41-letnia Cho Hyun-ah była szefową służby pokładowej w spółce. 5 grudnia kazała wysiąść z samolotu zmierzającego na pas startowy lotniska w Nowym Jorku jednej ze stewardess za to, że źle podała jej zamówione orzeszki. Chodziło o to, że podano je w torebce, a nie na talerzyku.

Sąd w Seulu uznał, że Cho jest winna zakłócenia trasy samolotu, uniemożliwiania kapitanowi pełnienia jego obowiązków i zmuszenia jednej z członkiń załogi do opuszczenia samolotu.
Cho, która przebywa w areszcie od 30 grudnia, jest jedną z najbogatszych kobiet w Korei Południowej. Jej zachowanie wywołało wielkie poruszenie w kraju. Eksperci twierdza, że skala wzburzenia pokazuje iż mieszkańcy Korei Południowej nie są już tak tolerancyjni dla przedstawicieli elity gospodarczej kraju jak było to dawniej, kiedy jego potęgę gospodarczą budowało pierwsze pokolenie najbardziej wpływowych rodzin.