Maksymalizacja zysku czy minimalizacja strat? Odpowiedź na to pytanie determinuje skład portfela na 2019 r.
Brak obaw o nadejście recesji i związany z nią krach na giełdach bije z
propozycji portfeli na 2019 r. przygotowanych przez przedstawicieli
instytucji finansowych. Twierdzą tak nawet ci, którzy przygotowali dość
zachowawcze propozycje z przewagą funduszy lokujących w papiery dłużne,
które co do zasady cechują się mniejszą zmiennością od akcji. Koniec
okresu niskiej zmienności to obok niewiary w recesję w 2019 r. wspólny
mianownik prezentowanych portfeli.
Prosiliśmy o przygotowanie propozycji dla inwestora, który jest
cierpliwy i nie podejmuje decyzji pod wpływem krótkoterminowych
zawirowań, a do tego jest zamożny i jego skłonność do ryzyka jest trochę
wyższa od przeciętnej — na skali od jednego do sześciu byłaby to
„czwórka”.
Tak zdefiniowanemu inwestorowi nikt nie zaproponował portfela w więcej
niż 55 proc. opartego na funduszach dłużnych. Z drugiej strony w
niektórych portfelach tego typu produkty to ledwie 30 proc.
Z przedstawionych pomysłów jasno wynika, że — choć założenia były takie
same dla wszystkich — ankietowani przez nas przedstawiciele instytucji
finansowych podzielili się na dwie grupy. Jedna na pierwszy miejscu
stawia zmniejszanie ryzyka, druga — maksymalizację potencjalnych zysków.
Autor portfela o największym zaangażowaniu w fundusze akcji bez ogródek
twierdzi, że jest to propozycja dla inwestora „o bardzo mocnych nerwach”.
Ci, którzy na akcje stawiają najmocniej uważają nie tylko, że recesji
nie będzie w 2019 r., ale również że samo spowolnienie gospodarcze i
niepewną sytuację geopolityczną giełdy zdążyły już zdyskontować. W
efekcie papiery udziałowe są dość tanie i stwarzają szansę na zarobek w
przypadku uspokojenia sytuacji. Nawet jeśli nie będzie to połączone z
bardzo dynamicznymi zwyżkami kursów spółek. Opinie na temat tego w
jakich rejonach świata szukać tanich akcji są jednak podzielone, co
najlepiej obrazuje skala proponowanego zaangażowania w fundusze polskich
akcji. Po jednej stronie są nadzieje wynikające z niskich wycen i
potencjału związanego z uruchamianiem programu PPK. Po drugiej
wspomnienia ostatnich kilku lat, gdy warszawska giełda był targana
lokalnymi problemami i funkcjonowała w rytmie zupełnie innym niż
światowe parkiety.
Niepewność w podejściu do akcji widać też w ujęciu w portfelach funduszy
mieszanych — komponent akcyjny ma dawać ekspozycję na wzrosty, a dłużny
stabilizować wyniki po tym jak na rynki powróci większa zmienność. © Ⓟ
Marek Przybylski, prezes Aviva Investors TFI
O zakończonym roku 2018 inwestorzy chcieliby szybko zapomnieć, bo prawie
na niczym nie udało się w nim zarobić. Tworząc portfel na 201 r.9,
trzeba wziąć pod uwagę kilka wątków. Pierwszy to spowolnienie wzrostu
gospodarczego, utrzymujące się napięcia między Stanami Zjednoczonymi a
Chinami i inne liczne rodzaje ryzyka politycznego, takie jak brexit czy
ruchy populistyczne w Unii Europejskiej. Drugim jest powolne
zacieśnianie polityki pieniężnej, a trzecią okolicznością jest bardzo
duża zmienność na rynkach finansowych, czego dobrym przykładem było
kilka ostatnich tygodni na giełdach.
