Rolnicy stracili pół miliona zł
Zbożohurt nie zapłacił ponad 150 dostawcom zboża
Gdyńska firma Zbożohurt działała przez sześć tygodni. W Przemysławiu prowadziła skup zboża. Ponad stu rolników nie doczekało się jednak zapłaty, bowiem firma zniknęła. Policji udało się ująć jedynie zastępcę dyrektora handlowego spółki.
W Przemysławiu (gm. Stegna w woj. elbąskim) ciężko było sprzedać zboże. Trwały żniwa, a spichlerze coraz bardziej się napełniały. W lipcu pojawiła się jednak nadzieja w postaci firmy Zbożohurt z Gdyni.
Fachowcy
Gdyńska spółka wynajęła w Przemysławiu silosy i magazyny od firmy Rolchem. W sierpniu ruszył skup zboża. Przedsięwzięcie okazało się strzałem w dziesiątkę. Sprzedających nie brakowało, a magazyny powoli się napełniały.
— W okolicznych agencjach skupu zboża stało się po trzy dni w kolejce. Rolnik nie może sobie na taką stratę czasu pozwolić. Przecież ktoś musiał pracować w polu — mówi Anna Wołujewicz z Bronowa, która z mężem Markiem Wołujewiczem dostarczała zboże do gdyńskiej firmy.
W Zbożohurcie nie było kolejek. Firma płaciła 340 zł za tonę, co nie było zbyt dobrą ceną. Miała jednak jedną poważną zaletę, brała wszystko od ręki — bez straty czasu.
— Skupione zboże gdzieś na bieżąco sprzedawali. Mieli sprawnych pracowników. W każdej chwili byli w stanie przyjąć dużą partię zboża — relacjonuje Róża Godycka, właścicielka Rolchemu.
Interes się kręcił i nikt nie podejrzewał w nim oszustwa. Tym bardziej że Zbożohurt dawał też niewielkie zaliczki rolnikom sprzedającym zboże. Wszystkie umowy z klientami gdyńska firma podpisywała z przedłużonym terminem płatności (45 dni).
Czas zapłaty
Na początku września upływały pierwsze terminy zapłaty za zboże. Tymczasem Zbożohurt zakończył działalność.
— To było jakieś dwa dni, przed pierwszymi wypłatami. Wywieźli wszystko, co mieli w magazynach. Sami też wyjechali — mówi Róża Godycka.
Przez następne trzy tygodnie pod budynki Rolchemu rolnicy przyjeżdżali po swoje pieniądze. Wracali do domów z niczym.
Do Komendy Rejonowej Policji w Nowym Dworze Gdańskim zaczęły wpływać zawiadomienia o przestępstwie. W sumie zebrało się ich około stu pięćdziesięciu.
Pół miliona
— Utratę mienia z tytułu oszustw dokonanych w Przemysławiu przez Zbożohurt oszacowaliśmy na około 500 tys. zł. Szefem gdyńskiej firmy jest Ryszard Łukasik, karany już wcześniej za podobne przestępstwa — twierdzi podinspektor Jan Mieczkowski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Elblągu.
— Rolchemowi winni są około 30 tys. zł. Nie zapłacili za dzierżawę i suszenie zboża — dodaje Róża Godycka.
— Sprzedaliśmy im 28 ton zboża i straciliśmy 11 tys. zł. Na szczęście nie oddaliśmy wszystkiego, co zebraliśmy z pola. Ale byli i tacy, którzy sprzedali im całe swoje zbiory — skarży się Anna Wołujewicz.
Kamień w wodę
Przedstawiciele Zbożohurtu mieszkali w zajeździe w Nowej Kościelnej niedaleko Przemysławia. Swoją stałą siedzibę mają ponoć w Gdyni przy ulicy Urungi 182, w dawnych Zakładach Mięsnych.
— Wynajmowali mały pokoik. Nikt tam nigdy nie przyjeżdżał, a pomieszczenie stało puste — twierdzi Anna Wołujewicz.
— Korespondencja wysyłana na ten adres zawsze do nas wracała. Nikt jej tam nie odbierał —potwierdza Róża Godycka.
— Właściciel spółki jest wymeldowany i nie ma stałego miejsca zamieszkania, tak samo jego wspólnicy. Posługiwali się telefonami komórkowymi, które później po prostu wyłączyli — opowiada podinspektor Jan Mieczkowski.
Sprawcy zapadli się pod ziemię — nie na długo.
Smutne wesele
— Zastępcę dyrektora handlowego firmy Zbożohurt zatrzymaliśmy tuż po ślubie jego córki na weselu. Zbladł jak prześcieradło, myślał, że złapali go rolnicy. Gdy usłyszał, że to policja, wręcz się ucieszył — relacjonuje Jan Mieczkowski.
Rzecznik prasowy KWP w Elblągu zapewnia, że zatrzymanie właściciela Zbożohurtu to kwestia najbliższych dni.
POLSKI PARADOKS: Rolnicy z gminy Stegna sprzedali zboże firmie Zbożohurt. Nie zapłacono im i nie ma perspektyw na to, że tak się stanie. W efekcie poszkodowani nie mają ani pieniędzy, ani zboża. fot. Borys Skrzyński