W sprawie podatku handlowego Prawu i Sprawiedliwości (PiS) najłatwiej było rzucać w kampanii wyborczej przynoszący poklask elektoratu argument „wprowadzimy podatek od supermarketów”. Jego celem było zrównanie rynkowych szans mniejszych podmiotów handlowych o kapitale krajowym, nie wytrzymujących konkurencji z ponadnarodowymi gigantami sieciowymi — nie tyle jakościowej, ile cenowej. Gdy jednak po 25 października 2015 r. przyszło do ustawowej realizacji obietnicy, zadanie okazało się znacznie trudniejsze np. od wprowadzenia również obiecywanego w kampanii podatku bankowego. Ba, za trudne jak na zdolności legislacyjne obecnych władców kraju. Notabene nie jest to przypadek odosobniony, wystarczy przypomnieć losy obiecywanej przez PiS tzw. dużej ustawy medialnej, która zamiast całościowego przebudowania mediów publicznych i dania im mocnych fundamentów finansowych — przybrała karłowatą formę skoku na władzę.
Rynkową równość gwarantuje traktat
opublikowano: 19-09-2016, 22:00