Jest też druga strona medalu. Jakikolwiek postęp w rozmowach handlowych
między USA a Chinami czy też rozsądne warunki brexitu mogą pozytywnie
wpłynąć na sytuację na rynkach. Wydaje się, że w tym roku akcje dają
większą szansę na sensowne stopy zwrotu niż obligacje, więc proponuję
następujący skład modelowego portfela: jedna trzecia w subfunduszu Aviva
Investors Globalnych Akcji, jedna trzecia w subfunduszu Aviva Investors
Polskich Akcji (bo wyceny polskich spółek są przeciętnie niższe, a
perspektywy gospodarcze lepsze niż średnio dla świata), a pozostała
cześć to subfundusz Aviva Investors Dochodowy (dawniej Depozytowy),
inwestujący w krótkoterminowe papiery dłużne o dobrej jakości. Chcę
mocno podkreślić, że jest to portfel dla inwestorów o bardzo mocnych
nerwach i długim horyzoncie inwestycyjnym, bo ryzyko głębokiej korekty
(czy nawet bessy) oraz spowolnienia gospodarczego (a nawet recesji) jest
istotne.
6,7 proc. Taka była zmienność cen akcji z portfela indeksu S&P500
w 2017 r. Był to poziom najniższy od 1964 r.
17 proc. Do takiego poziomu podskoczyła zmienność w 2018 r.
Historycznie jest to poziom przeciętny. W przedkryzysowym 2017 r.
wyniosła 17 proc., a kryzysowym 2008 r. sięgnęła 41 proc.
Karol Matczak, dyrektor departamentu doradztwa inwestycyjnego,
mBank
Standardowo, wraz z nowym rokiem pojawia się lawina komentarzy
sugerujących, że przed nami trudny rok na rynkach. Obaw jak zwykle można
wymienić sporo – od czynników politycznych, przez moment w cyklu
koniunkturalnym do spowolnienia globalnej gospodarki. Niestety, na
giełdach nie ma łatwych okresów. Jest tylko konsekwencja w prowadzeniu
strategii inwestycyjnej i zdrowy rozsądek. Dodatkowo naszymi mocnymi
sprzymierzeńcami są czas i dywersyfikacja. W przypadku rozważnie
prowadzonych portfeli, działają one mocno na korzyść inwestorów. I taki
jest też zaprezentowany portfel. W trakcie roku nasza taktyczna alokacja
zapewne ulegnie zmianie, zwłaszcza jeśli pogłębiłaby się przecena bez
pogorszenia globalnej sytuacji gospodarczej.
Nadchodzące 12 miesięcy postrzegamy jako czas pełen potencjalnych
długoterminowychokazji inwestycyjnych. Spowolnienie na dobre zagościło
na łamy artykułów, zarówno mediów branżowych, jak i nieco bardziej
ogólnych. Właściwie każdy ośrodek analityczny wskazuje na pogorszenie
koniunktury jako jeden z istotniejszych czynników mogących wpłynąć na
wyniki inwestycyjnej w 2019 roku. Dodatkowo znajdujemy się w niepewnym
otoczeniu geopolitycznym na świecie (co także nie jest nowością). Z
drugiej strony, rynki zdążyły już to w dużej mierze zdyskontować, gdyż
akcje znajdują się znacząco poniżej szczytów i obecnie rysują typowy
scenariusz głębszej korekty. Dlatego szukamy obecnie raczej okazji do
zakupów, zarówno w krajach rozwiniętych, jak i wschodzących. Czy rzucamy
się do szaleńczych zakupów? Też jeszcze nie, ponieważ nie widzimy
zjawiska tzw. kapitulacji. Momentu, kiedy pozytywnie nastawieni
analitycy rzucają ręcznik i stają się dużo bardziej „niedźwiedzi”.
