Specjalista krytykuje Bank Rosji za wstrzykiwanie do systemu finansowego płynności w formie pożyczek, które zabezpieczone są papierami o niedostatecznie wysokiej według niego jakości. Przy stopach procentowych sięgających 17 proc., banki mogą nie być w stanie zwrócić pożyczek, a zabezpieczenie może się okazać niewystarczające do pokrycia wynikających z tego strat. Według niego obsługa sięgającego obecnie 7,3 bln rubli zadłużenia sektora będzie przy obecnych stopach procentowych kosztowała banki co najmniej 1,2 bln rubli rocznie.
- Działania Banku Rosji mogą wpędzić system w kryzys – ostrzegł Jewgienij Gawrilenkow, cytowany przez portal BusinessInsider.
Instytucja wstrzykuje płynność do sektora bankowego, aby złagodzić obawy inwestorów o jego kondycję. Jednak według specjalisty działania banku centralnego zamiast łagodzić problem, zaostrzają go. Na dodatek zastrzyki płynności zbiegają się ze znaczącym wzrostem wydatków budżetu centralnego. BusinessInsider przypomina o poważnych oznakach napięć w rosyjskim systemie bankowym. W ubiegłym tygodniu stopa oprocentowania pożyczek na rynku międzybankowym sięgnęła 27,3 proc., najwyższego poziomo odkąd w 2006 r. rozpoczęto zbieranie takich danych.
To może sugerować, że instytucje nie chcą pożyczać sobie kapitału, ponieważ są zaniepokojone o jakość bilansów innych banków. Minister finansów Anton Siluanow przyznał w piątek, że banki mają niedostateczne pokrycie aktywów kapitałami, a rosyjski parlament w trybie ekspresowym pracował nad ustawą mającą dokapitalizować banki. Według banku Morgan Stanley podwyżki stóp spłaszczają osiągane przez banki marże, a ewentualne niewypłacalności przedsiębiorstw uderzyłyby w zyski sektora finansowego.
To skłania Bank Rosji do znacznego obniżenia standardów kredytowania sektora, zauważa BusinessInsider. Od czwartku banki nie muszą na bieżąco wyceniać swoich aktywów w oparciu o kwotowania rynkowe, a wartość kapitału w walutach obcych potrzebnego na zabezpieczenie spłat zobowiązań mogą obliczać na postawie średnich – a nie bieżących – notowań rubla.
„W trudnych czasach Bank Rosji pozwala bankom komercyjnym na możliwość wprowadzenia elementu fikcji do swojej księgowości” – ocenia portal.
Według niego podstawowym pytaniem w tej sytuacji jest, czy obecne napięcia są wyłącznie związane z załamaniem notowań rubla (wtedy oznaczałyby kryzys płynności), czy też są odzwierciedleniem problemów fundamentalnych, grożących kryzysem wypłacalności z możliwością całkowitego załamania systemu finansowego. Rosyjskie władze powinny wspierać tylko instytucje, cierpiące na tymczasowe problemy z płynnością, zauważa BusinessInsider. Wspieranie faktycznie upadłych instytucji groziłoby narażeniem budżetu centralnego na ogromne koszty.
„Rosyjski sektor bankowy wydaje się pełnić funkcję bufora, który bierze na siebie koszty polityki banku centralnego, chroniąc w ten sposób realną gospodarkę. Banki poniosą gros ciężaru wynikającego z dostosowania związanego z podwyżką stóp procentowych oraz załamaniem kursu rubla” – ocenia Morgan Stanley.
