Kross to lider polskiego rynku rowerowego (udział w nim szacuje na 24 proc.). Firmę założył 31 lat temu Zbigniew Sosnowski i od tego czasu nią kierował. Teraz postanowił oddać stery.
— Zaczynamy zupełnie nowy etap rozwoju naszego biznesu — mówi Zbigniew Sosnowski.
Prezes do wynajęcia
Od połowy roku w fotelu prezesa Krossa zasiądzie wynajęty menedżer — Filip Wojciechowski, który od sierpnia 2019 r. jest wiceprezesem spółki. Wcześniej szefował m.in. notowanemu na giełdzie obuwniczemu Protektorowi, producentowi mebli Black Red White, był też wiceprezesem jednej ze spółek kolejowych oraz dyrektorem zarządzającym w PKO TFI.


— To menedżer z ogromnym doświadczeniem, który zarządzał bardzo dużymi spółkami i odniósł w nich sukcesy, a w Krossie dał się poznać jako profesjonalista i człowiek, który zasłużył na zaufanie naszej rodziny. Teraz ważne jest także to, aby zaufał mu nasz liczący prawie 600 pracowników zespół — mówi założyciel rowerowej spółki.
O tym, by stery Krossa oddać w inne ręce, myślał już od dawna.
— Taki ruch, nad którym pracowaliśmy zarówno w rodzinie, jak też wspólnie z doświadczonymi doradcami, chcieliśmy przeprowadzić już w zeszłym roku, na 30-lecie firmy. Wybuchła jednak pandemia i postanowiliśmy odroczyć ten proces, aby w niepewnej sytuacji uniknąć wszystkiego, co mogłoby stwarzać dodatkowe ryzyko — wyjaśnia Zbigniew Sosnowski.
Profesjonalny nadzór
Ma świadomość, że sukcesja pokoleniowa w Polsce, i nie tylko u nas, nie zawsze się udaje. Aby w Krossie taka zmiana się powiodła, niezbędne są, jego zdaniem, również zmiany w nadzorze spółki.
— Od 1 lipca spółka będzie miała profesjonalną radę nadzorczą, zdolną wypełniać trzy podstawowe zadania. Pierwsze i najważniejsze to inspirowanie zarządu, drugie to wspieranie go tam, gdzie konieczne są kompetencje i bogate doświadczenie, a dopiero trzecie to monitorowanie i kontrolowanie pracy zarządu — twierdzi nestor rodu.
Właśnie trwa typowanie i wybór członków nowego nadzoru.
— Szukam ludzi, którzy są praktykami, którzy sami prowadzili biznes i osiągali w nim namacalne sukcesy, ale także doświadczyli porażek. Bardzo zależy mi właśnie na tym, by mieli takie doświadczenia, i to zarówno na rynku polskim, jak też zagranicznym — mówi Zbigniew Sosnowski.
Sam też planuje być członkiem rady nadzorczej i zapewnia, że przez 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu jest gotów służyć radą i pomocą wszystkim, którzy będą kierować firmą.
Formalne odejście założyciela z Krossa nie oznacza, że rodzina nie będzie miała reprezentacji w zarządzie. Wiceprezesem zostanie Kacper, młodszy syn Zbigniewa, z wieloletnim doświadczeniem w strukturach zarządczych. Starszy, Maciej, zasiada w zarządzie Novdomu, założonej i należącej do rodziny Sosnowskich firmy deweloperskiej, która realizuje inwestycje przede wszystkim na terenie północno-wschodniej Polski.
Rola właściciela
— Moi synowie zajmują się dziś zarządzaniem firmami i zbierają doświadczenie w tej dziedzinie. Mają jednak świadomość, że znacznie ważniejszym wyzwaniem jest pełnienie roli właścicielskiej, i to nie tylko wobec pojedynczych spółek, ale całej grupy — mówi założyciel Krossa.
Ma też nadzieję, że z czasem rolę właściciela wezmą na siebie także wnuki i kolejni potomkowie. Nie oznacza to jednak, że sam myśli o emeryturze. Ma zresztą dopiero 57 lat.
— Nie chcę w najmniejszym stopniu zwalniać tempa. Dobrze odnajduję się w tworzeniu nowych biznesów, szukaniu dobrych strategii i na tym właśnie chcę się skupić — deklaruje biznesmen.
Jego marzeniem jest budowanie coraz większej grupy firm rodziny Sosnowskich i to uważa za swoje najważniejsze wyzwanie.
— Po formalnym przejściu do rady nadzorczej Krossa będę miał więcej czasu na takie działania. Jestem przekonany, że obecna sytuacja stwarza szanse na to, by tworzyć biznesy i dokonywać udanych akwizycji — mówi Zbigniew Sosnowski, laureat prestiżowego tytułu Przedsiębiorca Roku.
Zarówno firma Novdom, jak też Evertec, należąca do rodziny spółka produkująca rury oraz izolacje, m.in. na bazie areożelu, pracują nad potencjalnymi przejęciami. Nie zaspokaja to jednak apetytu nestora rodu.
Nowe wyzwania
— Będę szukał nowych pomysłów, nowych biznesów, które poszerzą nasz portfel. Mam zresztą już przygotowaną dość długą listę branż, które są dla nas interesujące. Lista zmienia się, bo też sytuacja gospodarcza się zmienia i dziś jest inna, niż była jeszcze rok temu — mówi biznesmen.
Docenia atuty m.in. branży gamingowej, która w ostatnim czasie bardzo dynamicznie w Polsce się rozwija, a także sektorów medycznego i farmaceutycznego, których perspektywy są bardzo obiecujące. Sentymentem darzy również przemysł spożywczy.
