Rosja namiesza na rynku metali

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2021-07-05 20:00

Utrzymanie unijnej ochrony hutnictwa uspokoiło rynek stali. Spokój może zmącić Rosja, planująca cła na eksport - nie tylko stali, ale także aluminium, niklu i miedzi.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie stawki ceł i na co zamierza wprowadzić Rosja
  • jakie mogą być konsekwencje dla odbiorców metali i rodzimych producentów
  • dlaczego kolejne rządy ograniczają eksport

Komisja Europejska (KE) utrzymała cła na wyroby stalowe, a kontyngenty importowe zwiększyła o 3 proc. W poprzednich latach limity były wykorzystywane w ciągu kilku dni od ich ustalenia. W ostatnich miesiącach jest inaczej. Wyroby metalurgiczne i surowce są tak drogie, że coraz częściej pojawiają się pomysły wprowadzenia ograniczeń eksportowych, by powstrzymać cenowy rajd na wewnętrznych rynkach.

- Utrzymanie przez Komisję Europejską środków ochrony uspokoiło sytuację na rynku stali. Jednak od sierpnia Rosja planuje wprowadzić cła na eksport własnych wyrobów stalowych. Inne kraje ostatnio nie wykorzystywały w pełni kontyngentów importowych, ale Rosja zazwyczaj zużywała swój limit. Trudno przewidzieć, czy po wprowadzeniu ceł nadal będzie sprzedawać wyroby stalowe do Europy i po jakich cenach – mówi Stefan Dzienniak, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.

Rosja planuje wprowadzić cła od sierpnia do końca grudnia 2021 r., nie tylko na stal, ale również na metale nieżelazne. Będą składać się ze stawki podstawowej, sięgającej 15 proc., oraz opłaty naliczanej od poszczególnych wyrobów i surowców. Wyniosą co najmniej: 1226 USD za tonę miedzi, 2321 USD za tonę niklu i 254 USD za tonę aluminium. Cło na koncentrat rudy wyniesie minimum 54 USD za tonę, na walcowane na gorąco płaskowniki i pręty zbrojeniowe 115 USD, na produkty walcowane na zimno i drut 133 USD, a na stal nierdzewną i żelazostopy 150 USD.

- Wprowadzenie ceł traktujemy jako działanie fiskalne strony rosyjskiej, mające na celu zwiększenie wpływów do budżetu – mówi Krzysztof Zoła, wiceprezes Cognoru.

Zakłada, że część obciążeń mogą na siebie wziąć rosyjscy producenci, ograniczając marże, a część doliczyć do ceny wyrobów i nadal sprzedawać je do Europy.

Odbiorcy muszą liczyć się z podwyżkami

Konsumenci stali boją się podwyżek, ale producenci unikają prognoz, bo na rynku jest już tak drogo, że kiedyś wreszcie musi przyjść korekta. Pytanie - kiedy.

- W ciągu zaledwie kilku miesięcy ceny poszybowały w Polsce o 50-200 proc. Bardzo drogie są też surowce wykorzystywane do produkcji stali, czyli ruda żelaza, węgiel koksujący i złom. Wszystko wskazuje na to, że światowy popyt na stal będzie się utrzymywał w związku z realizacją programów infrastrukturalnych w Chinach, Indiach, USA i Europie. Jednocześnie producenci stali nie kwapią się do szybkiego zwiększenia produkcji, licząc na utrzymanie wysokiej marży. Wszystkie te czynniki mogą sprzyjać dalszemu wzrostowi cen wyrobów stalowych w dłuższym terminie, choć nie wykluczam, że dotarły one już do poziomu, od którego będą rosły coraz wolniej lub się zatrzymają. Głęboki spadek cen stali w najbliższym czasie trudno sobie wyobrazić – komentuje Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.

O tym, że rosyjskie cła dotkną odbiorców końcowych, nie tylko z branży budowlanej, jest przekonana Iwona Dybał, prezes Polskiej Unii Dystrybutorów Stali (PUDS).

