Rozruch nowych resortów potrwa

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2025-07-30 20:00

Konstytucyjna Rada Ministrów została odchudzona formalnie z 27 do 22 członków – oczywiście z wliczeniem do jej składu Donalda Tuska, pierwszego ministra – czyli o 18,5 proc.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Była to jednak kreatywna księgowość, żonglerka liczbami zorientowana wyłącznie na efekt wizerunkowy. Aż czworo zredukowanych ministrów konstytucyjnych, czyli posiadających dyplomy powołania od prezydenta, miękko – chociaż w poczuciu osobistej krzywdy degradacyjnej – wylądowało na poziomie sekretarzy stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (KPRM). Adam Szłapka to rzecznik prasowy, Katarzyna Kotula bez zmian zajmuje się równością, Marzena Okła-Drewnowicz nadal prowadzi politykę senioralną, zaś Adriana Porowska wciąż buduje społeczeństwo obywatelskie.

Tzw. mały pałac przy Alejach Ujazdowskich w III RP niezmiennie jawi się jako moloch. Dysponujący nieograniczonymi zasobami gabinetów i lukratywnych stanowisk z tzw. R-ki, które w dowolnym momencie obsadzane są przez daną ekipę trzymającą władzę. Niczym polityczny przytułek przygarnia delegatów partyjek i kanap, które w zamian zapewniają rządowi większość w Sejmie. W tym procederze Donald Tusk może ze zrozumieniem uścisnąć rękę swojemu poprzednikowi i antagoniście Mateuszowi Morawieckiemu, który identycznie rozdawał za kilka potrzebnych sejmowych głosów gabinety w KPRM – na przykład Agnieszka Ścigaj zajmowała się integracją społeczną, a Włodzimierz Tomaszewski samorządem. Ich ministrowanie było iluzją taką samą, jak wymienionych wyżej delegatek partii obecnie współtworzących tzw. konsorcjum 15 października.

Po redukcji ministrów konstytucyjnych fala odchudzania centrum władzy zacznie spływać na poziom wice. Liczba sekretarzy i podsekretarzy stanu w resortach podobno ma stopnieć o około 25 proc. Notabene sekretarze to zwykle posłowie, zatem odwołanie z ministerstwa będzie oznaczało po prostu powrót do Sejmu, z minimalną obniżką pensji. Bardziej frasują się podsekretarze, z definicji powoływani spoza parlamentu, ale praktyka III RP podpowiada, że również nie zginą – tytuł byłego wiceministra brzmi atrakcyjnie również w sektorze prywatnym.

Restrukturyzacja rządu podzieliła ministerstwa na trzy grupy. Kilka nie zostało w ogóle tkniętych, niektóre pozostały stabilne instytucjonalnie, ale zmienili się ich szefowie, wreszcie powstały nowe po przekształceniu czy nawet likwidacji dotychczasowych. Klocki działów administracji rządowej na nowo ułożone zostały w obszarze gospodarki. Strukturalnie zdecydowanie szybciej wdraża się Andrzej Domański, minister finansów i gospodarki, który unią personalną połączył dwa rządowe gmachy wraz z przypisanymi im działami. Ministerstwo Finansów to wiadomo, natomiast Ministerstwo Rozwoju i Technologii przy placu Trzech Krzyży może w obecnym kształcie przetrwać jeszcze sporo, zanim zmieni nazwę na Ministerstwo Gospodarki.

Dłuższe i bardziej skomplikowane będą zapewne narodziny Ministerstwa Energii. Po restrukturyzacji rządu reprezentanci biznesu w wypowiedziach odnosili się, także na naszych łamach, do… nieistniejącego bytu pod taką nazwą. Tymczasem Miłosz Motyka jako konstytucyjny minister energii na razie obsługiwany jest przez aparaty dwóch urzędów dość odległych: Ministerstwa Klimatu i Środowiska (MKiŚ) oraz Ministerstwa Przemysłu. Objął dział energia, natomiast przy koleżance Paulinie Hennig-Klosce pozostały – zgodnie z nazwą jej stanowiska oraz obsługującego ministerstwa – dwa działy: klimat i środowisko. Na razie w trybie pilnym podzielili się departamentami w gmachu MKiŚ przy ulicy Wawelskiej. Notabene gdy ostatnio istniało Ministerstwo Energii, stworzone w pierwszym rządzie PiS 2015-19 dla Krzysztofa Tchórzewskiego, to siedzibę miało w rządowym kompleksie przy ulicach Kruczej/Wspólnej. Wobec teoretycznych celów skoncentrowania energii w jednym ręku decyzyjnym organizacyjno-siedzibowe problemy funkcjonowania nowego resortu wydają się błahe, ale dla sprawnego zarządzania absolutnie takimi nie są.