— 31 lat temu stanąłem przed wyborem: postawić na współpracę z Żywcem, Wedlem czy z Rometem. Wtedy postawiłem na rowery, ale jestem przekonany, że gdybym wybrał piwo, byłbym dziś właścicielem sporego browaru działającego i na rodzimym rynku, i za granicą. Dziś też nie wykluczam wejścia w ten sektor, szczególnie że w Polsce bardzo dużo dzieje się w tej branży, odradzają się regionalne i rzemieślnicze browary, a perspektywy są dobre — mówi Zbigniew Sosnowski, dodając, że na razie nie chce ujawnić, w jakim kierunku ostatecznie pójdzie.
Chce natomiast, aby nowy biznes pojawił się w grupie firm rodziny Sosnowskich jak najszybciej, być może jeszcze w tym roku. Do tego potrzebna jest jednak wspólna decyzja całej familii.
— Na razie badamy poszczególne projekty. To początek tworzenia rodzinnego holdingu — deklaruje prezes Krossa.
Na tym etapie będzie potrzebna rodzinna konstytucja.
— Pracujemy nad nią już od ponad dwóch lat. W tym roku podpisze się pod nią cała rodzina. To będzie zbiór zasad i wartości, według których ma funkcjonować nasza rodzina i nasz biznes, zapewniając stabilność i przetrwanie firmy na pokolenia — mówi nestor rodu.
Rodzinna konstytucja ma mówić nie tylko o tym, jak prowadzić biznes i współpracować z załogą poszczególnych firm, ale także — a może przede wszystkim — jak rozwiązywać problemy oraz konflikty. Znajdą się w niej również wskazówki dotyczące relacji ze społecznością lokalną, a także prowadzenia działalności charytatywnej.
— Nie odkrywamy tu niczego nowego. Na podstawie takich właśnie konstytucji rodzinnych działa wiele bardzo dużych firm na Zachodzie. My po prostu sięgamy po te dobre wzorce — uważa Zbigniew Sosnowski.
Kross miał kiedyś plan wejścia na warszawską giełdę.
— Byliśmy nawet bardzo bliscy debiutu, ale sytuacja rynkowa się zmieniła i zrezygnowaliśmy. Nie wykluczam, że wrócimy do tego pomysłu, choć nie jest to najlepszy moment na debiut. Poczekamy, aż spółka stanie przed takimi wyzwaniami, że kapitał z giełdy będzie niezbędny do rozwoju — mówi założyciel Krossa.

Na zachodnią modłę
— Rodzina Sosnowskich zdecydowała się na taki wariant sukcesji, który przenosi nas ku wzorcom zachodnioeuropejskim. W Polsce około 70 proc. założycieli firm rodzinnych, gdy mówi o sukcesji, ma na myśli oddanie zarządzania w ręce potomków, a tylko 30 proc. o wynajęciu zewnętrznego menedżera. Na Zachodzie jest dokładnie odwrotnie — mówi Adrianna Lewandowska, prezes Instytutu Biznesu Rodzinnego (IBR).
Przejawem takiego właśnie myślenia w zachodnioeuropejskim stylu jest oddanie przez rodzinę operacyjnego zarządzania, a skupienie się na poszerzeniu zakresu działalności i tworzeniu zrównoważonego portfolio biznesowego w ramach rodzinnego Family Office.
— Na ten odważny wariant gotów jest nie tylko założyciel Krossa, ale również jego synowie, którzy decydują się na rozbudowę własnych kompetencji w obszarze dywersyfikującym podstawowe portfolio biznesowe, wchodząc tym samym w realizację strategii właścicielskiej — mówi Adrianna Lewandowska, która pomaga Sosnowskim w tworzeniu ich rodzinnej konstytucji.
Jej zdaniem w dziedzinie przygotowania do sukcesji, która ma szansę się udać, w Polsce wciąż jest bardzo wiele do zrobienia.
— Z jednej strony, jak wskazują badania, choć aż 80 proc. polskich prywatnych przedsiębiorców myśli o sukcesji, to mniej niż 10 proc. rozmawia na ten temat z rodziną. Z drugiej zaś — chęć przejęcia firmy z rąk rodziców deklaruje zaledwie około 8 proc. potomków — twierdzi prezes IBR.
Oknoplast to podkrakowska firma produkująca okna i drzwi, założona w 1994 r. przez Adama Placka. W 2008 r. jej prezesem został syn twórcy — Mikołaj Placek. Wcześniej przynajmniej miesiąc pracował na każdym stanowisku w Oknoplaście. Proces sukcesji trwał 14 lat.
Mokate to firma utworzona w 1990 r. przez Teresę i Kazimierza Mokryszów, topowy producent kawy rozpuszczalnej i herbaty w środkowej Europie. Od 2016 r. zarządzana przez syna założycieli Adama Mokrysza, który zanim znalazł się na szczycie Mokate, studiował i pracował za granicą.
FCB Ceramika — ostrzeszowska spółka utworzona w 1989 r. przez Jacka Kostrzewskiego, po rodzinnej sukcesji kierowana przez jego syna Adama.
WPIP, utworzona w 1995 r. w Poznaniu projektowo-budowlana firma rodzinna, której stery w 2016 r. przejął syn założyciela — Dariusz Stasik. Zanim został prezesem, przez 19 lat pracował w niej, m.in. jako dyrektor.
Wkręt-met to firma utworzona przez małżeństwo Joannę i Wojciecha Klimasów, która rozpoczęła działalność w 1990 r. Do roli przyszłych właścicieli i szefów firmy przygotowuje się trójka dzieci założycieli.