– Rosja była w minionym roku największym pozaunijnym dostawcą wyrobów płaskich do Polski. Blisko 40 proc. produktów płaskich trafiało właśnie do naszego kraju. W tym roku trend się utrzymywał, odnotowaliśmy wzrost importu z Rosji o około 20 proc. Segment blach jest zależny od dostaw z zagranicy, bo krajowe zużycie tych wyrobów jest trzy razy większe niż produkcja naszych hut. Ograniczenie z pewnością dotknęłoby krajowych odbiorców końcowych, zwłaszcza w warunkach dużych problemów podażowych - twierdzi Iwona Dybał.

Polityka Rosji jej nie zaskakuje.

– Chiny również dążą do ograniczenia eksportu, aby móc sprostać popytowi wewnętrznemu i ograniczyć galopujące ceny stali - podkreśla szefowa PUDS.

Za i przeciw
Za i przeciw
Rosja sprzeciwia się unijnemu podatkowi od śladu węglowego, który ma ograniczyć napływ do Europy towarów, których produkcja generuje dużą emisję gazów. Równocześnie wprowadza cła na eksport stali i metali nieżelaznych, bo chce chronić własnych konsumentów przed wysokimi cenami, wynikającymi m.in. z globalnych trendów rynkowych.
Adobe Stock

Krajowi dostawcy produktów z aluminium zakładają natomiast, że rosyjskie cła nie wpłyną na nich bezpośrednio. Konsumenci tych wyrobów powinni jednak brać pod uwagę ryzyko podwyżek.

- Rosja produkuje rocznie około 4 mln ton aluminium, a 20-25 proc. trafia na rynek europejski. Trudno przewidzieć, w jakim stopniu producenci - zarówno rosyjscy, jak i z innych państw - zechcą obniżyć marże i wziąć na siebie część kosztów cła. Należy spodziewać się wzrostu cen aluminium, przynajmniej w początkowym okresie. Rynek już reaguje, premie na pierwotne aluminium wzrosły w ostatnich tygodniach o 50-60 USD za tonę – mówi Szymon Adamczyk, członek rady nadzorczej Alumetalu.

Zakłada, że dla Alumetalu rosyjskie cła powinny być neutralne, bo nawet jeśli spółka będzie drożej kupować pierwotne aluminium, wzrost kosztów powinna przełożyć na finalną cenę produktów. Podkreśla też, że dla obniżki czy stabilizacji cen kluczowe znaczenie może mieć zwiększenie recyklingu. Zachęca firmy, by mocniej opierały się na materiałach z odzysku, a nie na pierwotnym aluminium, choć przyznaje, że obecnie normy jakościowe nie pozwalają w pełni od niego odejść. Dlatego stabilne dostawy z Rosji są wciąż ważne dla firm z Europy.

Rosja obniży zyski własnych producentów

Marek Suchowolec z Izby Gospodarczej Metali Nieżelaznych i Recyklingu zakłada, że znaczną część wprowadzanych w Rosji danin wezmą na siebie tamtejsi producenci. Zaznacza, że po podaniu przez Rosję informacji o planach wprowadzenia ceł spadł m.in. kurs Rusalu. Przedsiębiorcy spodziewają się obniżki zysków.

- Marże osiągane przez rosyjskie firmy mogą być niższe niż do tej pory, co może oznaczać np. mniej pieniędzy na inwestycje w segment przetwórczy. To zaś może okazać się korzystne dla naszych firm – uważa Marek Suchowolec.

Jego zdaniem istotne jest też to, czy rosyjskie cła będą ostatecznie obowiązywać przez kilka miesięcy, czy przez dłuższy okres.

- Przypominają trochą nasz podatek od kopalin, który miał być instrumentem krótkoterminowym, a obowiązuje od kilku lat – przypomina Marek Suchowolec.