Rozprawa WGI o przypadku Villi Radość

Emil Górecki
opublikowano: 2014-12-03 11:30

Świadek Artur E. na dzisiejszej rozprawie w sprawie Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej (WGI) opowie m.in. o planowanym odkupieniu od oskarżonego Macieja S. luksusowej posiadłości w warszawskiej Radości.


"PB" jako jedyna redakcja od początku relacjonuje proces WGI. Zobacz wszystkie teksty na ten temat >>

WM, Puls Biznesu

Niestety, mimo zapowiedzi, niczego więcej się dziś nie dowiemy. Żaden ze świadków się nie stawił i żaden nie odebrał wezwania. Rozprawa jest odroczona do 16 grudnia, kiedy zeznawać ma syndyk Tadeusz Kretkiewicz.

Villa Radość ma ponad 1 tys. mkw. powierzchni, duży ogród oraz basen. Była wynajmowana do kręcenia filmów, jak „Przepis na Życie”, „Ciacho”, „Trzeci oficer”, „Rezydencja” czy na imprezy. Do 2006 r. należała do Macieja S., prezesa WGI. Po bankructwie spółek z jego grupy i aresztowaniu członków zarządu WGI, prokuratura zabezpieczyła nieruchomość do kwoty 3,3 mln zł (to główna część zabezpieczonego majątku oskarżonego). Jednak, jak pisała wiosną 2013 r. „Rzeczpospolita”, zabezpieczenie to jest iluzoryczne, bo do hipoteki na kwotę do 5 mln zł w 2007 r. wpisany został ojciec Macieja S., który miał pożyczyć mu pieniądze. Dodatkowo, według „Rzeczpospolitej”, po zwolnieniu z aresztu Maciej S. aktem darowizny przekazał nieruchomość żonie Katarzynie, a w 2009 r., jako darowiznę otrzymała ją teściowa szefa WGI. Dodatkowo na początku 2012 r. w księgi wieczyste nieruchomości wpisano kilka umów: dzierżawy, poddzierżawy i najmu m.in. na Katarzynę S. i jej spółki. Dlatego nieruchomość nie znalazła nabywcy w licytacji komorniczej, choć cena wywoławcza była ustanowiona na 2,4 mln zł.

Podczas przesłuchania w prokuraturze w 2012 r. Artur E. twierdził, że opisane powyżej czynności prawne miały na celu udaremnienie licytacji nieruchomości. Na początku 2012 r. świadek rozmawiał z Maciejem S. o zakupie Villi Radość. Były szef WGI miał wówczas wskazywać, że mimo zabezpieczenia nieruchomości przez prokuraturę, ze sprzedażą nie powinno być problemów, bo „jest w dobrych  relacjach, również nieformalnych, z prokuraturą i osobą prowadzącą postępowanie”, dzięki czemu prokuratura zaakceptuje inne zabezpieczenie majątkowe. Sprzedaż za 9 mln zł (do negocjacji) miała się odbyć w kwietniu 2012 r., jednak świadek miał nabrać podejrzeń, że Maciej S. chce tylko wyłudzić zadatek lub całą kwotę transakcji. Małżeństwo S. również nie było przekonane do robienia interesu z Arturem E., bo w Internecie odkryło publikacje o jego niejasnych interesach.

Poszkodowani w sprawie WGI składali liczne wnioski do prokuratury, sugerując m.in., że wycena nieruchomości jest zaniżona (według nich powinna opiewać na 8-10 mln zł, choć za źródło wskazują publikację w „Rzeczpospolitej”). Domagali się także unieważnienia czynności obciążających hipotekę willi na rzecz żony, ojca i teściowej Macieja S. Jednak pod koniec października 2014 r. prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa, wskazując że wszystkie wskazane czynności były dokonywane po dacie zajęcia nieruchomości, więc nie spełniają przesłanki udaremniania wierzycieli w obliczu grożącej mu niewypłacalności. Poszkodowani już złożyli zażalenie na to postanowienie.

Z analizy księgi wieczystej wynika, że Villa Radość w październiku 2014 r. zmieniła właściciela i obecnie należy do spółki Invesco Group z podwarszawskich Ząbek. Nadal jest jednak zabezpieczona hipoteką na rzecz mBanku (prawie 4 mln zł) i prokuratury.

Innym świadkiem na dzisiejszej rozprawie miał być – według planu – Marek S. Jednak w połowie listopada protokolantka sądowa, szukając w aktach adresu świadka, odkryła brak części akt. Chodzi o około 200 stron z tomu 215a, którego również brakuje. Formalnie obowiązuje zakaz wynoszenia akt z budynku sądu, często się jednak zdarza, że szczególnie sędziowie zabierają je do domów, gdzie mogą nad nimi spokojnie pracować.