3 maja 2001 r. Zbigniew Ćwierzyk, właściciel stawów hodowlanych Zawadzie w gminie Myślenice, nie świętował kolejnej rocznicy uchwalenia konstytucji, lecz wraz z pracownikiem ruszył w górę potoku borzęckiego, zasilającego jego zbiornik. To nie był zwykły spacer, lecz początek śledczej misji, którą przedstawi niedzielny program „Państwo w państwie”, przygotowany przez Telewizję Polsat we współpracy z „Pulsem Biznesu”. Zbigniew Ćwierzyk chciał ustalić przyczyny śnięcia ryb, które zaobserwował na przełomie marca i kwietnia, co szło w parze z pogorszeniem czystości stawu. Gdy dotarli do wysypiska śmieci w Borzęcie, sprawa stała się jasna — z wysypiska do potoku zasilającego staw i źródła wody pitnej w Skawinie wypuszczane są zanieczyszczenia. Sprawę zgłosił w urzędzie miejskim. Następnego dnia zawiózł na miejsce strażników miejskich. Burmistrz miał zająć się sprawą. Gdy przez dwa miesiące Zbigniew Ćwierzyk nie otrzymał odpowiedzi, wysłał pismo. W ten sposób zaczął się trwający już 11 lat bój z miastem o możliwość normalnego prowadzenia hodowli ryb. Bój, w którym różne urzędy przyznają mu rację, ale w zasadzie nie robią nic, by przedsiębiorcy pomóc. W konsekwencji w 2011 r. zwolnił dwóch pracowników i zamknął prowadzoną wraz z żoną Marią hodowlę pstrąga. Oboje żyją teraz z emerytury.
— Woda jest takiej jakości, że nie ma mowy, by z niej korzystać. Jak się wpuści pstrąga, to ginie — twierdzi Maria Ćwierzyk. Dwa stawy o łącznej powierzchni 1,2 ha leżą więc odłogiem.
— Ludzie myślą, że aby mieć staw, wystarczy wykopać dołek. Ale gospodarstwo hodowlane to również urządzenia zaplecza i budynki. Od budynków i stawów musimy płacić podatki, choć w praktyce nie możemy z nich korzystać — żali się Maria Ćwierzyk.
Dwie wersje
Państwo Ćwierzykowie prowadzili gospodarstwo od 1990 r. Wysypisko śmieci istniało wcześniej, bo już od lat 70. ubiegłego stulecia. Problemy zaczęły się w 2001 r.
— Wysypisko miało być zamknięte w 1996 r., ale ciągle się rozrasta. Gdy zbiornik na odcieki zrobił się za mały, zaczęli je wypuszczać do rzeki — wskazuje źródło problemów Maria Ćwierzyk. Zapytaliśmy, jakie działania i kiedy zamierza podjąć gmina Myślenice, by państwo Ćwierzykowie mogli prowadzić działalność gospodarczą bez nieustannego strachu o to, że wysypisko znów zatruje im wodę w stawach?
„Zarzuty odnośnie zatruwania stawów rybnych w Zawadzie przez Zakład Utylizacji Odpadów w Myślenicach są nieprawdziwe i tendencyjne” — odpisał nam Maciej Ostrowski, burmistrz Myślenic.
Prawda wydaje się mieć różne oblicza dla samorządowca. W piśmie skierowanym do hodowców pstrągów burmistrz jeszcze w 2003 r. napisał: „z uwagi na fakt pojawiających się problemów z wydostawaniem się odcieków poza teren wysypiska (szczególnie w okresie wiosennym) podjąłem wstępną decyzję o rozeznaniu możliwości budowy kontenerowej oczyszczalni ścieków”.
— Załatwienie sprawy to kwestia dobrej woli. W urzędzie jednak jej nie ma. Do dziś oczyszczalnia nie powstała, a przecież jest masa pieniędzy unijnych — wzdycha Maria Ćwierzyk. Zarządzająca wysypiskiem spółka — Zakład Utylizacji Odpadów (ZUO), której gmina jest jedynym właścicielem (do 2007 r. miała 40 proc. udziałów) — trzykrotnie podpisywała z właścicielami stawów ugody, w których zobowiązywała się pokryć straty w gospodarstwie rybnym związane z wypływami zanieczyszczeń z wysypiska. Takie porozumienia zawarto w latach 2006, 2008 i 2010. Łączne straty zgłoszone przez państwa Ćwierzyków opiewały na prawie 96 tys. zł. Ugody zostały zrealizowane.
