Nikolai Fomenko, prezes Marussia Motors chce w ciągu czterech lat sprzedawać na swoim rynku więcej aut niż główni konkurenci, czyli… Ferrari i Lamborghini. Brzmi niewiarygodnie? Rosjanie naprawdę zbudowali świetnie wyglądające auto, teraz pozostaje poczekać, jak będzie jeździło.
Cacko z Moskwy kosztuje 100 tys. EUR. Fabryka jest obecnie w stanie budować około 300 samochodów rocznie, ale ma możliwości by zwiększyć produkcję do 2 tys. Auta to prawie w całości ręczna robota.
W 80 proc. Marussii powstaje na terenie Rosji, ale serce potwora (daje maszynie przyspieszenie w granicach 3-4 sekundy do „setki”) produkowane jest w Wielkiej Brytanii, w fabryce Coswortha. To znany producent silników do samochodów sportowych, firma kiedyś była tunerem silnikowym w kultowych autach rajdowych, później w wyścigach. Ostatnio powróciła ze swoją jednostką napędową do Formuły 1.
Na razie Marussia oferuje dwa modele B1, B2 Grand Turismo, ale już na wiosnę planowane jest wprowadzenie SUVa.
Prezes Fomenko twierdzi, że ma już 700 zamówień i co ciekawe większość pochodzi nie z Rosji, ale Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec. Do zachodnich klientów pierwsze dostawy aut mają dotrzeć już w listopadzie.
Zobacz rosyjskie superauto w akcji
