Rośnie popularność pożyczek złotowych

Patrycja Otto
opublikowano: 2003-10-14 00:00

Kredyty hipoteczne zaciągane są najczęściej we frankach szwajcarskich i złotych. Decyduje o tym przede wszystkim niskie oprocentowanie.

Największy wpływ na wybór kredytu mieszkaniowego ma wysokość oprocentowania oraz prowizji za jego udzielenie. Właśnie te elementy wskazuje 84 proc. potencjalnych i obecnych kredytobiorców. Wśród pozostałych czynników znajduje się możliwość zaciągnięcia pożyczki w krótkim czasie oraz uzyskanie kredytu na sfinansowanie 100 proc. wartości inwestycji.

Jak informują bankowcy, największym powodzeniem wśród klientów cieszą się kredyty złotowe oraz we frankach szwajcarskich. Do wzrostu zainteresowania tymi pierwszymi przyczyniła się przede wszystkim znaczna obniżka ich oprocentowania, które obecnie kształtuje się na poziomie 5-6,5 proc.

— To powoduje, że zbliża się ono coraz bardziej do poziomu kredytów walutowych, a na ich korzyść dodatkowo przemawia brak ryzyka kursowego. W tym roku 78 proc. wszystkich udzielonych przez nas kredytów stanowiły te udzielone w złotych — mówi Andrzej Banasiak, dyrektor departamentu rynku mieszkaniowego PKO BP.

Piotr Janicki, specjalista do spraw rozwoju produktów bankowych w Fortis Banku, podkreśla, że cztery na pięć nowych kredytów to pożyczki złotowe. A jeszcze na początku tego roku, jak przyznaje, relacja pożyczek walutowych do złotowych wynosiła mniej więcej pół na pół.

Zaletą franka szwajcarskiego jest jego stabilność na rynku walut. Dodatkowo oprocentowanie kredytów udzielanych w tej walucie należy do jednych z najniższych na rynku. Można znaleźć już ofertę poniżej 2 proc.

— W ostatnich miesiącach ponad 90 proc. naszych klientów wybrało właśnie tę opcję. Jest to w tej chwili najtańsza waluta na rynku — informuje Zbigniew Kudaś, wiceprezes ds. sprzedaży i marketingu w GE Bank Mieszkaniowy.

W innych bankach sytuacja jest podobna. W Fortis Bank kredyty złotowe oraz we frankach szwajcarskich stanowią 95 proc. wszystkich udzielanych.

Porównując kredyt w złotych i fankach szwajcarskich, ten ostatni nadal wypada korzystniej. Jest najtańszy w obsłudze.

— W przypadku naszego banku klient zaciągający kredyt o wartości 100 tys. zł, na 20 lat, o zmiennym oprocentowaniu, spłacany w równych ratach, będzie co miesiąc płacić 670 zł. Od 13 miesiąca, na skutek wzrostu oprocentowania po zakończeniu naszej promocji, 840 zł. Po roku kapitał pozostały do spłaty skurczy się o prawie 3 tys. zł. Przy kredycie we frankach miesięczna rata wyniesie 496 zł, a od 13 miesiąca — 621 zł. W ciągu roku klient odda do banku ponad 4,2 tys. zł, czyli o 1,2 tys. więcej niż przy kredycie złotowym — mówi Piotr Janicki.

Trzeba pamiętać, że kredyt we frankach szwajcarskich będzie korzystny, tylko gdy jego kurs utrzyma się na stałym poziomie przez cały okres kredytowania. W przeciwnym razie wcale tak wiele możemy nie zyskać.