Andrzej Szczęśniak: rynek paliw przygląda się nowemu koncernowi
WĄTPLIWOŚCI NA STARCIE: Jeśli w ciągu pierwszych stu dni istnienia nowy Polski Koncern Naftowy nie wprowadzi w życie najważniejszych reform — nie zrobi tego wcale, a opór przeciwko nim zablokuje rozwój firmy — przewiduje Andrzej Szczęśniak. fot. Borys Skrzyński
Utworzenie Polskiego Koncernu Naftowego, największej firmy w Europie Środkowej, ogłaszane jest z dużą pompą. Jednak dla obu łączących się, a nie zreformowanych dotychczas gigantów — Petrochemii i CPN — to czas najtrudniejszych przemian w ich historii. Konkurenci oczekują na zachowanie tego kolosa, pozostając w nadziei, że nie będzie on słoniem w składzie porcelany. Natomiast dla konsumentów może być powodem narodowej dumy lub przyczyną kłopotów i obciążeniem całej gospodarki.
SZEŚĆ LAT TEMU podjęto próbę utworzenia narodowej firmy, która byłaby powodem naszej dumy — tak jak słowo British przed Petroleum, Steel czy Airlines jest powodem do dumy Brytyjczyków. Planowano wtedy sprzedaż groszowych, niedoszacowanych akcji, aby każdy mógł w tym uczestniczyć. Tamten program tworzył wielką firmę i jednocześnie konkurencyjne otoczenie, by powód narodowej chluby nie stał się narodowym utrapieniem. Dziś zapomniano o chlubie, bardziej skupiając się na potędze nowej firmy.
ZAPOMNIANO o jej prywatyzacji — jedynym realnym narzędziu naprawy sektora. 30 proc. akcji na giełdzie jeszcze nie jest prywatyzacją, jako że nie zmienia dominacji państwa w strukturze własności, uzależnienia od decyzji politycznych (personalnych czy cenowych) oraz powiązań (czasami opacznych) między przedsiębiorstwami a państwem. Czy pozwoliłoby ono obcemu koncernowi naftowemu na praktyki monopolistyczne w środku polskiego rynku? Z pewnością nie! Jeśli jednak stosuje je największa państwowa rafineria — państwo spokojnie się temu przygląda, będąc zarazem właścicielem i prawodawcą.
O KONKURENCJI także zapomniano. Tej polskiej, działającej na tysiącach małych stacji, i tej zagranicznej, wnoszącej najnowszą technologię, wiedzę i standardy obsługi klienta. Nowy koncern naftowy będzie poważnym monopolistą, posiadającym dwie trzecie produkcji krajowej oraz podporządkowaną sobie infrastrukturę rurociągową i magazynową. Może z łatwością czerpać zyski ze swej pozycji. Już dotychczasowa polityka cenowa świadczy o tym, że nieobce mu takie praktyki. Na przykład w centrum Polski, gdzie konsumenci powinni korzystać z bliskości Petrochemii (dość uciążliwej przecież), raczej płacą haracz za tę bliskość. Dotychczas nie usłyszeliśmy ani słowa na temat, jaką politykę przyjmie nowy koncern. A państwo — twórca reguł gry (przynajmniej być nim powinno) — milczy jak grób w sprawie dalszych losów rynku.
CHYBA zapomniano również o czasie. Program, który powstał pięć lat temu, zakładał kilkuletnią ochronę celną w momencie najbardziej wrażliwym: wewnętrznej restrukturyzacji firmy. Dziś nie ma na to czasu — ochrona celna za półtora roku zniknie. Próba prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej pokazuje, że podstawowe założenie restrukturyzacji — połączyć, aby zwiększyć wartość majątku państwowego — nie działa. Po pierwsze — odwlekły się o kilka lat zmiany w branży; po drugie — inwestorzy nie są zainteresowani zakupami takich kolosów. Wchodzimy na światowy rynek z programem sprzed dzisiejszej ery wściekłej, globalnej konkurencji, która zna jedno zawołanie: ciąć koszty. A my w tej specjalności zbyt silni nie jesteśmy.
UTWORZENIE wielkiej firmy z dwóch dotychczas skłóconych potentatów jest dla nich wyzwaniem na skalę nowego wieku. Jeśli ma się udać, to dowiemy się o tym bardzo szybko. Jeśli w ciągu pierwszych stu dni istnienia Polski Koncern Naftowy nie rozwiąże swoich problemów (dziś połączonych i podwojonych) i nie wprowadzi w życie najważniejszych reform — nie zrobi tego wcale, a opór przeciwko nim zablokuje rozwój firmy. Najważniejsza decyzja musi być podjęta już dzisiaj — czy nowy gigant będzie wykorzystywał swoją pozycję na rynku, by uzyskać marżę monopolistyczną, jak dotychczas robi to Petrochemia? Podjęcie fałszywej decyzji może zablokować zmiany przedsiębiorstwa w kierunku firmy rynkowej.
Andrzej Szczęśniak jest prezesem Polskiej Izby Paliw Płynnych