Rolnicy narzekają na jakość zebranego ziarna
Tegoroczne żniwa wyraźnie przeciągają się w czasie. Dodatkowo specjaliści wskazują na nie najlepszą jakość zbieranego ziarna.
— Na rynku zbożowym mamy bardzo niestabilną sytuację. Wszyscy spodziewali się, że żniwa w tym roku będą przyśpieszone wskutek wcześniejszej wegetacji roślin. Tymczasem w lipcu i na początku sierpnia, kiedy dominowała deszczowa pogoda, trudno było rozpocząć żniwa. Warunki atmosferyczne wpłynęły również na jakość ziarna. Duża część zbieranego ziarna jest słabo wykształcona oraz wilgotna. W tej sytuacji rolnicy chcąc sprzedać takie zboże muszą je wcześniej wysuszyć i oczyścić — wyjaśnia Piotr Beśka, analityk z gdańskiego Eternus Brokers.
SPECJALIŚCI podkreślają, że nie wszędzie sytuacja wygląda tak źle. Dużo jest gospodarstw, którym udało się wyprodukować zboże dobrej jakości. Dysponują przy tym właściwymi magazynami, zdolnymi do przechowywania dużych ilości ziarna, dzięki czemu są w stanie przetrzymywać zboże i sprzedać je w dogodnym momencie.
— Zróżnicowana sytuacja żniwna wpływa na ceny zbóż, a przede wszystkim na ich rozpiętość. Pszenica paszowa kosztuje od 480 do 560 zł/t, a konsumpcyjna od 550 do 650 zł/t. Ziarno ubiegłoroczne oraz z importu sprzedający wyceniają na na 660-700 zł/t. Żyto gorszej jakości można nabyć za 350-360 zł/t. Natomiast odmiana konsumpcyjna kosztuje 390-400 zł/t. Choć nieco droższe, to poszukiwane jest żyto z poprzedniego roku —zaznacza Piotr Beśka.
TAKICH cenowych dysproporcji nie ma w obrocie kukurydzą. Mieszalnie pasz czekają na dostawy tego ziarna z zagranicy, sprowadzane w ramach bezcłowego kontyngentu. Spodziewają się one 200 tys. ton kukurydzy, co w ich odczuciu powinno bardzo wyraźnie zwiększyć rynkową podaż. Liczą również na spadek cen tego ziarna. Wszystko na to wskazuje, że na rynek trafią także duże ilości pszenicy, żyta, jęczmienia i owsa z importu.
— Według resortu rolnictwa, decyzja o uruchomieniu importu ma zahamować wzrost cen zbóż oraz zrównoważyć rynek. Jednak wydaje się, że podjęto je też w związku z bardzo niskim skupem interwencyjnym. Jest to bardzo wyraźny sygnał wysyłany do rolników i ostrzegający, że jeśli nie dostarczą zboża do punktów skupu, to rząd sprowadzi je z zagranicy — przypuszcza Piotr Beśka.