Robert Lewandowski ma wspólnika z osobliwą przeszłością

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2020-09-27 22:00
zaktualizowano: 2020-09-28 10:05

Biznesowy partner piłkarza w firmie, która dostała ponad 40 mln zł dotacji z PARP, był w przeszłości karany m.in. za wyłudzanie kredytów i… posiadanie bomb

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

- Co planuje spółka Nowe Mazury 8 i kto ją założył

- Dlaczego jeden z udziałowców spółki spędził w więzieniu prawie dwa lata

- Dlaczego spółka Nowe Mazury 8 nie komentuje sprawy

Robert Lewandowski zarabia na piłkarskiej murawie gigantyczne pieniądze i od lat inwestuje je w spółki w różnych branżach. Jedną z nich jest firma Nowe Mazury 8, która z trzema innymi podmiotami w konsorcjum zaczyna właśnie w Giżycku budowę kompleksu turystycznego Wodny Świat. Projekt, składający się m.in. z restauracji na wodzie i przystani dla łodzi, ma kosztować 71,7 mln zł, z czego 40,7 mln zł stanowi unijna dotacja, przyznana przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP). Udziałowcem Nowych Mazur 8 i właścicielem drugiego z konsorcjantów Wodnego Świata jest Paweł Petrusewicz. „PB” ustalił, że ma on wyjątkowo bogatą kartotekę karną…

Uprzywilejowany „Lewy”

Nowe Mazury 8 to spółka komandytowa, posiadająca czterech komandytariuszy, z których każdy wniósł do niej tyle samo, czyli po 1 tys. zł. Udziały w przyszłych zyskach będą dzielone jednak tak, że największą ich część (prawie 34 proc.) ma inkasować Robert Lewandowski, najmniejszą (18 proc.) wspólnik najlepszego polskiego piłkarza w firmie deweloperskiej LS Investments Wojciech Stradowski, a po 24 proc. znany warszawski deweloper Jacek Koziński oraz Paweł Petrusewicz.

Ten ostatni to posiadacz gospodarstwa rolnego i fermy drobiu oraz biznesmen prowadzący na Mazurach restauracje i smażalnie ryb. Zajmuje się także chowem i hodowlą ryb. To właśnie w jego domu, położonym nad jeziorem Dejgurek w podgiżyckiej wsi Sterławki Małe, mieści się siedziba spółki Nowe Mazury 8.

Paweł Petrusewicz jest osobą wielokrotnie skazywaną prawomocnymi wyrokami za przestępstwa przeciwko mieniu, bezpieczeństwu powszechnemu, wymiarowi sprawiedliwości, wiarygodności dokumentów i obrotowi gospodarczemu i w związku z popełnieniem części z nich przesiedział w areszcie i więzieniu prawie dwa lata…

Gang Daszyniaków

W 2002 r. ogólnopolskie media informowały, że specjalny zespół operacyjno-śledczy, powołany przez komendanta głównego policji, rozbił działającą na Mazurach zorganizowaną grupę przestępczą o charakterze zbrojnym. Tak zwanemu gangowi Daszyniaków poświęcony był też jeden z odcinków serialu dokumentalnego „Kryminalne gry”, wyprodukowanego przez telewizję TVN. Gang zajmował się m.in. ściąganiem haraczy z tytułu handlu przygranicznego, rozbojami oraz handlem narkotykami. Media donosiły, że jego członkowie szantażowali ofiary m.in. groźbą użycia materiałów wybuchowych. Z przejrzanych przez „PB” akt spraw karnych wynika, że w tym właśnie wątku sprawy jedną z ról odegrał obecny wspólnik najlepszego polskiego piłkarza, choć członkiem gangu nigdy nie był.

Bogdan Z., jeden z bossów gangu Daszyniaków, zeznał w śledztwie, że za pośrednictwem Piotra M., innego z szefów grupy, poznał jego kolegę — Pawła Petrusewicza, który od swego znajomego konstruktora amatora mógł załatwić materiały wybuchowe. To m.in. w wyniku tych zeznań w styczniu 2006 r. obecny beneficjent dotacji z PARP został skazany na 2,5 roku bezwzględnego więzienia za pięć przestępstw. Trzy dotyczyły posiadania i sprzedaży lub detonacji „przyrządów wybuchowych w postaci bomby ze zdalnie sterowanym zapalnikiem”, czwarty — posiadania siedmiu innych ładunków wybuchowych, a piąty — nielegalnego posiadania broni w postaci kuszy mechanicznej i aż 957 sztuk różnej amunicji.

Lewe kredyty

Choć Paweł Petrusewicz nie był członkiem gangu Daszyniaków, to jednak posiadanie bomb i broni nie były jedynymi przestępstwami, które połączyły go z jego szefami. W lutym 2008 r. obecny udziałowiec spółki Nowe Mazury 8 usłyszał kolejny wyrok, tym razem 2 lat bezwzględnego więzienia, za trzy przestępstwa — w dwóch przypadkach chodziło o podrobienie dokumentów i wyłudzenie kredytu, w trzecim dodatkowo o oszustwo.

Opinie biegłych grafologów wykazały, że mazurski biznesmen osobiście podrobił zaświadczenia o zatrudnieniu i dochodach, które posłużyły do wyłudzenia w trzech bankach kredytów na dwa samochody: BMW 325 i VW Passata oraz na nawozy sztuczne. Te ostatnie trafiły do prowadzącego duże gospodarstwo rolne brata Pawła Petrusewicza, Janusza, który w tej samej sprawie został skazany na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata i 2 tys. zł grzywny.