Sygnały są tutaj raczej sprzeczne – rynek wyczekuje spowolnienia, lecz
nie zakłada nadejścia bessy. Na tym etapie, selekcja poszczególnych
krajów nie jest aż tak istotna, jak zarządzanie samą szeroką ekspozycją
na rynek akcji. Polskę uważamy za kierunek dość atrakcyjny, jednak
pamiętajmy, że jest to jeden mały rynek, targany swoimi problemami.
Dlatego zdecydowana większość środków powinna być zainwestowana poza
nim. Akcje stanowią 57,5 proc., a maksymalnie mogłyby stanowić 70 proc..
W części dłużnej unikamy ryzyka długu korporacyjnego w Polsce oraz
znaczącej ekspozycji na długoterminowy dług skarbowy. Skłaniamy się ku
inwestycjom w obligacje rynków wschodzących, szczególnie w tzw. hard
currency, a więc denominowane w USD lub EUR.
Adam Łukojć, dyrektor departamentu zarządzania
portfelami akcyjnymi TFI Allianz Polska
W 2019 r. wchodzimy z podniesioną zmiennością, niezbyt drogimi (a w
Polsce – bardzo tanimi) akcjami, wciąż wysokim wzrostem gospodarczym,
kiepskimi nastrojami. Wydaje się, że hossa nie kończy się w takich
warunkach: do jej zakończenia przydałby się wybuch euforii, pęknięcie
bańki (której dzisiaj nie widać na żadnym głównym rynku), lub problemy w
jednym z istotnych elementów systemu finansowego na świecie. Na razie
wydaje się, że 2019 r. może przynieść raczej uspokojenie, a może nawet
poprawę nastrojów.
Dlatego warto być optymistą – ale warto jednocześnie pamiętać o
dywersyfikacji. I dlatego część akcyjną portfela trzeba budować
pamiętając zarówno o bardzo atrakcyjnych wycenach polskich akcji, jak i
o poprawiającym się nastawieniu inwestorów do rynków wschodzących. W
ostatnich tygodniach 2018 r. rynki wschodzące – a zwłaszcza Polska –
były silniejsze od rozwiniętych; z tego powodu w portfelu znajdują się
fundusze: Allianz Selektywny (nasz flagowy fundusz inwestujący w polskie
akcje) i Allianz Akcji Rynków Wschodzących. Ostatnie tygodnie 2018 r.
przyniosły też przecenę obligacji emitowanych przez przedsiębiorstwa i
kraje rozwijające się. Wydaje się, że prawdopodobieństwo wystąpienia
kryzysu zadłużeniowego jest wciąż niewielkie, za to rentowności
osiągnęły poziomy, przy których opłaca się podjąć ryzyko. Dlatego w
portfelu są fundusze inwestujące na rynkach obligacji emitowanych przez
przedsiębiorstwa – Allianz US Short Duration High Income – i kraje
rozwijające się – Allianz PIMCO Emerging Markets Local Bond.
Uzupełnieniem portfela jest fundusz Allianz Structured Return. Ten
fundusz zachowuje się dobrze w okresach spadku zmienności na rynkach. Po
bardzo burzliwym 2018 r., 2019 r. powinien przynieść uspokojenie.
Grzegorz Pułkotycki
dyrektor inwestycyjny w StarfundsKoncepcja mojego portfela
inwestycyjnego na rok 2019 opiera się na następujących tezach. Po
pierwsze, otoczenie makroekonomiczne w bieżącym roku będzie mniej
sprzyjające niż w ubiegłym. Szczególnie widoczne to będzie w Stanach
Zjednoczonych, gdzie wygaśnie efekt impulsu fiskalnego. Niższa od
wcześniejszych oczekiwań będzie skala zaostrzania polityki monetarnej
(poprzez podwyżki stóp procentowych i zmniejszanie wartości bilansu
Fedu), co w połączeniu ze wzrostem deficytów (budżetowego i handlowego)
wpłynie na osłabienie dolara. Mimo obserwowanego ostatnio pogorszenia
się wskaźników aktywności w przemyśle nie spodziewam się wejścia
największej gospodarki świata w recesję – silny rynek pracy i wyraźna
korekta cen ropy w czwartym kwartale 2018 r. każe oczekiwać solidnej
kontrybucji konsumpcji do PKB.
