Ruch Narodowy zdobył 33 proc. głosów, a na drugiej pozycji znalazł się lewicowy Nowy Front Ludowy z 28 proc. Probiznesowa koalicja ugrupowania obecnego prezydenta Emmanuela Macrona Razem dla Republiki uzyskała tylko 20 proc. głosów, a Republikanie 6,6 proc. Prawdopodobnie więc nikt nie uzyska większości w nowym parlamencie. O tym ostatecznie zdecyduje II tura, która odbędzie się 7 lipca. Liderzy lewicy i prezydenckiej partii Odrodzenie zapowiedzieli, że ich przedstawiciele, którzy w swoich okręgach zdobyli trzecie miejsca, ustąpią, by zjednoczyć poparcie dla kandydatów mierzących się z rywalami z Ruchu Narodowego.
- Dla rynku to byłoby to najlepsze możliwe rozwiązanie, czyli rząd zawieszony, techniczny, w którym przewagi nie miałaby ani prawica, ani lewica. Jeśli nie można mieć dobrego rządu, to lepszy już taki, co nic nie może – mówi Piotr Popławski, analityk ING Banku Śląskiego.
We Francji wybory parlamentarne składają się z dwóch tur w 577 okręgach według ordynacji większościowej. Aby zdobyć mandat w I turze kandydat musi osiągnąć 50 proc. poparcia przy frekwencji minimum 25 proc. Do II tury przechodzą kandydaci, na których oddano co najmniej 12,5 proc. głosów. Mandat zdobywa kandydat z największą liczbą głosów.
Euro odbiło
W powyborczy poranek kurs EUR/USD rósł nawet do 1,077, ale po południu zyski zostały zniwelowane. Na początku miesiąca kurs był znacznie wyżej - sięgał 1,09 - co pokazuje rozmiar osłabienia europejskiej waluty. Było to nie w smak funduszom wykorzystującym tzw. carry trade, czyli zarabianiu na różnicach w stopach procentowych.
- W pierwszej połowie czerwca w pośpiechu domykano pozycje carry tradingowe. Zaczęło się od Meksyku, a dotarło aż do nas, co świadczy, jak duża była skala tego domykania. Fundusze trafiły stop lossy[zlecenia obronne, kiedy kurs idzie pod prąd oczekiwaniom - red.] tak duże, że musiały je domykać także w naszym regionie – mówi Piotr Popławski.
Meksykańska waluta na skutek umocnienia dolara straciła w ciągu miesiąca 7 proc. Złoty osłabiał się w drugiej połowie czerwca, ale ostatecznie zamknął miesiąc na 2-procentowym plusie względem dolara i 0,9-procentowyum do euro.
- Wchodzimy w okres niższej zmienności ze względu na wakacje i Polska może stać się naprawdę łakomym kąskiem dla inwestorów zagranicznych. Od lat zagranica nie była tak pozytywnie nastawiona do naszego kraju, a pozycjonowanie wciąż nie jest duże. Możemy doświadczyć sporych napływów do rodzimych aktywów – uważa Piotr Popławski.
Giełda optymistycznie na otwarciu
W piątek, 28 czerwca, CAC40, najważniejszy indeks Euronext Paris, zamknął sesję poniżej 7,5 tys. pkt., aby krótko po otwarciu w poniedziałek, 1 lipca, znaleźć się 200 pkt wyżej. Po południu notowania ustabilizowały się w pobliżu 7,6 tys. pkt, co oznaczało wzrost o 1,8 proc.
- Otwarcie sesji było pozytywne, bo inwestorzy obawiali się bardziej zdecydowanego zwycięstwa ugrupowania Marine La Pen, a jest szansa na sformowanie umiarkowanego rządu lub koalicyjnego, który ograniczy skrajne opcje. CAC40 otworzył się luką wzrostową, ale zostało to zanegowane. Nie jest to zła informacja, ale trudno też na niej budować scenariusz wzrostowy – mówi Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.
Optymizm inwestorów tonowały dane o PMI – wskaźnik dla strefy euro spadł do 45,8 pkt w czerwcu w porównaniu do 47,3 pkt miesiąc wcześniej. W tym tygodniu inwestorzy w dalszym ciągu będą szukać odpowiedzi na pytanie, kiedy dojdzie do pierwszej obniżki stóp procentowych w USA. W środę zostanie opublikowany protokół z ostatniego posiedzenia Fedu.
- Podobna reakcja jak na wyniki wyborów we Francji była na debatę Trump-Biden – trwała ona pół dnia, po czym rynki przeszły nad nią do porządku dziennego. W grze jest wymiana Joe'ego Bidena na innego kandydata i takie wydarzeni mogłoby mocno ruszyć rynkami. To ryzykowany ruch, który może pomóc Donaldowi Trumpowi – mówi Konrad Ryczko.