— To wygląda na atak paniki —mówi Radosław Koelner, prezes i (pośrednio) jeden z głównych akcjonariuszy spółki.
Dodaje, że trudno mu wyjaśnić, jakimi zasadami kierują się inwestorzy, wyprzedając akcje jego spółki.
— Podczas hossy mieliśmy do czynienia z nieuzasadnionymi wzrostami, a teraz często obserwujemy nieuzasadnione spadki wycen spółek. Inwestorzy korzystali z różnych form finansowania zakupów akcji — to może być jedna z przyczyn — wskazuje Radosław Koelner.
Notowaniom nie pomogła też zapewne sprzedaż przez insidera 1,65 tys. akcji spółki.
— Zapewniam, że ani ja, ani nikt z mojej bliskiej rodziny nie sprzedaje akcji. Co więcej —przy takiej wycenie rozważam zwiększenie zaangażowania —mówi Radosław Koelner.
Podkreśla przy tym, że nie będzie to natychmiastowa decyzja, bo musi „uwolnić” gotówkę zablokowaną w innych inwestycjach.
Być może inwestorzy wyprzedają akcje, bo boją się kolejnego rozczarowania. Koelner pokazał słabe wyniki z I kwartału i obniżył prognozy na cały rok, co poskutkowało przeceną na wiosnę.
— Przyznaję, że nadal mamy sporo pracy związanej z optymalizacją produkcji po przeniesieniu jej z Wielkiej Brytanii do Polski, ale jeśli chodzi o sprzedaż — wstępne wyniki pokazują, że idziemy zgodnie z prognozami —mówi Radosław Koelner.
Przyznaje jednak, że problemy z dostępnością i cenami stali, a także kursy walut to negatywne czynniki.
— Obserwujemy też dużą niepewność na rynku budowlanym w kraju. Koniunktura została mocno schłodzona —tłumaczy Radosław Koelner.
Tymczasem analitycy nie są specjalnie zaskoczeni spadkiem wyceny akcji Koelnera.
— Spółka była wyceniana relatywnie wysoko i pokazała rozczarowujące wyniki z I kwartału, co przy słabym rynku spowodowało gwałtowną przecenę. Trwa restrukturyzacja i nic nie przemawia za tym, żeby wyniki z II kwartału miały być znacząco lepsze — wyjaśnia Kamil Kliszcz, analityk DI BRE.
Prognozy w dół?
W całym roku Koelner spodziewa się
794 mln zł przychodów i 50 mln zł zysku netto.
— Poprawy wyników spodziewalibyśmy się w III kwartale, ale prognozy — zarówno
nasze (42 mln zł zysku netto —red.), jak i zarządu wydają się zagrożone — mówi
Kamil Kliszcz