- Najgorsze już za nami – twierdzi Ryszard Petru, który jest równocześnie ostrożnym optymistą jeśli chodzi o prognozy na przyszłość.
Zanim jednak o tym, co nas czeka, warto odnotować pogląd głównego ekonomisty BRE Banku na źródła kryzysu w Polsce. Wbrew temu, co powszechnie się twierdzi - iż gospodarkę najmocniej uderzył problem płynnościowy w sektorze bankowym, Ryszard Petru największe znacznie przypisuje „szokowi handlowemu”.
- Zniknął popyt na produkcję z naszej części Europy. Problem płynnościowy miał o wiele mniejsze znaczenie niż się sądzi. Kanał bankowy był czynnikiem wspierającym – mówi Ryszard Petru, jeden z prelegentów podczas II Banking Management Forum.
Polsce pomogło osłabienie złotego. Lecz nie tylko. Ryszard Petru zwraca uwagę na szereg „pozytywnych zaskoczeń”, czyli zjawisk, jakie zaistniały podczas kryzysu. Jednym z nich jest znacznie mniejszy niż się spodziewano spadek nakładów inwestycyjnych. Ryszard Petru uważa, że w dużej mierze jest to zasługa finansowania jakie płynie do Polski z UE, a które wreszcie nauczyliśmy się wykorzystywać.
- Zasadnicze pytanie jest następujące; czy polscy przedsiębiorcy będą chcieli inwestować – pyta Ryszard Petru. I odpowiada: Jest szansa, ze inwestycje w przyszłym roku będą miały dodatnią dynamikę.
A jeśli jeszcze Niemcy się odbiją to droga do wyjścia z kryzys będzie otwarta. Sporo jednak zależy od ogólnego klimatu gospodarczego na świecie oraz… od wyniku wyborów parlamentarnych.
- Jeśli w Sejmie będzie panował taki klincz jak obecnie to będą duże trudności z uchwalaniem ustaw – mówi Ryszard Petru.
Gdyby udało się takiej sytuacji uniknąć, to jak mówi ekonomista BRE Banku, „wyjdziemy z kryzysu niespecjalnie poobijani”. Ryszard Petru chwali przy tym działania rządu podejmowane podczas kryzysu.
- Niektóre decyzje zapadały za późno. Niemniej, nie było jakichś fundamentalnych błędów – mówi Ryszard Petru.
Wytyka jednak, że rząd nie oszacował problemów budżetowych i w efekcie deficyt jest poważnym problemem.
- Rząd zakłada, że przez 3 lata mamy utrzymać deficyt poniżej 50 proc. i to pozwoli utrzymać wzrost PKB. To założenie nie przewiduje, że sytuacja się pogorszy. Jestem przekonany, że gdyby tak się stało to trzeba spodziewać się wzrostu podatków – mówi główny ekonomista BRE Banku.