
Ostatnie w tym roku posiedzenie polskich władz monetarnych nie zaskoczyło samą podwyżką, ani nawet jej skalą. Większość oczekiwała bowiem podwyżki w przedziale 0,5-0,75 proc.
Rada ustaliła stopy procentowe NBP na następującym poziomie:
- stopa referencyjna 1,75 proc.
- stopa lombardowa 2,25 proc.
- stopa depozytowa 1,25 proc.
- stopa redyskonta weksli 1,80 proc.
- stopa dyskontowa weksli 1,85 proc.
Zdecydowane ruchy RPP są konieczne, bo zagrożenie dalszym wzrostem inflacji jest bardzo duże. Takiego też nastawienia oczekują inwestorzy i polska waluta.
Tzw. szybki szacunek GUS pokazał bowiem, że w listopadzie inflacja wzrosła do 7,7 proc.
Wliczając dzisiejszą decyzję, w tym roku RPP podwyższyła stopy już trzykrotnie rozpoczynając cykl zacieśniania polityki monetarnej w październiku, kiedy to główna stopa wzrosła z 0,1 do 0,5 proc. Następna podwyżka miała miejsce w listopadzie. Benchmarkowa stawka wzrosła wtedy aż do 1,25 proc.
W listopadzie też RPP zasygnalizowała, że dopóki inflacja będzie rosnąć, Rada będzie podwyższać stopy.
Na decyzję rady kursy banków nie zareagowały istotną zmianą.
“RPP podniosła o 50pb, tyle ile oczekiwaliśmy, rynek wyceniał dużo, będzie lekkie rozczarowanie. RPP goni region, ale koniec cyklu daleki, wg nas ponad 3 proc. Omicron to chwilowe zagrożenie dla PKB, ale utrwalenie inflacji. Taką ścieżką idą Fed, ECB i BoE. Mamy nadzieję że również NBP” - komentują ekonomiści ING.