RYNEK RÓWNOLEGŁY NIE DAŁ PROFITÓW
Spekulacje kursami spółek w 1998 roku wyraźnie zaszkodziły drugiemu parkietowi
Największymi pechowcami minionego roku na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych okazały się być firmy z rynku równoległego. Prawie 50-proc. spadek indeksu WIRR wskazuje na ogromną przecenę akcji notowanych tu spółek. Tylko 6 spośród 51, jakie są obecnie notowane, dało na koniec roku dodatnią stopę zwrotu.
Załamanie na rynku równoległym rozpoczęło się na przełomie marca i kwietnia 1998 r. Od tamtej pory aż do początku października rynek znajdował się w ostrym trendzie spadkowym. W tym czasie wartość indeksu WIRR obniżyła się o ponad 2280 pkt. Dopiero ostatnie dwa miesiące minionego roku przyniosły lekką poprawę sytuacji i wzrost o ponad 476 pkt.
Niechlubny lider
Najlepszym wynikiem w 1998 roku może pochwalić się Kopex. Akcjonariusze posiadający akcje tej spółki mogli na nich zarobić do końca grudnia 30,2 proc., Kopex jest obecnie największą spółką notowaną na rynku równoległym. W ciągu ostatniego roku Kopex był także niechlubnym liderem tego rynku. Chodzi oczywiście o spekulacje. Manipulowanie kursem Kopexu było jednym z najbardziej istotnych wydarzeń na drugim parkiecie w ubiegłym roku. W sprawę włączył sie nawet przewodniczący giełdy Wiesław Rozłucki, który publicznie ostrzegł przed możliwością nieczystej gry na akcjach tej spółki. Zresztą, jak podkreślają giełdowi analitycy, nie jest to bolączka tylko tej jednej firmy. Z uwagi na niedużą wartość notowanych spółek łatwo o spekulacje, które mają duży wpływ na postrzeganie tego rynku, szczególnie przez zagraniczny kapitał. Ten bowiem na razie jakoś nie jest skory do angażowania środków w firmy z rynku równoległego.
Najsłabiej na rynku zaprezentował się Łukbut, który na koniec roku zanotował prawie 88-proc. stratę w porównaniu do lutowego debiutu.
Ilość to nie jakość
W ubiegłym roku na rynku wolnym zadebiutowało aż 27 spółek. Najlepszym otwarciem notowań mógł się poszczycić Hydrotor, który na starcie zyskał 75,5 proc. Znaczne straty ponieśli za to kupujący na rynku pierwotnym akcje Howella, PEMB Energopolu i Garbarni, których debiuty zakończyły się ponad 50-proc. stratą.
Mimo wzrostu liczby notowanych na rynku równoległym firm spadła, i to znacząco, bo o blisko 15 proc., kapitalizacja tego rynku. Wzrosła za to wartość księgowa notowanych spółek z 874,4 mln zł do 1,89 mld zł. Rodzynkiem na tym rynku są papiery jedyne notowanej tu instytucji finansowej — Banku Częstochowa.
W trakcie zeszłorocznych notowań siedem spółek zdecydowało się opuścić rynek równoległy na rzecz podstawowego. Były to: AMS, Best, Budimex Poznań, Compensa, Echo, Medicines i Ocean. Doszły za to dwie spółki z rynku wolnego, Energoaparatura i PIA Piasecki.
Idzie nowe
W przeciwieństwie do rynku wolnego, giełda zdecydowała się podwyższyć kryteria dopuszczeniowe dla firm ubiegających się o rynek równoległy. Zwiększona została wartość akcji, które mają być dopuszczone na rynek — z 12 do 14 mln zł. Podwyższeniu uległa także wartość księgowa spółki, która od stycznia powinna wynieść co najmniej 22 mln zł (dotychczas nie mogła być niższa niż 18 mln zł). Nie zmieniono za to wielkości kapitału akcyjnego, który jak poprzednio nie powinien być mniejszy niż 3 mln zł. NIe udało się bowiem przeforsować propozycji zakładającej podwyższenie tej wartości do 5 mln zł. Aby wejść na giełdę, spółki będą musiały także wykazać się zyskiem przed opodatkowaniem. Zaostrzono także kryterium dopuszczeniowe wymuszające na spółce odpowiednie rozproszenie akcjonariatu. W rękach drobnych inwestorów (poniżej 5 proc. głosów) powinny znajdować się akcje o wartości co najmniej 11 mln zł (poprzednio 9 mln zł).