Po drugie, skala i charakter przeceny na amerykańskim rynku akcji
wskazuje, iż nie jest to typowa korekta, którą obserwowaliśmy już w
przeszłości wiele razy. Istotnie niższa oczekiwana dynamika zysków
amerykańskich spółek w 2019 r. powoduje, iż szanse na szybkie pobicie
ubiegłorocznych rekordów na Wall Street są niewielkie. Co innego na
innych rynkach akcji, które w ubiegłym roku wyraźnieodstawały od
amerykańskiego. Dlatego stawiam na umiarkowaną, ale silnie
zdywersyfikowaną geograficznie ekspozycję na rynki akcyjne.
Po trzecie spodziewam się, iż po dwóch latach wyraźnie odstających od
normy (2017 rekordowo niska zmienność, 2018 wszystkie klasy aktywów poza
gotówką na minusie) bieżący rok przyniesie podtrzymanie obserwowanej w
ostatnich miesiącach zmienności i powrót klasycznego zachowania się
poszczególnych klas aktywów, co w efekcie przełoży się na korzyści z
dywersyfikacji portfela.
Radosław Sosna, zarządzający funduszami NN Investment
Partners TFI
Wchodząc w nowy rok inwestorzy mogą oczekiwać kontynuacji podwyższonej
zmienności na rynkach finansowych. Podobnie jak w 2018 r., mamy dziś do
czynienia ze sporym dysonansem między niezłymi, choć słabnącymi
fundamentami, a politycznymi czynnikami ryzyka. Duża zmienność,
niepewność oraz oczekiwanie rozwiązania tematów najbardziej ciążących
nastrojom inwestycyjnym, takich jak wojny handlowe czy nrexit, mogą
przynieść atrakcyjne okazje do wejścia w bardziej ryzykowne klasy
aktywów w dalszej części roku. Na razie jednak lepiej rozważyć
zdywersyfikowany i elastyczny portfel.
Jego najmniej ryzykowną część stanowi NN (L) Krótkoterminowych Obligacji
Plus. To fundusz krótkoterminowych papierów skarbowych, wykorzystujący
okazje inwestycyjne również w segmencie obligacji o dłuższym terminie do
wykupu, instrumentów korporacyjnych oraz papierów z rynków wschodzących.
W naszej ofercie jest to najbardziej elastyczny i aktywny produkt
spośród tych mało ryzykownych. W 30 proc. portfel składa się z rozwiązań
mieszanych — globalnego funduszu NN (L) Dynamicznego Globalnej Alokacji
oraz skupiającego się na polskich aktywach NN Zrównoważonego. Te
fundusze inwestują w różne klasach aktywów, co w niepewnych czasach może
ograniczyć zmienność inwestycji. W pozostałych 20 proc. portfela,
obecnie dość ostrożnie, buduję ekspozycję na wybrane, ryzykowne
instrumenty. Rynki wschodzące po bardzo ciężkim roku (zarówno dla akcji,
jak i obligacji w walutach lokalnych) mają szansę na lepsze zachowanie,
zwłaszcza w przypadku deeskalacji konfliktu handlowego między USA i
Chinami.
Uzupełnieniem są Japonia i Europa — rynki rozwinięte nie tylko tańsze
niż amerykański, ale również we wcześniejszej fazie cyklu
koniunkturalnego. Mogą więc bardziej skorzystać na poprawie sytuacji
geopolitycznej.
