RPP nie musi podnosić stóp

Piotr Burza
opublikowano: 1999-11-04 00:00

RPP nie musi podnosić stóp

Zdaniem większości ekspertów, deficyt na rachunku obrotów bieżących na koniec 1999 roku będzie się wahał w okolicach 7,0 proc. PKB.

Jego wielkość wraz ze wzrostem cen żywności i podaży pieniądza, zwiększa presję inflacyjną. Chociaż coraz bardziej prawdopodobne wydaje się podwyższenie przez RPP stóp procentowych, część analityków sugeruje, że rada nie zdecyduje się na takie posunięcie. Przynajmniej nie na najbliższym posiedzeniu, 17 listopada.

— Zarówno wzrost deficytu na rachunku obrotów bieżących, jak i ostatni wzrost cen żywności da kolejne argumenty tym członkom RPP, którzy są za podniesieniem stóp procentowych. Stopy muszą zostać podniesione. Nie spodziewam się, aby deficyt w najbliższych miesiącach spadł poniżej miliarda dolarów. Wzmaga się presja rynku na podniesienie stóp procentowych, co wyraźnie widać po oprocentowaniu depozytów. Trudno jest jednak powiedzieć, czy podniesienie stóp nastąpi już na najbliższym zebraniu. Moim zdaniem, zostaną podniesione stopy redyskontowa i lombardowa o 1,0, a nawet 1,5 proc. Nie jest też wykluczone, że również stopa interwencyjna — uważa Krzysztof Błędowski, główny strateg Wood & Company.

— Pod uwagę trzeba wziąć kwestie natury politycznej: np., jak zapatruje się na to Ministerstwo Finansów. Sytuacja gospodarcza jest niekorzystna ze względu na systematyczny wzrost inflacji. Do stóp procentowych przywiązywane jest zbyt duże znaczenie, jednak ich poziom dla naszej gospodarki jest drugorzędny. Związek z deficytem na rachunku obrotów bieżących jest niewielki. Podniesienie stóp miałoby znaczenie, gdyby taki ruch miał przyciągnąć zagraniczny kapitał. Tak się jednak nie stanie, ponieważ mamy do czynienia — z jednej strony — z atrakcyjnym oprocentowaniem papierów dłużnych, a z drugiej — z ryzykiem kursowym — uważa Krzysztof Dzierżawski, główny ekonomista z Centrum im. A. Smitha.

— Osobiście uważam, że RPP nie podniesie w tym roku stóp procentowych. Mogła to zrobić na poprzednim posiedzeniu. Już wtedy wyraźnie widoczne były tendencje naszej gospodarki i można było przewidzieć, jakie będą wrześniowe wskaźniki makroekonomiczne — twierdzi Marek Wardzynski z Cantor Fitzgerald w Londynie.