Dziś Janusz Petrusewicz jest… wiceprezesem w spółce Nowe Mazury 8 i prezesem w Paweł Petrusewicz Firma Usługowa Handlowa, czyli jednym z konsorcjantów mających realizować Wodny Świat. Czyje były samochody, na które wyłudzono kredyty? Faktycznym właścicielem BMW 325 był sam Paweł Petrusewicz, a VW Passat należał do Dariusza Z., jednego z bossów gangu Daszyniaków. Bogdan Z., inny z bossów, zeznał, że to właśnie tym autem członkowie grupy „jeździli na przestępstwa” i wielokrotnie przewozili nim narkotyki. Historia BMW 325, użytkowanego przez Pawła Petrusewicza, jest równie ciekawa. Biznesmen przed organami ścigania twierdził, że kupił auto od „znajomego z Warszawy”, którego imienia i nazwiska… nie pamięta. Po kilku latach samochód odebrała mu radomska prokuratura, bo okazało się, że jeszcze w 1998 r. został skradziony obywatelowi Francji w podwarszawskich Michałowicach, miał fałszywe dokumenty oraz przerobione numery silnika i nadwozia.

Kolejne wyroki

Co ciekawe — kredyty na BMW Pawła Petrusewicza i na nawozy sztuczne dla jego brata zostały wzięte na skazanego wraz z nimi „słupa”, którym był karany wcześniej za włamania do sklepów bezrobotny Grzegorz K., prywatnie wujek Bogdana Z. Z jego zeznań wynika, że dzisiejszy wspólnik Roberta Lewandowskiego obiecał mu za bycie „słupem” kwoty rzędu 1 tys. — 2 tys. zł.

Dlaczego jednak Paweł Petrusewicz nie wziął kredytu na siebie, a formalnym użytkownikiem BMW 325 uczynił swego znajomego? Być może dlatego, że w 1998 r. celowo uszkodził inne auto: mercedesa należącego do brata Janusza, a następnie zgłosił tę szkodę jako wynik kolizji drogowej. W konsekwencji został prawomocnie skazany na 2,5 tys. zł grzywny za próbę wyłudzenia z PZU nienależnego odszkodowania w kwocie ponad 7 tys. zł.

Nie jest to ostatni wyrok, jaki ma na koncie Paweł Petrusewicz. „PB” dotarł do informacji o dwóch kolejnych. Wyrok z 2005 r. opiewał na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 6 lat i 1 tys. zł grzywny.

Dotyczył artykułu Kodeksu karnego, mówiącego o „używaniu przemocy lub groźby w celu wywarcia wpływu na uczestnika postępowania”. To sprawy sprzed kilkunastu lat, najnowszy wyrok zapadł natomiast niedawno, bo w styczniu 2020 r.

Gaz na ulicach

W tym przypadku sąd skazał Pawła Petrusewicza na 10 tys. zł grzywny za „sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia powszechnie niebezpiecznego”. Chodzi o wydarzenia z września 2018 r. związane z rozbudową należącej do niego restauracji Grota położonej w Giżycku. Operator koparki, pod nieobecność kierownika budowy, na polecenie Pawła Petrusewicza kopał poza granicami jego działek, uszkadzając rurę gazową i powodując wyciek gazu. To z kolei, w związku z tym, że Grota położona jest tuż obok torów kolejowych, spowodowało wstrzymanie ruchu pociągów na 25 minut.

— Sąd uznał, że oskarżony sprowadził w ten sposób bezpośrednie niebezpieczeństwo zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach w postaci eksplozji gazu ziemnego i rozprzestrzeniania się substancji trujących — mówi Olgierd Dąbrowski- -Żegalski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie.

Bez komentarzy

Co do powiedzenia w sprawie swoich licznych wyroków ma najbardziej zainteresowany? Paweł Petrusewicz nie chciał rozmawiać z „PB”, odsyłając nas po komentarz do Wojciecha Stradowskiego, wspólnika i prezesa spółki Nowe Mazury 8. Ten początkowo obiecał kontakt telefoniczny, ale ostatecznie jedynie wysłał wiadomość, w której napisał: „W sprawie projektu mazurskiego szykujemy komplet oficjalnych informacji dla mediów na temat konsorcjum. Informacje te mają pojawić się niebawem, w związku z powyższym do tego czasu wstrzymujemy się z przekazywaniem informacji cząstkowych”.

Nie udało nam się też skontaktować z kolejnym ze wspólników spólki Nowe Mazury 8, Jackiem Kozińskim. Monika Bondarowicz, rzeczniczka prasowa Roberta Lewandowskiego, nie odpowiedziała na nasze pytania m.in. o to, od kiedy Robert Lewandowski zna się z Pawłem Petrusewiczem, kto go namówił na inwestycję w Wodny Świat, a także czy i jeśli tak, to od kiedy najlepszy polski piłkarz wiedział o prawomocnych wyrokach swego wspólnika. Przysłała „PB” jedynie krótkie oświadczenie, w którym podkreśla, że nasze zainteresowanie inwestycją w Giżycku zbiega się w czasie z „agresywnymi działaniami dyskredytującymi, jakie podjął i prowadzi Pan Cezary Kucharski na wszelkich dostępnych mu polach” (chodzi zapewne o opisaną przez „PB”, ale też niemiecką prasę sprawę pozwu na 39 mln zł, jaki były wspólnik i menedżer Roberta Lewandowskiego wytoczył mu w związku oskarżeniami o wydrenowanie wspólnej spółki RL Management). Jaki miałby być związek obu spraw jednak nie wyjaśniła.

— Robert Lewandowski zdecydował, że na razie powstrzyma się od komentarzy i odpowiadania na pytania dziennikarzy, gdyż przedstawione informacje mogą mieć pośrednie lub bezpośrednie znaczenie zarówno dla sądu jak organów kontrolnych, które powinny je poznać od osoby zainteresowanej, a nie za pośrednictwem mediów — tłumaczy Monika Bondarowicz.