Piotr Szulec, dyrektor ds. komunikacji inwestycyjnej Pekao TFI
S.A.:
Miniony rok upłynął pod znakiem zwiększonej zmienności rynków,
szczególnie na samym początku i w końcówce roku. Czynnikiem wiodącym
rozchwianego i raczej negatywnego sentymentu inwestorów pozostawały
obawy inwestorów o słabnące tempo wzrostu światowej gospodarki, napięcia
w handlu międzynarodowym spowodowane mocno protekcjonistyczną postawą
Stanów Zjednoczonych, duże zamieszanie w gospodarkach rynków
wschodzących (Turcja, Wenezuela, Argentyna) oraz od lat wymieniane
problemy chińskiej gospodarki. Nie pomagał z pewnością również silny
dolar amerykański, będący pokłosiem konsekwentnej realizacji polityki
amerykańskiego Fedu w zakresie podwyżek stóp procentowych. Pomimo tego
wszystkiego wydaje się jednak, że inwestorzy zagalopowali się trochę w
swym czarnowidztwie, a ich zachowanie nie jest do końca zbieżne z tym,
co się dzieje w gospodarce światowej.
Zarówno banki centralne, jak i rządy głównych gospodarek światowych,
nadal pozostają mocno wyczulone na kwestie wzrostu gospodarczego i
inflacji oraz na bieżąco korygują prowadzoną przez siebie politykę
monetarną czy fiskalną. Dlatego ryzyko wystąpienia właśnie teraz
recesji, a nie głębszego spowolnienia w gospodarce światowej, wydaje się
mało prawdopodobne. Biorąc to pod uwagę oraz fakt, że portfel budowany
jest na cały rok, proponujemy rozwiązanie, które z jednej strony
zapewnia bezpieczeństwo powierzonych środków (Pekao Pieniężny Plus) i
stara się w bezpieczny sposób pomnożyć powierzone oszczędności (Pekao
Obligacji – Dynamiczna Alokacja 2), a z drugiej umożliwia wykorzystanie
relatywnej siły polskiego rynku akcji (Pekao Akcji — Aktywna Selekcja) i
pojawiające się okazje inwestycyjne na całym świecie (Pekao Elastycznego
Inwestowania).
Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji w
Investors TFI
W ostatnim miesiącu 2018 r. rynek akcji na Wall Street oblał pierwszy
egzamin w ramach testu siły hossy, trwającej od prawie dekady. Pokaz
słabości w teoretycznie najlepszym dla akcji okresie w roku, czyli
prawie 10-procentowy spadki głównych indeksów w najgorszym grudniu od
1931 r. stał się mocnym argumentem za zakończeniem trendu wzrostowego i
rozpoczęciem bessy. Podobny sygnał wysłał rynek obligacji, zarówno tych
skarbowych — spadające rentowności 10-letnich obligacji, jak i
korporacyjnych (rynek high yield oraz pożyczek lewarowanych) — wzrost
rentowności, brak nowych emisji, umorzenia w funduszach.
Trzeba jednak przyznać, że poza sygnałami rynkowymi, z ostatnich
tygodni, trudno jest znaleźć jednoznaczne, fundamentalne podstawy
sugerujące wejście amerykańskiej gospodarki w recesję już w najbliższych
miesiącach. Dodatkowo względna siła rynków wschodzących w czasie „rzezi”
na Wall Street, może świadczyć o tym, że rynek akcji w Stanach
Zjednoczonych jedynie testuje cierpliwość inwestorów, tak jak w 2011 czy
latach 2015-2016, niwelując dużą część wcześniejszych zwyżek, ale nie
wchodzi w regularną bessę. Mimo wszystko jednak sygnał ostrzegawczy
płynący z amerykańskiejgiełdy należy potraktować poważnie, po dziewięciu
latach hossy i gospodarczej ekspansji. Dlatego w portfelu na cały rok
alokacja w fundusze czysto akcyjne jest ograniczona do 35 proc. i
zdywersyfikowana. Bezpieczne fundusze mają dominujący udział w portfelu,
w którym znalazło się jeszcze miejsce dla funduszu złota.
© ℗