Róbta, co chceta
Państwo Ćwierzykowie próbowali zainteresować swoimi problemami prokuraturę i służby ochrony środowiska. Te w zasadzie przyznały im rację, ale nic konkretnego nie zrobiły. Umarzając w 2009 r. postępowanie, Prokuratura Rejonowa w Myślenicach podkreśliła, że by doszło do przestępstwa, musi dojść do składowania odpadów wbrew przepisom, a składowanie musi stwarzać zagrożenie życia i zdrowia wielu osób, w ostateczności zaś spowodować zniszczenie w świecie roślinnym i zwierzęcym o znacznych rozmiarach.
„Zebrany w przedmiotowej sprawie materiał dowodowy nie budzi wątpliwości, że została zrealizowana pierwsza ze wskazanych przesłanek odpowiedzialności karnej (…). Kontrole składowiska odpadów, przeprowadzone przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Krakowie, wykazały bowiem szereg nieprawidłowości w tym zakresie. W trakcie eksploatacji składowiska istotnie dochodziło do odprowadzania i przenikania odcieków ze składowiska do gruntu i wód powierzchniowych w sposób powodujący zanieczyszczenie wód potoku (…). Również podczas występowania opadów zbiornik na odcieki nie jest w stanie przejąć wszystkich odcieków, co powoduje niekontrolowany ich odpływ na teren znajdujący się poniżej składowiska (…)”.
Nie zaszła jednak przesłanka druga. Maria i Zbigniew Ćwierzykowie żyją, padały tylko pstrągi ze stawów liczących 1,2 ha. To zaś w świecie zwierząt nie jest szkodą o znacznych rozmiarach. Zresztą pstrągi to ryby. A te — jak wiadomo — głosu nie mają. Zwłaszcza śnięte.
Państwo w państwie
Program tworzony przez redakcje Polsat News oraz „Pulsu Biznesu” jako jedyny w Polsce piętnuje przypadki nadużywania prawa oraz korupcji i nepotyzmu w relacjach państwo-przedsiębiorca. Scenariusz każdego z programów osnuty jest wokół szczególnie jaskrawego przypadku samowoli urzędniczej, której skutkiem jest bankructwo przedsiębiorstwa, przedsiębiorcy oraz utrata pracy przez pracowników. Dziennikarze ścigają takie przypadki, piętnują nieuczciwych urzędników i upominają się o sprawiedliwość. Ideą przewodnią programu jest walka z powszechnym w klasie urzędniczej przekonaniem, że wszyscy prowadzący działalność gospodarczą to potencjalni przestępcy
Harmonogram
W każdy piątek w „Pulsie Biznesu” — opis przypadku przedsiębiorcy pokrzywdzonego przez urzędników
W każdą niedzielę o 19.30 — start programu w głównym Polsacie, o godz. 20 — kontynuacja w Polsat News
W każdy poniedziałek — relacja z programu na stronie głównej pb.pl, stronie dedykowanej programowi pwp.pb.pl oraz w kanale wideo na stronie wideo.pb.pl.
W każdy wtorek — relacja z programu na łamach „Pulsu Biznesu” wraz z zapowiedzią tematu kolejnego programu.
Zgłoś swój problem
Masz kłopoty z państwowym lub samorządowym urzędem czy instytucją? Czujesz, że jesteś krzywdzony, prokuratura bezpodstawnie Cię oskarża, Twój biznes jest niszczony, a urzędnicy nie dają Ci żyć? Zgłoś się do nas. Zajmiemy się najbardziej kontrowersyjnymi przypadkami. Będziemy je opisywać w „PB” i przedstawiać w Polsacie w programie „Państwo w państwie”. Nie ograniczymy się do jednorazowego nagłośnienia sprawy. Będziemy ją monitorować, naciskać urzędników, polityków i rząd. Nie zostawimy Cię samego. Pisz na adresy: [email protected] oraz [email protected].