jest od wczoraj Zbigniew Ćwiąkalski, który wprawdzie przez kilka miesięcy był ministrem sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska — z czego można uczynić zarzut Aleksandrowi Gradowi — ale też od ponad 20 lat jest partnerem w kancelarii prawnej wyspecjalizowanej w prawie gospodarczym.
Za speca od strategii w podretuszowanej radzie można uznać Grażynę Piotrowską-Oliwę, która kilka lat temu odpowiadała za strategię rozwoju Telekomunikacji Polskiej, a później przez 2,5 roku była szefową PTK Centertel.
Doświadczenie w zakresie funkcjonowania rynku kapitałowego ma Piotr Kamiński, który utrzymał się w RN PZU, związany w przeszłości z Komisją Papierów Wartościowych i Giełd.
Najwięcej wątpliwości budzić może pozostawienie w składzie rady Marzeny Piszczek, doktora nauk ekonomicznych, ale bez doświadczeń menedżerskich, za to szefowej delegatury MSP w Krakowie. Resort skarbu nie owija w bawełnę.
— PZU jest teraz spółką giełdową. M. in. dlatego zdecydowaliśmy się na odwołanie z rady Marcina Majeranowskiego (szefa Departamentu Zastępstwa Procesowego w MSP). Jednak na etapie, na którym obecnie jest spółka, będzie bezpieczniej, jeśli minister skarbu zachowa kontakt z radą za pośrednictwem osoby związanej zawodowo z resortem — mówi Maciej Wewiór.
Zbigniew Ćwiąkalski
Dariusz Filar
Piotr Kamiński
Waldemar Maj
Grażyna Oliwa
