Ceny ropy nie pozostały obojętnie wobec wczorajszego wystąpienia Colina Powella w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Już przed południem na światowych giełdach rosły notowania tego surowca. W Londynie ropa podrożała o blisko 2,5 proc., a w Nowym Jorku o ponad 1,7 proc. Dzięki tak silnym wzrostom ceny tego surowca sięgnęły najwyższego poziomu od dwóch lat.
Choć rynek pogodził się z myślą, że wojna w Iraku jest nieunikniona, to cały czas obawia się wystąpienia zakłóceń w dostawach ropy z rejonów Zatoki Perskiej. Gdyby do tego doszło, trudno byłoby ustrzec się znaczącego spadku podaży paliw. To z kolei automatycznie powinno przełożyć się na kolejne, silne wybicie cen ropy.
Duży wpływ na dalsze kształtowanie notowań na rynku paliw będzie miało zachowanie kartelu OPEC. A ostatnie zapowiedzi przedstawicieli tej organizacji mogą sugerować, że OPEC nie będzie dążył do zwiększenia wydobycia ropy. Wręcz przeciwnie — rozważana jest możliwość ograniczenia produkcji. Konkretne decyzje mają zapaść za kilka tygodni. Pocieszający jest fakt, że z każdym tygodniem rosną zapasy paliw w Stanach Zjednoczonych.
Panująca na rynku niepewność nie sprzyja notowaniom miedzi. Już drugi dzień z rzędu spadają ceny tego metalu. Wczoraj za miedź w kontraktach trzymiesięcznych płacono 1719 USD za tonę. Jeszcze we wtorek tona tego surowca kosztowała 1735 USD.