Rośnie tempo listonoszy

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2014-04-17 00:00

UKE zbadał jakość usług Poczty Polskiej. Jest lepiej, ale priorytety wciąż nie dochodzą na czas.

Ledwie świt zabłyśnie, z torbą pełną listów pracownicy Poczty Polskiej ruszają w świat i — jak wynika z najnowszych badań Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) — robią to coraz szybciej i sprawniej. Urząd jak co roku sprawdził, ile dni trwa doręczanie listów i paczek — tak ekonomicznych, jak priorytetowych — i porównał to z normami ustalonymi przez resort administracji i cyfryzacji.

POPĘDZANIE LISTONOSZY:
 Kierowana przez Jerzego Jóźkowiaka Poczta Polska dostarcza na czas coraz więcej listów ekonomicznych, ale nadal nie spełnia ministerialnych norm w listach i paczkach priorytetowych. [FOT. WM]
POPĘDZANIE LISTONOSZY: Kierowana przez Jerzego Jóźkowiaka Poczta Polska dostarcza na czas coraz więcej listów ekonomicznych, ale nadal nie spełnia ministerialnych norm w listach i paczkach priorytetowych. [FOT. WM]
None
None

— Poczta Polska z roku na rok spełnia więcej norm w zakresie terminowości doręczania listów i przesyłek. Systematycznie poprawia się sytuacja w obszarze najtańszych przesyłek ekonomicznych — mówi Magdalena Gaj, prezes UKE.

Problemem dla państwowego doręczyciela (który co najmniej do końca 2015 r. jest operatorem „wyznaczonym”, zobowiązanym do świadczenia usług powszechnych w całym kraju) pozostaje jednak szybkie doręczanie listów priorytetowych. Zgodnie z wymogami rozporządzenia ministra administracji i cyfryzacji, co najmniej 82 proc. takich listów powinno docierać do adresatów dzień po ich nadaniu.

Tymczasem w ubiegłym roku wskaźnik wyniósł 66,7 proc. (o 1,8 pkt proc. mniej niż rok wcześniej).

— Tempo doręczania listów priorytetowych nadal wyraźnie szwankuje i operator musi nad nim popracować. Lepiej jest w paczkach priorytetowych, gdzie do spełnienia normy brakuje niewiele. Warto jednak pamiętać, że w 2011 r. Poczta Polska nie spełniała czterech z pięciu norm w zakresie doręczania listów, a teraz nie spełnia tylko jednej. To efekt m.in. naszej działalności i regularnych kontroli — mówi Magdalena Gaj.

UKE sprawdził też m.in. przystosowanie placówek pocztowych do obsługi niepełnosprawnych.

— Skontrolowaliśmy ich 481. Sytuacja wygląda bardzo dobrze pod względem m.in. dostępu do nadawczych skrzynek pocztowych czy prawidłowego oznaczania okienek dla niepełnosprawnych, ale nadal sporym problemem jest samodzielny wjazd niepełnosprawnego na wózku— wymagania spełnia 57 proc. placówek pocztowych w kraju i tylko 42,9 proc. placówek na wsiach — mówi prezes UKE.

Urząd skończył kontrolę Poczty Polskiej, ale nadal sprawdza jakość usług i procedury jej mniejszego konkurenta — Polskiej Grupy Pocztowej (PGP), która od początku roku odpowiada za obsługę korespondencji sądów i prokuratur.

Na linii UKE — PGP ostatnio iskrzy: prywatni listonosze podejrzewają bowiem, że do ich korespondencji z urzędem „ktoś” zaglądał. Jedną z poszlak mają być listy z UKE do PGP, których nie nadawano z placówki Poczty Polskiej przy ul. Wolskiej (obok siedziby urzędu) i na które naklejano zwykłe znaczki, zamiast użyć ofrankowanej koperty (z nadrukowanym znakiem opłaty pocztowej). O sprawie zawiadomiono prokuraturę.

— Ta mała „afera znaczkowa” wynika z niezrozumienia realiów pracy urzędu — osoby pracujące u nas nad istotnymi sprawami nie wychodzą z biura o 16, tylko wtedy, gdy skończą pracę. W przypadku wzbudzającego podejrzenia PGP listu sprawa była prosta. Musieliśmy dotrzymać ustawowych terminów na udzielenie odpowiedzi, więc pracowano nad nią do późna, a potem pracownik po prostu nadał list z placówki, do której było mu po drodze — twierdzi Magdalena Gaj.