Światło dorobiło się wielu mian i zadań. Można sprawdzać jego temperaturę, mierzyć nim odległość, ale też poprawiać nim humor lub tworzyć nastrój. Jest światłoterapia, światłoczułość i światłowstręt. No i są emitery światła. Czyli lampy. Jeden pstryk i staje się jasność. W duszy weselej, jakby bezpieczniej, no i pracować w nocy można. Ale uwaga! Są lampy, które łakną twojej krwi.
ŚWIATŁO Z MROKU
Tu nie o świecenie chodzi. Świeci, i owszem. Czternaście żarówek po 40W każda. Ale ta lampa ma też klimat. Pałacowy, nieco mroczny (choć ma świecić). Aha! I jeszcze jedno: w M3 może się nie zmieścić. Ma ponad 70 cm długości i tyle samo rozpiętości oraz niemal 10 kg mrocznej wagi. Są też większe i cięższe.
Kare design, Karestyle, Gioiello Kristall Black 9-arms Cena: 2200 zł
MODELKA
Wymiary? 185 na 48 na 69 cm. Nogi do samej ziemi. Burza włosów. Delikatność i zwiewność. Ale w odróżnieniu od modelki, to nie nogi przykuwają wzrok. Abażur, klosz czy jakkolwiek nazwać falistą konstrukcję wieńczącą to dzieło przywołuje (w odróżnieniu od modelek) wyłącznie marynistyczne skojarzenia. Kupując tę smukłą i wysoką lampę, uważaj! To ona będzie gwiazdą w twoim domu. Nawet w dzień jasny i słoneczny.
LZF, 9design, Link Cena: około 4200 zł
MEDALISTKA DALISTKA
Ta lampa to robotnica. Co robi? Klimat. Oświetla ciepłymi promieniami przebijającymi przez drewno. Nagradzana w konkursach. W 2010 r. — Red Dot Design Award, w 2008 r. — the Good Design. Mówią, że pasuje do każdego wnętrza. Mówią, że porusza wrażliwych na piękno. Do wyboru osiem kolorów.
LZF, 9design, model AIR Cena: 899 zł (mniejsza), 1249 zł (większa)
PRACUŚ
Ma pomagać w pracy, dbać o wzrok. Ale nie byłaby nowoczesną lampą, gdyby nie dbała również o samopoczucie właściciela. Cieszy go nie tylko emitowanym światłem, ale też aparycją. Delikatna konstrukcja, łatwa do ustawienia. Dostępna w trzech rozmiarach (32, 36 i 43 cm średnicy klosza) i trzech wysokościach (po wyprostowaniu obu ramion: 195, 198, 202 cm).
Artemide, Tolomeo Mega Tavolo Cena: 1800 zł (najmniejszy model)
NOSFERATU ISKRA
Świeci Św — choć nie jest lampą w potocznym rozumieniu tego słowa. sł To s ztuka, manifest i apel do milionów trwoniących światło św mieszkańców Ziemi. By zapalić tę „lampę”, trzeba upuścić własnej krwi. Bez żartów. Fiolkę wypełnia płyn, który po wejściu w reakcję chemiczną z krwią emituje niebieskawe światło. św Krwawą Lampę — tak się nazywa to ustrojstwo — stworzył zaangażowany holenderski projektant Mike Thompson. Chcesz światła? Kłuj palec i utocz własnej krwi. Chyba że nie lubisz swojego kota. Wtedy problem z głowy. Znaczy, z palca.
Mike Thompson, Blood Lamp Cena b.d.